Kłamstwo w nauce zaczyna się opłacać

avatar użytkownika elig

  Jeszcze kilkadziesiąt lat temu przyłapanie naukowca na publikowaniu nieprawdziwych wyników, czy też  daleko posuni...

  Jeszcze kilkadziesiąt lat temu przyłapanie naukowca na publikowaniu nieprawdziwych wyników, czy też  daleko posuniętym niedbalstwie /nie mówiąc już o świadomym fałszerstwie/ było dla niego wyrokiem śmierci cywilnej.  Bezpowrotnie tracił możliwość dalszego uprawiania swojego zawodu.  Zdarzały się nawet spowodowane tym samobójstwa.  Czasy się jednak zmieniły i obecnie osobnicy tacy bywają wręcz chronieni przez swoich kolegów i władze uczelni, bądź instytucji naukowych.  W ostatnich numerach "Forum" można znaleźć ciekawe przykłady tego zjawiska.

  Pierwszy z nich dotyczy "globalnego ocieplenia".  Kilka miesięcy temu ujawnione zostały e-maile, które wymieniali między sobą eksperci z IPCC (Międzynarodowego Zespołu d.s. Zmian Klimatu)  Wynikało z nich ,że raporty tej instytucji zawierają sporo błędów, a jej pracownicy spiskują w celu niedopuszczenia do głosu badaczy mających odmienne poglądy i ukrycia danych świadczących na ich korzyść.  Wybuchł oczywiście skandal.  NIe popsuł on jednak dobrego samopoczucia "ekspertów" z IPCC.  Świadczy o tym rozmowa  Jeana Jouzela, wiceprzewodniczącego IPCC z matematykiem Benoit Ritteaud opublikowana w nr 27 (5-11.07.2010) "Forum" p.t. "Gorąco wokół temperatury".  Stara się on ze wszech miar bagatelizować całą sprawę i podtrzymuje dawne tezy IPCC.  O żadnej odpowiedzialności za błędy w ogóle nie ma mowy.  Podobnie postępuje Hans Joachim Schellnhuber, doradca klimatyczny Angeli Merkel.  W wywiadzie opublikowanym w "Forum" nr 34 (23-29.08.2010) przyznaje on wprawdzie, że IPCC musi dziś solidnie popracować, by odzyskać wiarygodność, ale również bezkrytycznie powtarza stare tezy,  stwierdzając, że to czlowiek jest winien ociepleniu.  Wprawdzie ocieplenie zauważono także na Marsie, lecz wiadomo: gdy fakty przeczą teorii - tym gorzej dla faktów.

  Nie myślmy jednak, że jedynie klimatolodzy postępują w ten sposób.  W numerze 37 (13-19.09.2010) "Forum" jest artykuł "Wieża kłamstwa" autorstwa Joerga Blecha i Geralda Traufettnera /przedruk z "Der Spiegel"/. Omawia on sprawę Marca Hausnera, profesora z Harvardu, zajmującego się psychologią małp.  Został on przyłapany na publikowaniu niepotwierdzonych wyników i wywieranie presji na swoich asystentów, których to zaniepokoiło.  To oni zresztą ujawnili całą sprawę.  Władze uczelni rozpoczęly śledztwo, po czym na trzy lata zapadła cisza.  Ostatnio sformułowano w ośmiu punktach zarzuty, a oskarżony potwierdził w e-mailu, iż popelnił kilka znaczących blędów.  Wycofał on niektóre swoje publikacje.  Za karę został wysłany na roczny bezpłatny urlop.  Pisze podobno następną książkę.  Profesor Julia Fisher z Getyngi, która bezskutecznie próbowała powtórzyć wyniki Hausera, mówi, że martwi ją fakt, iż Harvard przekazuje tylko szczątkowe informacje, i zachowuje się tak, jakby starał się zatuszować prawdziwą skalę afery naukowca.

  Jest rzeczą oczywistą, że władze uczelni oraz instytucji naukowych kryjąc oszustów i niedbaluchów podcinają gałąź, na której siedzą.  I bez tego prestiż nauki poważnie podupadł wskutek przedstawiania każdego reklamowego bzdetu, jako "naukowo udowodniony".  Jeśli do tego będzie się jeszcze tolerować fałszerzy, to społeczeństwa odwrócą się od nauki i naukowców.

11 komentarzy

avatar użytkownika Unicorn

1. Hm. Nie do końca się zgodzę z

Hm. Nie do końca się zgodzę z tą śmiercią naukowców. Dwa nazwiska- Kinsey i Mead. Dlaczego akurat takie? Oba pochodzą z szeroko pojętych nauk społecznych i oba przyczyniły się do redefinicji poglądów na seksualność człowieka. In minus rzecz jasna. Globalne ocipienie to po prostu biznes i każdy kto się podłączy pod "artystyczne instalacje ekologiczne" może liczyć na kasę.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika elig

2. @Unikorn

Ja czytałam kiedyś o pewnym biologu, który fałszował wyniki swoich doświadczeń domalowując coś na skórze żab. Gdy go na tym przyłapano, popełnił samobójstwo. Globalne ocieplenie przerodziło się w niektórych kręgach w coś w rodzaju dogmatu religijnego. Żadne dowody geologiczne, historyczne, paleontologiczne czy astronomiczne, które pokazują, że klimat zmieniał się zawsze /niezależnie od tego,czy istnieli jacyś ludzie, czy nie/, nie są w stanie wywrzeć wrażenia na wyznawcach.

Ostatnio zmieniony przez elig o czw., 23/09/2010 - 19:55.
avatar użytkownika Lancelot

3. Elig

Pisałem już o tym w Lutym 2010 przy okazji świńskiej grypy
http://blogmedia24.pl/node/25059

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika elig

4. @Lancelot

Ja też pisałam o świńskiej grypie 11.08. "Prawdziwy koniec pandemii świńskiej grypy". Proszę sobie wyobrazić, że WHO dopiero 10.08 zdecydowała się ogłosić oficjalnie koniec "pandemii". Notka: http://blogmedia24.pl/node/34812 Wygląda na to, że mamy podobne poglądy.

avatar użytkownika Deżawi

5. @elig

"Jeszcze kilkadziesiąt lat temu przyłapanie naukowca na publikowaniu nieprawdziwych wyników, czy też daleko posuniętym niedbalstwie /nie mówiąc już o świadomym fałszerstwie/ było dla niego wyrokiem śmierci cywilnej."

Już to pierwsze zdanie zupełnie nie pokrywa się z prawdą. Kilkadziesiąt lat - to znaczy ile: trzydzieści, czy siedemdziesiąt? Możemy podyskutować o naukowcach na usługach totalizmów hitlerowskiego i sowieckiego. Znajdzie tam Pani jakąkolwiek prawdę? Co najwyżej "prawdę" o wyższości ras i walce klas. W ślad za komunizmem pójdźmy dalej: Karol Marks i Fryderyk Engels - może o nich coś dobrego? Ci panowie mieszczą się w Pani pojęciu dobra? A Karol Darwin ze swoją teorią ewolucji przyjętą przez "oświeconych" za dogmat? To może przeskok do rewolucji francuskiej i encyklopedystów? Bez nich rewolucja by się nie udała. Każda epoka historyczna ma swoich oszustów, i to takich, którzy wytyczali bieg historii. W średniowieczu - dobrym przykładem jest paszkwil "Satyry" Jana Falkenberga, z którym wiele lat walczył Paweł Włodkowic. W starożytności kłamców też wielu - właściwie są od zawsze, odkąd człowiek nauczył się pisać. Są (i byli) władcy autorytarni - potrzebowali dla swoich niecnych planów wsparcia świata nauki i kultury (uboczny temat poszukiwanie "kamienia filozoficznego", czy astrologiczne horoskopy). Podsumowując: to nie kilkadziesiąt lat - a tysiące. Pozdrawiam.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika elig

6. @Deżawi

Ja używam słowa "nauka" w znaczenie angielskiego "science". Marks, Engels, hitlerowcy, komuniści i twórcy horoskopów nie pasują do tej definicji.

avatar użytkownika Tymczasowy

7. A moj kolega

Jozef Banka z Uniwersytetu Slaskiego. Napisal tomy ksiazek, Ale poczatek byl jakis trefny. To doktorat o jakims filozofie pracy. Potem go chycili na habilitacji, bo zerznal, toczka w toczke, jakas prace Francuza. On myslal, ze nikt nie ma kopii egzemplarza w Polsce.
Jakkolwiek, moja Szefowa, ktora zasiadala we Wszchmocnej Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej, ;powiedziala mi na uszko, zdrowe wowczas, ze szlo tez o gwalt na studentce. Podobno zaczal sie dobierac do kolezanki-studentki w czasie egzaminu i nie wieezxial, ze u progu Monz Studentki Owej czeka! Trzeba pilnowac zasad bhp i brac sie za kolezanki -studentki, gdy nikt u progu nie czuwa! Proste! Co Nie? One wtedy wiedza, ze to zwykjla przyjemnosc! A tak? Zbrodnia! Wolaja! Te studentki, 0 ktorych mowa!

avatar użytkownika elig

8. @Tymczasowy

Plagiaty, to trochę inny problem. Tym się zajmuje dr Marek Wroński. On nieustannie tropi jakichś kradnących cudze prace.

avatar użytkownika amica

9. A AIDS

A AIDS i homoseksualizm? Kto ogłosi wyniki badań dot. powiązań AIDS z homoseksualizmem? Może są powiązania, może ich nie ma, ale należą do badań ryzykownych, bo wiadomo co ma wyniknąć. A jeśliby rezultaty byłyby niejednoznaczne, to koniec kariery naukowej lub kłamstwo. W ogóle bierna rola w homoseksualizmie to tematyka wiążąca się ze strefą zachowań na i poza granicami prawa: prostytucji młodocianych, handlu żywym towarem, napastowaniem, molestowaniem, wykorzystywaniem itp. wcale nie mniej groźna niż podobne działania wobec niewiast. Jest to jednak w wysokim stopniu tabu, bo mamy mieć obraz kochających się i wiernych sobie panów, co im jeno ślubu brakuje. Widzicie kogoś, kto wskazuje na problemy i patologię, chyba, że dotyczą kapłanów. To zakłamanie i hipokryzja. Takich sfer jest tysiące. Przecież wiemy, kto używa "języka nienawiści" itp itp. Pewne fakty się przemilcza, inne zakłamuje. Polityka, biznes, przemysł farmaceutyczny...

avatar użytkownika elig

10. @amica

Tak właśnie jest. Mówienie prawdy na ogół wymaga pewnej odwagi.

avatar użytkownika Tamka

11. @amica

"Polityka, biznes, przemysł farmaceutyczny... "
Bingo! T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.