MĄŻ STANU - Anna Fotyga

avatar użytkownika michael

 

Jestem chłopak pracujący, żadnej pracy się nie boję, dlatego nie mam czasu. Ale dzisiaj, przypadkiem rzuciłem okiem na transmisję obrad komisji sejmowej, przesłuchującej Annę Fotygę. Transmisję akurat oglądał mój młodszy synek, rzuciłem okiem i ugrzązłem. Odwołałem jedno spotkanie z bardzo poważnym klientem, przesunąłem parę innych spraw, byle tylko dotrwać do końca tego wspaniałego spektaklu. Facetka pokazała rzetelną klasę AAA. Jest prawdziwym mężem stanu. KANCLERSKA GŁOWA, jak mawiał Onufry Zagłoba, o niezwykłym instynkcie państwowym. Mój młodszy synek patrzył na to z podziwem. Zachodził w głowę, jak media zdołały doprowadzić do rozpowszechnienia opinii o żenującej niekompetencji tej wspaniałej kobiety. To jest jakiś pochlastany absurd. Polska nie zdaje sobie sprawy wcale, jak wielkiego formatu człowiekiem jest Anna Fotyga.

Legendarna Anna Fotyga. Widać było, że na sali siedzi komunistyczna ława, która ma jeden cel. Wyflekować Fotygę. I było widać, jak Ona ich deklasuje. Taki Iwiński, wygłupił się kurdupel. Zadał pytanie chcąc popisać się, chyba przed kolegami z podwórka, tymi od kopania piłki. Zadał pytanie jak woźny w gimnazjum, chcąc przepytać panią Minister z Wiedzy o Polsce i Sowiecie Współczesnym, zadawał pytania z wiedzy o ONZ, wysupłane rankiem z portalu Ściąga. Anna Fotyga potrafiła zrobić z tego pytania znakomity esej o polskiej racji stanu, o jej jądrze i marginesach, o teatrze i trudnej pracy w obronie polskiego interesu narodowego. Warto posłuchać jej wypowiedzi, zapamiętać...

A komuniści "ławą panowie ławą", flekowali jak obłąkani. Jakiś dupek popisał się pytaniem o to, "jak pogodzić antyniemiecką politykę prowadzoną przez Panią Minister z jej przyszłymi zadaniami w ONZ". Debil. Jarek Wałęsa, dupek potrzaskany. MSZ ma szczegółowo przejrzeć stenogram tego posiedzenia, zapewne wyrzucą go z pracy.

Kolejny bonza z komunistycznej ławy, Marek Borowski już zasiębiernie i przedsięrzutnie zorientował się rezolutnie, że atakowanie kompetencji Anny Fotygi może zakończyć się katastrofą dla niego, uczepił się dysonansu pomiędzy jej polityką, a osiągnięciami rządu Donalda I Wielkiego. Anna Fotyga, prawdziwa Dama, nie bawiła się, mówiła bardzo dyplomatycznie to, co myślała, później wredni komentatorzy uczepili się wyrwanego z kontekstu "głębokiego poranienia". Paskudne "głębokie gardła"

Napisałem kilka dni temu tekst "Dupek stanu". http://blogmedia24.pl/node/12462 Widać było całą salę dupków stanu, wypełnioną ludźmi, którzy pojęcia nie mają o polskiej racji stanu, kompromitujących się swoim kundlizmem. Zdeklasowani do parteru.

I pointa. Ostatnie słowo pani Minister, o tym, że jej powołanie na stanowisko ambasadora, byłoby drugą w historii Polski misją byłego ministra spraw zagranicznych na stanowisku ambasadora. Mój młodszy synek był pełen uznania, zauważył, że jej powołanie się na wspaniałą osobę Stanisława Patka, bez wypowiedzenia Jego nazwiska, było doskonałym potwierdzeniem Jej klasy. Ja niestety, nie bardzo rozumiem jej aluzję do rodzinnej tradycji, w tym przypadku. Może coś, podpowie ktoś?

Pozostało mi tylko złośliwe spostrzeżenie, że finał Pani Fotygi byłoby znaczne bardziej intrygujący, gdyby znalazła nawiązanie do osoby Leona Wasilewskiego*). Tak, byłoby to porażająco szydercze.

_____________________________________________________

Przypis:

*) Leon Wasilewski, pierwszy polski Minister SZ, jeszcze przed Ignacym Paderewskim, był ojcem Wandy. Oczywiście, nie chodzi o tę Wandę, co nie chciała Niemca. Biedroń by się spłakał.

Nawet tak paskudnie nastawiona komunistyczna ława, została przez polską Żelazną Damę złamana. Trzynastoma głosami, przeciwko sześciu i przy czterech głosach wstrzymujących się została zaakceptowana na stanowisko ambasadora Polski w ONZ Dupkowie wybatożeni z olśniewającą klasą.. A wśród nich - dupek nad dupkami, kompromitująco i bezczelnie popisujący się swoim kundlizmem...

No właśnie... Który z tych komunistycznych łajdusów bez klasy jest dupkiem nad dupkami?

 

 

* * *

______________________
następny - poprzedni

59 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Wyflekować Fotygę.. Po raz kolejny. Obszczymury Postkomunistyczn

Witam, pamietamy wszyscy te obrzydliwe ataki, jazdy po Pani Minister, jak była szefem MSZ. Sikorski "100 złotych" nie dorasta z Iwińskim, klepaczem damskich d.. do pięt Pani Annie. Pamiętasz, założylismy z Panem Michałem Klub Miłośników Minister Anny Fotygi. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

2. Maryla

Witam.Czy jest szansa ze mozna bedzie obejrzec te transmisje na "Politycznych"?Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Lancelot

3. No i.......

" Który z tych komunistycznych łajdusów bez klasy jest dupkiem nad dupkami?" Nie oglądałem, ale będę "strzelał": młody wałek????

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Maryla

4. @benenota ;)

Witam, jest na BM24 http://www.blogmedia24.pl/node/12672 Co prawda nie zakończyli całości przesłuchania, bo stracili salę, ale potem legalny cham Sikorski dalej lzył Panią Annę. Słoma z butów i gnój za uszami - taki to jest ten szef POstkomunistycznej MSZ. Kompromitacja na cały swiat.Cham na salonach. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

5. Maryla

Witam.Dziekuje.Jak zwykle ten "grochowski temperament" nie pozwala mi spokojnie wszystkiego sprawdzic,tylko odrazu wolac o pomoc.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

6. "grochowski temperament"

;)) tośmy sąsiedzi z jednej dzielnicy. ja tez mam grochowsko-warszawski temperament;)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

7. Maryla

Sprowokowalem Cie swiadomie,poniewaz znalazlem te informacje w czasie "nocnego szpiegowania"BM24.W ktorejs z rozmow przywolujesz okolice Ronda Wiatraczna-i zrobilo mi sie jakos cieplej na duszy.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

8. stara, dobra dzielnica, gdzie słowo honor uczył nie tylko

dom, ale i ulica. A ulica miała wyjatkowe poczucie honoru, takie prosto z II RP. Nie mieszkam tam juz od 10 lat, ale kontakty z sasiadami mam cały czas. Rodzice moich koleżanek jeszcze tam mieszkają, sami, bo młodzi "wyfrunęli". pozdro

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

9. Maryla

Ja nawet dzisiaj nie mowie ze jestem z W-wy,tylko z prawobrzeznej Pragi-bo to nigdy nie bylo to samo.Od dzis moje Pzdr.ma wieksza moc i znaczenie-tak jakos.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

10. @benenota ;)

to się wie ;)strona praska była zamieszkała w wiekszości przez prawdziwych warszawiaków, odbudowane centrum od Powiśla, które tez zachowało swój honor ulicy, to czynowniki i karierowicze przysłani do utrwalania władzy. O dzielnicach - sypialniach nie ma co mówić.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

11. Maryla

Ciagle pamietam ten zapach dobiegajacy z piekarni przy Wiatracznej.A rurki z kremem z pawilonow przy Grochowskiej pamietasz? Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Tymczasowy

12. Wazne ostrzezenie

Ostrzegam przed roznymi cimciami, za ktore nikt by centa na pierwszy rzut oka nie dal. One sa najgrozniejsze. Tak mowi moje doswiadczenie. Pewnie ta z barykady, z obnazona piersia z obrazu Delacroix, tez robila za cimcie.
avatar użytkownika Maryla

13. NO NIE!!!!!! prawdziwy grochowiak !

rurki miałam na trasie do Koscioła. To była pokusa. Wyposazona przez Babcie w 2 złote na tace, a tu trzeba przejśc obok tego zapachu pieczonych wafli i kremu z prawdziwej smietany i donieść te 2 złote, tyle tez kosztowała rurka, do Koscioła ;)) A te kolejki pod piekarnią po chleb prosto z pieca, gorący, az parzył w ręce, a nigdy nie doniosłam chleba w całości, zawsze skórka, taka rumiana i pachnąca, była wyskubana. Ale mamy pamięć, jak słonie ;)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

14. Jak chodzi o członków

komisji, to albo Iwiński, albo Mareczek Borowski, który określił życiorys p.Fotygi jako "ładny" - obydwaj mają silną pozycję w kadrze Dupków stanu...

basket

avatar użytkownika Maryla

15. Tymczasowy ;)

Witam, masz rację, najgorsze te ciche , skromnie uśmiechnięte;) pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

16. Marysia Turkowska - Luty

A pierwowzorem, matryca, jest dla mnie zona Michala Lutego z Katowic. Slodziutka cimcia. Widzialem Ja pare razy w akcji, a i sam doswiadczlem tej upartej, groznej slodyczy. Jedna z sytuacji byla rozmowa na schodach w wiezowcu w Katowicach. Pozniejszy ambasador RP w Korei Pd., Jedrzej Krakowski staral sie bronic przed cimcia, ktora go namawiala do wykladu we Wszechnicy Gornoslaskiej. Jedrzej sie wypindrzal, wymadrzal, a Marysia go przyszpilala. I legl biedak.
avatar użytkownika Tymczasowy

17. Marysia Turkowska - Luty

A pierwowzorem, matryca, jest dla mnie zona Michala Lutego z Katowic. Slodziutka cimcia. Widzialem Ja pare razy w akcji, a i sam doswiadczlem tej upartej, groznej slodyczy. Jedna z sytuacji byla rozmowa na schodach w wiezowcu w Katowicach. Pozniejszy ambasador RP w Korei Pd., Jedrzej Krakowski staral sie bronic przed cimcia, ktora go namawiala do wykladu we Wszechnicy Gornoslaskiej. Jedrzej sie wypindrzal, wymadrzal, a Marysia go przyszpilala. I legl biedak.
avatar użytkownika benenota

18. Rurki po 2 zl

Nieraz byly powodem do spowiedzi.Mysle ze jak Bog da-a dlaczego mialby nie dac?-znajdziemy okazje do spotkania sie-moze sie okazac ze mamy wspolnych znajomych?Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

19. moze sie okazac ze mamy wspolnych znajomych?

całkiem możliwe, byłam dosyć ruchliwym dziewczęciem ;) Juz nas Bóg zetknął na tym portalu, więc pewnie nie pożałuje i więcej przyjemnosci ;)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. z archiwum ;)

Do Pani Maryli,

 

Szanowna Pani Marylo,

Nie znamy i być może nie poznamy kulisów dymisji Pani Minister Anny Fotygi. Dziś, po agresji bolszewików na Gruzję, nikt o zdrowych zmysłach nie neguje roli tarczy jako parasola ochronnego Polski.
Tarczę wynegocjonowała Pani Anna Fotyga w czasach kiedy była ministrem spraw zagranicznych w rządzie PiS. Wówczas różni gimnazjaliści, malarze kominów i całe szemrane towarzystwo liberałów psy wieszało na Pani Minister Annie Fotydze. Dziś kiedy malarze i winiarze zrozumieli, że tarcza jest koniecznością dla Polski, panią minister odsyła sie na emeryturę.
Nie wiem, czy Prezydent dobrze robi. Jest faktem, że w Polsce toczy sie wojna na śmierć i życie o dyktaturę Tuska. Na pałac lecą obelgi zaproszenie "Lech Kaczyński" to chwyt Tuska na granicy towarzyszy na haju.
Tak mi sie wydaje, że Pan prezydent zostanie z Panią Ziomecką, pracującą na trzy etaty. W Instytucie Żydowskim, gdzie kiedyś brała pieniądze i w Pałacu.
Moim zdaniem zamiast odsuwać cichą i skromną a le wydajną Anne Fotygę, należało wysłać na Baleary Parnią Ziomecką.

Moje najniższe ukłony

 

 

http://maryla.salon24.pl/89726.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Laurenty

21. Ech, Praga, jakie tu wszystko proste i swojskie

Ludzie na swój sposób szlachetni. Znajdziesz na ulicy i w domach honor II RP (Piłsudski rules), ale honoru I Rzeczypospolitej to ani na ulicy, ani raczej w domach nie szukaj.
avatar użytkownika Maryla

22. dla przypomnienia jak sie 'robiło gębę" Pani Annie

Fotyga: "nie chcemy bić się z Rosją"


Tagi:

 

W magazynie "Wriemia Nowostiej" ukazał się wywiad, jakiego min. Fotyga udzieliła w Zakopanem rosyjskiemu dziennikarzowi kilka dni temu. Ciekawe że w polskich mediach nic o tym nie wspomniano, powtarzając za to do znudzenia zdanie o wypowiadaniu wojny embargiem.

Reakcja rosyjskiego dziennikarza jest jakby mniej emocjonalna niż dziennikarzy rodzimych, który najwyraźniej przerazili się że tak niegrzeczne słowa pociągną za sobą interwencję Armii Czerwonej i nazajutrz rosyjskie czołgi przekroczą Bug. Fotyga wyjaśniła, że embargo jest z ekonomicznego punktu widzenia najbardziej drastycznym środkiem ograniczenia wymiany handlowej między krajami i że zwykle tylko wojna handlowa usprawiedliwia takie posunięcie.

Dodała też, że cytowane zdanie zostało wyrwane z kontekstu. Nie wiem, nie widziałem jej wypowiedzi. Ale nieco zdziwiło mnie że rosyjski dziennikarz nie tylko, że ją zacytował ale też powstrzymał się od komentarza, którego wynikałoby jasno że Fotyga jest burżuazyjną polską świnią lub też że jest to kolejny przejaw nieudolności rządu. Co w polskich mediach wydaje się być stałym punktem programu i świętym obowiązkiem dziennikarza...

Fotyga mówi też kilkukrotnie o tym, że Polska jest zainteresowana normalnymi stosunkami z Rosją, wyraziła także radość z powodu współpracy kulturalnej jaką było m.in. otwarcie Polskiego Domu w Sankt Petersburgu. I bardzo dobrze, wydaje mi się że takie deklaracje ze strony polskiego MSZ są bardzo ważne z punktu widzenia public-relations. Na koniec pada stwierdzenie, że "Polska nie ma ani możliwości ani zamiaru bić się z Rosją i nie może jej w niczym zagrozić. To zdanie dotyczy głównie zagrożenia, jakie Rosjanie widzą w tarczy antyrakietowej oraz w próbach zapewnienia sobie przez Polskę dywersyfikacji dostaw ropy i gazu. Fotyga odniosła się także do swojego rzekomo odrzuconego zaproszenia do Moskwy, nad którym ubolewali krajowi komentatorzy.

Ogólnie warto przeczytać wywiad w całości

Jeszcze jedna ciekawostka - wydawcy rosyjskiego serwisu agentura.ru przetłumaczyli sobie na rosyjski cały Raport Macierewicza. "Agentura" to bardzo ciekawy serwis poświęcony rosyjskim służbom wywiadowczym interesujący się również swoimi światowymi kolegami po fachu. Raport jest dla nich atrakcyjnym kąskiem z tej samej kategorii co Archiwum Mitrochina. Wcześniej Agentura publikowała m.in. przetłumaczony na rosyjski artykuł z Rzeczpospolitej o przekrętach w WSI i inne tego typu materiały.

Można tam również znaleźć obszerny artykuł analityczny o WSI, wymieniajacy udział służb w aferach FOZZ, Banku Handlowego, paliwowej czy handel bronią z terrorystami z dużo większą swobodą niż wielu rodzimych dziennikarzy, przyzwyczajonych o WSI pisać albo w tonie szeptano-konspiracyjno-przymilnym albo w ogóle. Sugestie że oto pojawił się dowód na zainteresowanie raportem rosyjskich służb są śmieszne bo wychodziłoby na to że moje liczne publikacje o rosyjskiej ustawie SORM-2 czy agencji FAPSI były przejawem zainteresowania rosyjskimi służbami przez polskie.

Na temat likwidacji WSI wypowiedział się również sam Wiktor Suworow. Chętnie cytowany w polskich mediach jako dyżurny krytyk Putina i FSB, tym razem został jakoś przemilczany, choć mówił ciekawie:

"Gen. Dukaczewski to towarzysz z tej samej uczelni, którą i ja kończyłem (śmiech). Jesteście lekkomyślni, jeśli myśleliście, że szkoleni w Związku Sowieckim oficerowie będą bronić niepodległości waszego kraju. Nie wierzcie w to, że usuwając tych oficerów, pozbędziecie się fachowców i Polska będzie bezbronna. Sami wielokrot nie wymyślaliśmy takie bajki, aby wpływać na bieg wydarzeń w różnych miejscach świata. 

Polskie służby muszą same wyszkolić kadry, w przeciwym razie czeka was powtórka z historii. Gdybym dziś był premierem w wszaym kraju, natychmiast zwolniłbym wszystkich ludzi, którzy służyli Moskwie. Dałbym im solidne emerytury i na zawsze odsunął od tajemnic kraju. Niech sobie tak jak ja piszą książki. Niech robią na drutach byle tylko nie zajmowali się bezpieczeństwem Polski. Zwolnijcie potencjalnych agentów innych państw, póki jeszcze możecie to zrobić." 

 

http://krawczyk.salon24.pl/16956.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

23. o

Przed wojną światową rodzice mojej mamy mieszkali na Opawskiej, później na Kopińskiej. Kto wie gdzie była taka ulica, jak Opawska? Ja oczywiście wiem. Całą żyjącą rodzinę Niemcy wywieźli przez Pruszków, do Ravensbrück, Dachau i podobnych wynalazków. Rodzina Ojca mieszkała na Wilczej, opuściła miasto nie mniej tragicznym szlakiem. Gdy powoli docierali do Polski, ich Warszawy już nie było. Pojawiła się Warsiawka. Wiele lat później, gdy babcia chciała mi pokazać jaka była i jaka w jej wyobraźni Warszawa jest nadal, prowadziła mnie w okolice Ronda Wiatraczna. Miała kilka takich miejsc sentymentu. Nigdy nie mieszkałem w Warszawie, choć znam to miasto jak skrzyżowanie warszawskiego taksówkarza z przewodnikiem warszawskim. Nigdy nie byłem w stanie polubić stolicy PRL, choć cała rodzina darzyła Warszawę wielką miłością. Ale w moich oczach porównanie Placu Konstytucji z Rondem Wiatraczna, to jak porównanie Radka Sikorskiego z Anną Fotygą, czyli chama z Damą. Szlaki mojej babci to wędrówki z historią, miejsca sentymentalne. Kto wie gdzie lubił odpoczywać król Stanisław August Poniatowski, gdzie jest jego ulubiona studzienka? Jest po południowej stronie mostu Gdańskiego, czyli w Jego czasach, między wylotem Mostowej, a Cytadelą. Były również szlaki zakupów, targowisko na Polnej, na Potockiej, hala na Koszykowej, pamiętam ten zapach przy rondzie na Wiatracznej. Luudzie. Skąd my się znamy?
avatar użytkownika Maryla

24. honoru I Rzeczypospolitej to ani na ulicy, ani raczej w domach

Witam, my, wychowani w PRL, mieliśmy tylko dom i ulicę do nauki prawdziwego honoru. Honor I RP - nasi rodzice i nauczyciele pamiętali tę II RP, ona nam była najblizsza, potem uzupełnialiśmy wiedzę ucząc sie od nowa prawdziwej historii Polski. Najgorsze jest to, ze teraz ani dom ani ulica nie uczą tego, co nam wpojono. Bez numerowania RP. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Luudzie. Skąd my się znamy?

;) Michaelu, widac ten dom i ulice, zapachy, wspomnienia, kształtuja nas na całe zycie. Nie musimy wymieniac sie referencjami, wystarcza łącza, żeby wyczuć to, co nas łączy. A to więź silniejsza niż wspólne interesy i urlopy ;) Pamietasz, od Twojego pierwszego tekstu na S24 wiedziałam, że rozmawiam z kimś bliskim, znajomym. Ile to juz lat, tekstów, komentarzy? ;) A okazuje się, ze łączy nas Wiatraczna ;) pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

26. Layrenty

Witam.Masz racje.Ulica ulicy nie rowna.Honoru,Rzeczypospolitej nie znajdziesz w Alei Roz.Ja od warszawki,wole praskiego weglarza,ktory zone do oltarza(zamiast w "czajce-samochod")niosl w koszu na wegiel.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

27. Maryla,Michael

Jak sie je chleb z tej samej piekarni-tak samo sie wyglada.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika basket

28. Pani Ziomecka

za chwilę /?/ obejmie stanowisko Konsula Generalnego w NY. Zamieni osławionego filosemitę Kasprzyka.

basket

avatar użytkownika Maryla

29. Zamieni osławionego filosemitę Kasprzyka.

Kasprzyk nie zrobił tyle dla przyjaźni polsko-zydowskiej, co P. Ziomecka. Nikt tyle nie zrobił w III RP, a chyba i w PRL. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Traube

30. @michael

Czuję się wywołany do tablicy, bo mój dziadek (Szwedzi powiedzieliby morfar - ojciec matki) nazywał się Leon Wasilewski. W odróżnieniu jednak od TEGO Leona Wasilewskiego, był to człowiek przyzwoity. Spędził prawie całą wojnę w Auschwitz. Potem też udało się mu żyć przyzwoicie. Pozdrawiam,
avatar użytkownika Laurenty

31. Bez obrazy

Zastanawiam się, czy Wy naprawdę myślicie, na swój sposób szlachetni Prażanie, że wszyscy(!) ludzie, którzy z sobie wiadomych powodów przyjechali do Warszawy to są czynownicy i karierowicze, czyli ludzie znikąd, bez kultury, bez ideałów, bez tożsamości... Bo jeśli tak myślicie, to coś niedobrze, smutny ten Wasz świat. I nie jest dobrze, że porównujecie się tylko z PRL, Warszawa jest stolicą już ponad 400 lat. To zobowiązuje.
avatar użytkownika Maryla

32. Tajemnicze słowo UKŁAD.

Michaelu, szukałam przez wyszukiwarke tekstu o Annie Fotydze, a trafiłam na Twój doskonały tekst. Trzeba go odkurzyc ;)

 

Przypomina to szarpanie ścierwa przez stado sępów. Szarpią duże ptaszyska i małe, każdy porywa swój strzęp i w nogi. Ciche wspieranie tej demoralizacji, stwarzanie okazji dla drobnych przekrętów, tworzenie luk prawnych, celowe psucie prawa, roztaczania różnych parasoli ochronnych, przyzwoleń, różnych form koncesjonowania dla wybranych, jest świadomą formą działania każdej doświadczonej oligarchii lub mafii politycznej. Im więcej kaprawych interesów, tym lepiej. Proste przysłowie to objaśnia:

W mętnej wodzie... 

Bardziej zaawansowaną formą tego przysłowia jest

"Twierdzenie Michaela o statusach"

Oligarchia zainteresowana jest wspieraniem rozwoju szarej strefy w której mogą działać  beneficjenci wszystkich  patologii w Państwie. Szara strefa rozbudowywana jest z zamiarem wyparcia, a nawet zniszczenia klasy średniej, tej, która jest fundamentem demokracji w zdrowej gospodarce wolnorynkowej. 

Jest to poważny problem dla prokuratorów. Szukają nie tego co trzeba, szukają jednej zorganizowanej grupy, szukają jednego mafiozo. Capo di tutti capi. Prokuratorzy chcą odkryć strukturę organizacyjną, której w rzeczywistości nie ma. 

 

To jest pierwsza ściema układu platformy z lewicą i demokratami

Krzyczą:

- Nie znaleźliście jednej, wielkiej mafii, to znaczy że żadna mafia nie istnieje.

I wniosek dla służalczej propagandy:

- PiS to oszołomy, cierpiące na spiskową wizję dziejów.

 

W rzeczywistości jest kilka albo kilkaset różnych grup i każda pracuje w innym składzie i patroszy interes w zupełnie inny sposób. Jest to jedno z najważniejszych oszustw politycznych oligarchii prezia, wmawiających Polakom, że "rzekomy układ" nie istnieje. Jestem zdania, że pierwszym dowodem przynależności do układu trzymającego władzę jest gadanie, że on nie istnieje. Dobrze wykształcony prawnik lub polityk, musi o tym wiedzieć, przewidywać i liczyć się z tym zjawiskiem. Nawet bagatelizowanie potencjalnego zagrożenia skutkami takiego zjawiska, jest dowodem działania w złej wierze

 

Proszę wyobrazić sobie szyderczy śmiech posła Kalisza na sali sejmowej:

- Ukłaaad, buaahahaa? Czyste oszołomstwo!

I wysoko uniesioną brew Julii Pitery, bliskiej partnerki Janusza Kaczmarka w zaciętym tropieniu układu warszawskiego. Widocznie jakieś porachunki pomiędzy gangami, tak bym to mógł zinterpretować. Pani Julia jest dziwnie wierząca tylko w ten jeden układ, w inne nie wierzy aaabsolutnie. Dziwne, że pani Julia tak zapamiętale ściga układ, który już z Polski wyjechał. Ale Ministerstwo Ochrony Mafii, rzeczywiście jest bardzo selektywne. Oddział układu warszawskiego ds. przekrętów paliwowych jakoś umknął uwadze, tylko Stokłosa oberwał. Zapewne jako gangster niezrzeszony. W głowie mu się przewróciło.

 

Oligarchia kontroluje życie gospodarcze w całym kraju i nadzoruje różne stada płotek oraz poważniejsze grupy przestępcze, które swoją masą tworzą zasłonę dymną, są ŚCIEMĄ. Podejmowanie czynności procesowych, przeciwko zasłonie dymnej, przeciwko ściemie jest dokładnie tym, na czym oligarchii układu trzymającego władzę zależy. Od tego był Janusz Kaczmarek. Aby sprawiać radość kolejnymi fałszywymi sukcesami. Ujawnianie i karanie każdego przestępstwa jest pożyteczne, ale z punktu widzenia walki z układem, jest uderzeniem w próżnię.

 

Takie sposoby maskowania draństwa znane są chyba od miliona lat, jako forma korumpowania całych systemów administracji państwowej. Zna je historia starożynej Grecji, Rzymu, Chin. Zna je historia Europy. Chcąc zrozumieć na czym to może polegać, bardzo polecam ciekawe opracowania, o historii neapolitańskiej camorry, istniejącej już od paru setek lat. Ksiażki te są dostępne w języku polskim.

 

Polscy oligarchowie prawdopodobnie czytali je w dzieciństwie, razem z historią WKP(b) w skróceniu i realizują ten wzór dokładnie. Można wiele dowiedzieć się o historii gospodarczej III RP, czytając historię camorry. Z bardzo wielką dokładnością. Nawet sposób wykorzystania art. 335 kpk, przez polskich przestępców jest dokładnie opisany w historii camorry. Polskie procedury zawierają "odpowiednie" błędy, które umożliwiają wykorzystanie tego artykułu zgodnie z instrukcją camorry.

 

Wydziały przestępczości zorganizowanej Prokuratur Okręgowych nie walczą ani z mafią, ani prawdziwą przestępczością zorganizowaną. Artykuł 258 kk i praktyka jego stosowania pozwala nawet bardzo drobną działalność przestępczą traktować jako przestępczość zorganizowaną. Jest to łatwe, bo prawie każda ludzka działalność jest zorganizowana i jest zazwyczaj zespołowa. Przypuszczam że prokurator Janusz Kaczmarek, ze swojego stołka mógł w ten sposób paraliżować walkę z przestępczością zorganizowaną. Teraz prawie każdy złodziejaszek ma "dobity" art 258 kk. A jak ich trzech złom kradło, to już mafia nie do wyjęcia.

 

W ten sposób Janusz Kaszmarek, jako szef tego interesu, mógł swobodnie oszukiwać, sztucznie zawyżając efekty walki z przestępczością zorganizowaną. Biurokraci potrafią. Proszę nie traktować tego co piszę jako jakiegoś utyskiwania. Pozorowanie świetnych wyników, a efektywnie puszczanie całej pary w gwizdek, to bardzo łatwą do sprawdzenia procedurą. Trzeba tylko bardzo dobrze rozumieć, na czym to matactwo polega. Najprawdopodobniej, w ten sposób Janusz Kaczmarek oszukiwał swoich przełożonych, paraliżując walkę z PRAWDZIWYM UKŁADEM. W tej dziedzinie - cała para w gwizdek. Ściema.

 

Rozmawiałem z paroma prokuratorami na ten temat, niestety wydaje mi się, że może są świetnymi prawnikami, ale prawdziwego mechanizmu okradania, Rzeczpospolitej nie potrafią zrozumieć.

Zwykły przekręt wykorzystujący blendowanie paliw, to proste, czemu nie. Jest to proste kantowanie na jakości paliwa i podatkach i akcyzie. Ale z punktu widzenia układu te wszystkie mafie paliwowe to zasłona dymna, frajerzy  z góry przeznaczeni do "sprzedania" za święty spokój. Ściema.

Sprawa komisji "Orlenu" i "J&S" nie dotyczyła paliw ani ich blendowania. Dotyczyła handlu surową ropą naftową, crude oil. To nie ma nic wspólnego z tzw mafią paliwową. Tropiąc "mafię paliwową", pukamy nie do tych drzwi. Albo ktoś tu kogoś robi w jajco, albo ktoś nie ma pojęcia o robocie. Znowu ściema. Pokazałem wcześniej jeden tylko fragmencik, dotyczący prowizji w HANDLU ROPĄ. Nie jest to mało, bo teraz może to być i pół miliarda USD rocznie, to wynika z poprzedniej kalkulacji i z dość wysokich cen nawet rosyjskiej ropy.

I tu REWELACJA. Pobieranie prowizji nie jest niczym złym. To jest tak jak pobieranie marży w sklepie. Handel mniej więcej od miliona lat na tym polega. Ktoś taniej kupuje, drożej sprzedaje, albo świadczy jakąś usługę, niby nic nie produkując, ale pobierając za to pieniądze.  

Pokazałem jedynie stopień demoralizacji ludzi, który oddają byle komu, dostęp do bardzo dobrego interesu, w zamian za byle co. Za te 3 miliony zielonych rocznie. Liczyliśmy to sobie z 1972.blox.pl. Ale, aby można było te trzy miliony wyrwać, to przedtem z tego interesu zostało wyeliminowanych z pięć innych polskich firm, które robiły to do tej pory, zatrudniały fachowców, kadry techniczne, miały doświadczenie i znajomości.

Nie było to zwykłe, rynkowe wyeliminowanie konkurenta, który nie umiął sprostać uczciwej konkurencji. To była przestępcza zmowa, nieuczciwe działanie UKŁADU.

Za te nędzne, w tym przypadku, trzy milony zielonych został wyjęty spod polskiej kontroli interes o łącznej wartości ostro przekraczającej 70 miliardów dolarów. Policzymy sobie to na deser na końcu tego tekstu.

Najważniejszą z wyeliminowanych był Ciech, duża państwowa firma. Dlaczego to zrobiono, po co, jaki jest sens tego ruchu? Wygląda na to, że nikt w orlenowskiej komisji parlamentarnej, ani w jej otoczeniu "nie miał o tym pojęcia". Komisja zadawała więc "niewłaściwe" pytania i tym sposobem nie miała szansy na znalezienie prawdziwych odpowiedzi. Domyślam się, jestem prawie pewien, że wiem dlaczego to ktoś zrobił, więc umiem postawić właściwe pytania, aby dojść do prawdy.  

A jaka jest faktyczna przestrzeń do zarabiania pieniędzy? Tu zaczyna być już sprawa skomplikowana, wiąże się to z masą różnych interesów politycznych, państwowych, jest ważnym problemem dochodu budżetu Polski... i Rosji. 

Pisałem gdzieś niedawno w salonie, że dochody budżetu Polski z przemysłu petrochemicznego, produkującego paliwa i inne nośniki energii, to od 15% do dwudziestu paru procent dochodów budżetu Państwa. To już poważny problem polityczny. Mało kto w ogóle uświadamia sobie tego typu skutki tego zjawiska. W roku ubiegłym przychody budżetu, tylko z tytułu dywidend z akcji Skarbu Państwa w tym przemyśle, były prawie 5 mld zł, no 4,5 mld, nie bądźmy drobiazgowi. 

A teraz z innej beczki.

Dyskusja o cenie ropy, w formule kosztowej mówi, że koszt wyprodukowania jednej baryłki rosyjskiej ropy (REBCO) i dostarczenia jej rurociągiem do polskiej stacji pomiarowej w miejscowości Adamowo-Zastawa nie przekracza 13 USD. "Petrochemia Płocka" kupowała kiedyś ropę po 15 USD za baryłkę i było dobrze. Ale wtedy budżet Rosji nie miał pieniędzy, więc nie wypłacał pracownikom budżetówki pensji, były takie problemy za czasów Jelcyna jeszcze. Teraz, gdy ropa kosztuje zmiennie, ale długimi okresami powyżej 65 USD, a bywają i ceny w okolicach 90 USD za baryłkę, to już jest sporo kasy, która może być traktowana jako zysk, dochód, nieważne teraz.

Budżet Rosji jest zadowolony, gdy rosyjscy państwowi dostawcy ropy otrzymują 36 USD do 40 USD za baryłkę. W tej dziedzinie obowiązuje administracyjnie ustanowiony limit. (Teraz jest to chyba 36 USD/bbl, ale dla uproszczenia liczmy 40 USD/bbl), (bbl to skrót od baryłki) My, Polska czyli Orlen lub Lotos kupują za cenę giełdową, najczęściej według odpowiednio modyfikowanej bazy cenowej pochodnej od podstawy, zwanej ARA (europejskie notowania giełdowe) pomniejszonej na ogół o dwa dolary. Ropa rosyjska ze względu na swoje parametry jest trochę tańsza.

Dzisiaj cena giełdowa ropy jest około 70 USD/bbl.

http://www.bloomberg.com/energy/  Rachunek jest prosty 70 USD - 40 USD = 30 USD/bbl do zagospodarowania. Wygląda to teraz trochę inaczej prawda? No i ile z tej ryczącej trzydziestki jest w rzeczywistości do "wygrania"? A jest co nieco. Znaczną część z tej trzydziestki wraca do Rosji albo do Rosjan, to prawda, ale można coś wyrwać. Trzeba już sporo wiedzieć i rozumieć, aby rzeczywiście na tym poziomie pohandlować. Można to robić. Ale J&S zasłania tę możliwość!!! 

Ściema.

Kto o tym wie?

Ja wiem.

A czy można tę zasłonę, ściemę zdjąć?

Tak.

Jak?

No tu już trzeba trochę więcej rzeczy i spraw "rozumieć", ale jest to do przeskoczenia...

Janusz Kaczmarek od 10 lat był od tego, aby tej ściemy nie dało się usunąć, Pan Krzysztof Leski myli się, wyobrażając sobie, że premier cierpi na megalomanię uważając, że kret Kaczmarek został zainstalowany przeciwko Kaczyńskiemu. Kto mógł przypuścić wtedy, dziesięć lat temu, że Jarosław Kaczyński będzie premierem? Nikt w tej cichej koalicji obrony przestępstw i korupcji tego nie przewidywał, ani im to w głowie, przez sekundę nie powstało. On był od pilnowania interesu.

 

A o jakie pieniądze chodzi? Podawałem te dane już poprzednio. Interes ze sprzedażą ropy za pośrednictwem J&S trwa od 1993 roku, załóżmy dla zaokrąglenia 10 lat, średnia, giełdowa cena baryłki ropy w tym czasie to 40 USD/bbl, razy siedem baryłek, by otrzymać tonę, razy 20 milionów ton co rok.

 

Policzmy:

20mln ton razy 7 = 140 mln baryłek rocznie.

140 mln razy 40 USD = 5,6 miliardów zielonych dolarów rocznie.

5,6 mld zielonych razy 10 lat = 56 miliardów zieloniutkich dolarków. A w praktyce dużo więcej.

 

A ile z tej kasy można było urwać?

A Janusz Kaczmarek akurat to w Prokuraturze Krajowej nadzorował. To jest to!

Czy ktoś by sobie 10 lat temu, głowę zawracał Kaczyńskim?

O tę kasę się chłopaki biją!

To jest prawdziwy powód.

 

A jak jeszcze dodać, że Janusz Kaczmarek zajmował się nadzorem nad sprawą Eureko, on odpowiadał za to, aby powstrzymać tę brudną firmę. Była operacja "Tajfun" w Portugalii, wykryte były przekręty z pieniędzmi, za które Eureco kupiło PZU. Ciekawe jak raportował sprawę prokuratorowi generalnemu.

I czy przekazał pomysł na skuteczne zablokowanie Eureko.

 

Teraz rozumiem, analizując historię tej transakcji i znane mi fakty, znalazłem rozwiązanie i dowód umożliwiający pozytywne dla Polski rozwiązanie tego problemu i rozumiem dlaczego polska prokuratura zignorowała tę informację. Sam szef prokuratury krajowej stał na straży interesu Eureco. Gdy chodzi o taką kasę, kto by sobie dziesięć lat temu głowę jakimś Porozumieniem Centrum zawracał? Od tego był Lesiak.

 

Dlaczego tyle spraw nie doszło do skutku?

 

Przykład możliwej hipotezy w sprawie Orlenu:

 

Oligarchowie Polscy, działając w zmowie z Oligarchami rosyjskimi, posługując się mniej lub bardziej przypadkowymi płotkami, celowo dopuścili do uformowania cię spółki J&S, jako mało potrzebnego pośrednika, ale działającego "prawie legalnie". Spółka ta jest celową "ściemą", która IZOLUJE Rzeczpospolitą Polską (dla etatystów) oraz Polski i Światowy Wolny Rynek (dla liberałów) od dostępu do tego interesu.

Izoluje także Federację Rosyjską, o czym mało kto wie, i jeszcze mniej jest w stanie uwierzyć. Za to jedno głupstwo tylko, Putin jest gotów tych wszystkich tuskich preziów powywieszać na suchych gałęziach. A oni suszą zęby przed kamerami i wydaje się im Bóg wie co. Beznadziejna sprawa.

 

I najciekawsze, bardzo możliwe, że można by chyba i z Putinem, przed wyborami w ROSJI dojść do ładu, gdyby można było zaproponować zgrabne rozwiązanie tego problemu. Chyba by i nawet Leppera i paru innych pomocników prezia bardzo chętnie pomógł uspokoić, aby tylko mieć spokój z tej strony. Ropa i gaz to w końcu trochę więcej niż 40% przychodów rosyjskiego budżetu. To jest dla Rosji sprawa bardzo krytyczna. Pisałem kiedyś u Maryli, Rosja bardziej potrzebuje teraz polskiej pomocy, niż Polska rosyjskiej.

 

Problem polega na tym, że wiernopoddańcza polityka obozu pana Tuska, czy prezia w tej całej sitwie jest miłością jednostronną. Pisałem, pierwszym polskim politykiem, którego  Rosja naprawdę szanuje, pierwszym od bardzo, bardzo dawna jest Kaczyński. Prezie i ich absztyfikanci cieszą się zasłużoną pogardą, czemu dał wyraz Władimir Putin w czasie pamiętnej rocznicy Petersburga. Proszę poczytać gazety, może jakiś film się trafi, jak Putin zręcznie nie zauważył polskiej delegacji w czasie oficjalnego otwarcia tej imprezy?

 

Tusk i prezio u władzy będą ostatecznym sygnałem dla Rosji, że bezpośrednie dogadanie się z Polską nie jest możliwe.

 

To ugrupowanie polityczne nie zdaje sobie sprawy, że nigdzie nie są szanowanymi politykami, dyskredytuje ich wszystko, ale przede wszystkim to, że nie stają twardo do starań, do walki o polski interes narodowy.

Nie jest to ani aprobowane, ani nawet zrozumiałe, jest traktowane jako głupie i niemoralne, ale oczywiście przyjmowane z radością. No i Comorrowski, giermek i jego prezio biorą tę radość zbyt dosłownie. Nawet w swoim programie piszą, że polską racją stanu jest zapracowanie na uśmiech pani Angeli. Śmiech na sali.

 

Putin wie coś, co irytuje go bez miary. Wie, że polska koalicja obrony interesów mafii, za te nędzne 3 miliony zielonych rocznie, rozpieprzyła bardzo dobry interes na rosyjskiej ropie, wciąż uniemożliwiając jego zainicjowanie. Jest to dość złożone zagadnienie, opisywałem to gdzieś kiedyś w jakimś komentarzu. Putin wie, że ten zespół prezia zsika się w majtki, aby jeszcze ukraść drugie trzy bańki zielonych, na zapłacenie faktury od Tymochowicza, albo jakiegoś Francuza w podobnym "Stylu", ale nigdy się nie domyśli, że jest do zrobienia interes na 100 miliardów dolarów. Jego preziowa, ani też Tuskowa wyobraźnia tego nie ogarnia.

Faceci myślą na kolanach.

I tu jest problem.

 

Potrzebna jest odrobina wyobraźni i konkretnej wiedzy.

 

Widać sporo kasy wymiecionej z polskiego interesu, kasy wymiecionej przez pasożyty, które są ponurą mafią drobnych złodziejaszków, bez wyobraźni, przeżywających sny o potędze. Marzenie o przyssaniu się do brukselskiej klamki.

Tak to widzą ludzie w całej Europie.

Ciekawe co Poettering, Martin Schulz albo jakiś Baroso o nich mówią, gdy radośni wyjdą z gabinetu?

Przypadkiem wiem, (od S.).

Dupki.

 

Koniec świata pani Popiołkowa!

Dupki bez pojęcia chcą się znowu do władzy w Polsce dobrać.

Wstyd!

 

Aha. Post scriptum. Wszyscy wolni czytelnicy, trolle i wolni strzelcy!

Czy nie widzicie, że Tusk i całe jego szalenie poważne ugrupowanie, zwyczajnie się podlizuje, kadzi tym z Brukseli, jak najlepsza uczennica z pierwszej ławki?

Prawda pani Aaangelooou, ładnie dziś wyglądam?

Paluszki w górę wyciąga...

Wszystko by oddała, za jeden uśmiech ukochanej nauczycielki.

Wszystko, za życzliwość i pochwały.

Takie z nich...

____________________________________________________________________________ Przypisy:

[1Stanisław Michalkiewicz - projekt Konstytucji - do dyskusji.

[2Materiały Darskiego.

[3] "Wizja Alexandra von Waldow" (od FYM)
[4] "Dawka historiozofii dla liberałów, męskich świń, i nie tylko"  (Triarius)

[5] galeria.salon24.pl (Waits),

[6] doktorno.salon24.pl "Nie chcę POLiDu" - Plakat wyborczy (DoktorNo),

[7] klopotowski.salon24.pl (Kłopotowski),

[8] autostopem.salon24.pl (boguty) „Imponujący Ludwik Dorn”,

[9] mementomori.salon24.pl (Michał Tyrpa) „Keine Grenzen”,

[10] ciemnogrod.salon24.pl (Ciemnogrodzianin) „Kaczmarek jak Dochnal”,

[11] freeyourmind.salon24.pl (FYM) „Ludzie z klasą”

[12] Czy komisje śledcze bardzo zaszkodziłyby PiS? (Palestrina 2005)

[13] mariusz.wiacek.salon24.pl (M. Wiącek) „Kaszpirowski czyli zaklinanie rzeczywistości”

[14] spitfire.salon24.pl (spitfire) „Problem z kłamstwem”

[15] zetor.salon24.pl (zetor),

[16] http://www.youtube.com/user/bufetowawatch

[17] http://www.youtube.com/watch?v=NmO22mLgX3M (Washko)

[18] www.rzeczpospolita.pl - "Jarosław Kaczyński ugryzł żubra" Jarosław. M. Rymkiewicz
[19] Tak, Jarosław Kaczyński ugryzł żubra w dupę. Mało tego, gryźlismy go wspólnie. (Maryla)
[20] perlyprzedwieprze.salon24.pl (tad9) „Samoobrona Klasy Politycznej”,
[21] "Państwo za mało zawłaszczone"  (Zdzisław Krasnodębski),
[22] Sprawiedliwych ci u nas dostatek  (Free Your Mind)
[23] "Napoleoni i Cezarzy"  (Kokos24)
[24] “a tata musi” i niechciana wiedza o pewnej komisji sejmowej (Maryla),
[25] Samobójstwo Blidy i prawdziwe mordy polityczne. (Geralt + )

 

26.08.2007

 

http://michael.salon24.pl/29560.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

33. Rosyjski dziennikarz nie śmiał by coć złego o Fotydze zagadać,

bo legendarna Fotyga jest szanowana wszędzie na świecie, ma także solidny autorytet w Moskwie. Cokolwiek by o Rosjanach nie powiedzieć, jeśli Oni kogoś szanują, to liczą się z jego zdaniem bez względu na okoliczności. Pamiętasz Marylu, pisałem kiedyś o tym, że tandem Jarosława Kaczyńskiego z Anną Fotygą, byli pierwszym zespołem polskich przywódców, którzy wygnali rosyjskiego cara spod kremlowskich pierzyn i przegonili go po turkiestańskich piaskach. To polska polityka zagraniczna po raz pierwszy zmusiła prezydenta Putina do wyruszenia w azjatyckie stepy w czasie pierszej konferencji energetycznej w Krakowie. Wspomniane przez pana Krawczyka otwarcie Domu Polskiego, nastąpiło po dziesięciu latach nieudanych prób jego inauguracji. Po dziesięciu latach i zaraz po Krakowskim szczycie ten Polski Dom został otwarty przez małżonki prezydentów Putina i Kaczyńskiego. Rosyjski Car nie umie przesłać mocniejszego wyrazu szacunku jak ten sygnał. Rolę sygnałów w rosyjskiej dyplomacji opisywałem już kiedyś. Ignorowanie tego sygnału przez polskie elity uważam za dowód ich chronicznej demencji umysłowej. Ale maniakalne przemilczanie tego znaku przez polskie media mogę traktować ich jako zdradę główną, jako sprzeniewierzenie się ich misji, jako łajdackie skorumpowanie przez gizdy pieruńskie. Nawet małe dzieci w Uppsali wiedzą, że przemilczenie nie jest dziennikarskim zaniechaniem, ale najagresywniejszym sposobem napadu. Przemilczenie jest w świecie mediów działaniem, jest agresją. Jako uzasadnienie podam tylko jeden pogląd. Zdebilenie polityków jest ich ciężarem gatunkowym. Słonica rodzi słoniątka, a politycy kretynizmy. Dlatego politycy muszą dowiadywać się tego, co się dzieje z gazet. Jeśli gazety są również skretyniałe, to już niestety, koniec pociągu, wszyscy wysiadają, ostatni gasi światło. A po nas, już tyko karaluchy, a kultura jak u szczura.
avatar użytkownika benenota

34. ...szlachetni prazanie

Laurenty.Jesli w jakims stopniu poczules sie dotkniety tymi komentarzami,to ja w imieniu moim i moich ziomkow Cie przepraszam i zapewniam ze stalo sie to wbrew naszym intencjom.Szkoda ze nie zorientowales sie ze Maryla,Michael i ja ustalilismy ostatecznie ze z jednej maki jedlismy chleb.Zapewniam Cie ze mam przyjaciol w calej Polsce i poza nia,a skad pochodza nigdy nie bylo zadnym kryterium ich oceny.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

35. Przemilczenie jest w świecie mediów działaniem, jest agresją.

Michaelu, cały czas sekundowaliśmy temu tandemowi - Anna Fotyga i Jarosław kaczyński. JK na swojej , a Lech Kaczyński na swojej działce narzucili takie tempo w budowaniu koalicji państw mogących sie oprzec Gazpromowi i Kremlowi, ze Putinowi i Merkel nie udało sie tej koalicji rozbic do dzisiaj. Tylko Węgry po zdradzie Tuska, zostawione na lodzie bez kasy, uległy Moskwie. Do dzisiaj Putin i Miedwiediew jeżdża od Kazachstanu po Gruzję i jak nie mieli wyłączności na eksport surowców, tak nie maja. Dlatego tak nienawidza Fotyge i Kaczyńskich. Popsuli im nie tylko biznes, ale "nowy ład" w Eurokołchozie. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Laurenty

a skąd takie wnioski? Gdzie i kto z nas o tym napisał? Opisalismy tylko nasze wspólne dzieciństwo i nasze rodziny, które nas wychowały. I ulicę Grochowską, która dała nam lokalne poczucie "małej Ojczyzny". Kiedys każdy Warszawiak trafił ze wsi do Warszawy. Nie było innej mozliwosci. Co do jakości tych nowych mieszkańców Al.Róż, SWIETOKRZYSKIEJ , górnego Mokotowa i paru jeszcze miejsc w Warszawie - to całkiem inna bajka o utrwalaczach. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

37. ... a kultura, jak u szczura

Pamiętam, wtedy w całym polskim medialnym majdanie dostrzegłem tylko jedną dziennikarkę, która próbowała przedostać się do opinii publicznej z wiadomością o prawdziwych wynikach wschodniej polityki polskiej administracji rządowej. Była to pani Magda Przełomiec z TVP Info. Zapewne dlatego Wunderlicho SLD tak fanatycznie dąży do skasowania tego kanału TVP. Rozkłada szeroko ręce i napiernicza, zgodnie ze swoim ciężarem gatunkowym.
avatar użytkownika benenota

38. Dlatego tak nienawidza Fotygi i Kaczynskich...

Ciekaw jestem jak wielka jest wdziecznosc Jankesow?
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Laurenty

39. Ok, Ok,

Nie chciałbym nakręcać tej dyskusji, choć pewnie byłoby ciekawie. Byłem jakiś czas nauczycielem w jednej ze szkół na Grochowie. Nie najlepiej wspominam. - Mimo wszystko pamiętajmy, że Warszawa to nie tylko miasto jedno z wielu, to nie tylko "nasze" miasto, ale to stolica kraju. Pozdrawiam. :)
avatar użytkownika michael

40. Traube. Leon Wasilewski był pierwszym ministrem SZ II RP,

po nim urzędował Ignacy Paderewski. Wtedy ministrami SZ w Polsce byli ludzie nie byle jakiej miary, i nawet gdyby ten Wsilewski należał do Twojej rodziny, mógłbyś być dumny z takiego przodka. A to, jego że córka, Wanda Wasilewska była komunistyczną nałożnicą całego Kominternu, NKWD i konnicy Budionnego odpowiednio dobrze świadczy o jej temperamencie. Była bardziej stalinowska od samego Stalina, w latach czterdziestych była takim Iwińskim w spódnicy, czymś w autoramencie Putramenta. I dlatego, gdyby Anna Fotyga rzuciła Wasilewską w Iwińskiego, stało by się coś strasznego. Zaczęliby się spontanicznie mnożyć, jeszcze w czasie obrad, nie przerywając transmisji. Byłby to szlagier dla politycznych.
avatar użytkownika benenota

41. "nasze" miasto

Zapewniam Cie ze najbardziej krytyczni,co do urokow Warszawy sa sami warszawiacy-bezlitosni.Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika michael

42. Laurenty, w naszym towarzystwie tak dalece nie ma dyskryminacji,

że możemy swobodnie mówić o czym chcemy i nie musimy się krępować naszymi sympatiami i wstydzić naszych niechęci. Gdy mówię kocham Warszawę, nie cierpię Warsiawki mówię to co czuję. Warszawa, to nie tylko Praga, ciągnie się tam gdzie piaski i karaski, gdzieś w stronę Tłuszcza i Siedlec, może aż do Truskawca, a w przeciwną stroną trochę bliższy jest jej zasięg, w stronę cebulowej ziemi, tam gdzie rosną marchewki, w stronę Żelazowej Woli i Sochaczewa. Ale nie ukrywam, mam wielki sentyment do Luksemburga i jego okolic. Mieszkają tam wspaniali ludzie, bardzo przypominający najlepszy polski klimat, szalenie dużo wiedzą Oni o naszej tradycji, kulturze i historii, mamy wiele wspólnych doświadczeń. Luksemburczycy mówią z przekąsem,że zarówno do Luksemburga jak i do Polski Hunowie wjeżdżali przeważnie od wschodu. Warszawa to miejsce wspaniałych ludzi. Warsiawka to światek, mały ciasny światek, który zrobiła sobie sama dla siebie szpagatowa inteligencja, komunistyczna oligarchia i jej biurokratyczna jejmość Arogancja, królowa agory i jej przebiegli sługusi, stada ministerialnych szczurów, bez sumienia i skrupułów. O tym świecie napisał Leopold Tyrmand wizjonerską opowieść: "ZŁY". Nie lubimy tylko złych. I to by było na tyle.
avatar użytkownika Maryla

43. a propos UKŁAD

Czy IPN zostanie zlikwidowany?

Myślę, że nie. Chodzi o to by był poddany kontroli politycznej i był politycznie sterowny. Jak pisał Orwell kto panuje nad przeszłością, panuje na przyszłością.

Jakie kierunki badań IPN mogą być potencjalnie niebezpieczne dla polityków?

Nie chodzi tylko o badania, ale i o śledztwa. To sprawy dotyczące kulisów transformacji ustrojowej; wyprowadzania pieniędzy z central handlu zagranicznego, czy działalności wywiadu (np. oddziału Y). Także kulisy rozliczeń finansowych w „Solidarności”, które monitorował Wydział XI Departamentu I MSW stanowią śmiertelne zagrożenie dla niektórych ludzi władzy i mediów. W ciągu ostatnich trzech lat do zbiorów jawnych trafiły dokumenty, które, gdy zostaną upublicznione, będą miały gigantyczną siłę rażenia.

 

Cenckiewicz: IPN w niebezpieczeństwie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

44. Dziękuję Marylu za odkrycie archeologiczne

Rzeczywiście, masz rację. Niezły tekst.
avatar użytkownika Maryla

45. historia gospodarki III RP

ale by Ci sie przydały te dokumenty do Twojej pracy ;) Wszyscy, którzy otarliśmy sie o te sprawy, wiemy, jak, kto i co, tylko nie mamy jak udowodnić. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

46. @ Lancelot - Rozwiązanie zagadki. Kto jest dupkiem stanu

Dupkiem nad dupkami jest facet o nazwisku Iwiński. Maryla nazwała go Klepaczem damskich d... Istnieje i jest często używana bardziej elegancka odmiana tego pseudonimu; "Plecak". Plecak-Iwiński, bo się przysysa z tamtej strony i oderwać go nie można. To było widoczne przez całe lata. Jest to człowiek zupełnie pozbawiony klasy, pałkarz udający profesora, który we wszystkich publicznych wystąpieniach stara się być widoczny za plecami ważnych osób. Ktoś mógłby pomyśleć, że pracuje w ochronie. A to jest stary komunistyczny sposób na karierę - "podczepić się pod kogoś" i twardo trzymać, zagryzając wszystkich konkurentów. Jest dupkiem, bo jest nastawiony na bezmyślne zagryzanie. Tak było i wczoraj. Zrobił mądrą minę, nadął się i "sformułowałtrudnepytania". Skończył i harknął triumfująco. Był przekonany, że wyłożył panią minister na obie łopatki, zadając profesorskie pytania, jak na egzaminie z wiedzy o ONZ. Ale jak każdy dupek, przygotowując się starannie do wrednego zagryzienia, mierzył przeciwnika swoją miarą. Pojęcia nie miał, że Fotyga jest osobą rzeczywiście niezwykle kompetentną, nie rozumiał, że to co dla pana Iwińskiego było niezwylke trudne, dla Pani Fotygi było łatwe i oczywiste, to co miało być morderczym ciosem, było dla niej żałosnym wygłupem. Cechą dupków stanu jest aroganckie samouwielbienie, niezachwiane przekonanie o swojej wielkości. Jest jak szermierz, który prawie nic nie umie, a udaje, że jest pewien swojego mistrzostwa. Poucza i naucza innych, puszy się i nadyma... Ale zawsze chowa się lękliwie się za plecami silniejszych. Ech, szkoda słów na takiego dupka A młody wałek? Ona nawet dupkiem nie jest. Zwykły głupi gnojek. Podlizuje się i bezmyślnie powtarza wrednoty za innymi.
avatar użytkownika basket

47. michael

Czyli mój typ był trafiony - wczorajszy wpis 21.34...

basket

avatar użytkownika WiKat

48. Ja mieszkałem w czasie wojny do 45 r.

Chodziłem do szkoły w kamienicy na Grochowskiej róg Zamienieckiej. Na dole był plac Szembeka, budujący się kościół i samowarek mający krańcówkę przy Wiatracznej. Nie bylo żadnego Ronda tylko odnoga Waszyngtona asfaltowa więc fajnie się tam jeździlo na hulajnodze własnej roboty. Po wojnie z Autopsji nspisałem parę wierszy. Żydówka „wspomnienia okupacji” Patrzyłem z okna na leżący w dole targowy rynek - Plac Szembeka i widziałem, wprost jak na dłoni, - polowanie - na człowieka. Młoda dziewczyna z dzieckiem na ręku, w jasnym płaszczyku na trzy ćwierci, biegła pomiędzy straganami próbując ujść od śmierci. Dwóch wermachtowców , trzech żandarmów goniło za nią w ścisku, tłoku i już patrzącym się zdawało, że uda się jej wymknąć z boku, gdy wybiegając na ulicę spotkała wprost „budę” niemiecką, więc się cofnęła w targowisko, wmieszała w tłum, a potem - dziecko rzuciła komuś na straganie, gdzie gruba przekupka natychmiast, schowała je między ubranie. Patrzyłem dalej, widzę Niemcy teraz taktykę swą zmieniają. Jeden się schował na ulicy, a inni idą - naganiają. Dziewczyna więc się cofa , kluczy. Chciałbym ją ostrzec, wskazać drogę. Widzę , gdzie żandarm się zaczaił, lecz z okna zrobić nic nie mogę. I tak - złapali ją po chwili, gdy chciała wybiec na ulicę. Potem w samochód ją wsadzili, a później , strzał był - w potylicę. Mignął mi skrawek czyjegoś życia. Pamiętam go i widzę ostro, choć nie wiem nawet - żyje dziecko? Czy była matką mu , czy siostrą. Drang nach Westen Pamiętam te słoneczne dni, gdy ulicami niemcy szli, furami jadąc, ciągnąc krowy. Wszystko zmieszane,ranny, zdrowy, brudny, wychudły i obdarty ]niemiecki żołnierz . A to był - lipiec czterdziesty czwarty. Po obu stronach ulic, tłum odbierał defiladę, patrząc na harde, niegdyś te twarze, a teraz blade. Już nie panowie świata to, gdzie wasze pyszne miny , zostały tam na polach,hen bezkresnej Ukrainy. Więc się cieszymy i ja też szczęśliwy dzisiaj jestem skandując razem z tłumem te okrzyki „Drang nach Westen”. Niemcy się patrzą, ten i ów razem z nami powtórzy, ale dzis grozić nie śmie już niemiecki żołdak - dłużej. Ale to było w dnia 22-26 ? lipca 44. Potem była tragedia Powstania. Serdecznie Pozdrawiam wszystkich Grochowiaków
avatar użytkownika Maryla

49. na Grochowskiej róg Zamienieckiej

WiKat;) no proszę, jaki ten świat jest mały! serdecznie pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Barres

50. O "samowarku" Jabłonna-Karczew.

Tu znajduje się dość obszerny opis: http://www.gazetaecho.pl/cgi-bin/echo/wawa/km/19990515 Poszukałem tych danych , bo jeszcze w latach 50-tych XX w. zdarzyło mi się korzystać z tej kolejki (na odcinku Warszawa-Karczew. Pamiętam, że wsiadałem gdzieś na Grochowskiej albo w jej pobliżu w okolicach Targowej. Pozdrawiam!
avatar użytkownika michael

51. Pamiętam rondo Wiatraczna, gdy jeszcze nie było ronda.

Była tam tylko pętla tramwajowa, a po Warszawie jeździły tramwaje z czarnym napisem WIATRACZNA. Jak pierwszy raz zobaczyłem rondo, to zdębiałem. Łaziłem i szukałem znanych punktów odniesienia, by zorientować się gdzie jestem. A samowarki nie tylko po Pradze latały. Była kiedyś stacja kolejowa "Służew Południowy" później linia sięgała jakiś czas do Powsina. Z Wilanowa kolejką można było wyjechać, tam była stacja końcowa.
avatar użytkownika WiKat

52. A propos Warsiawki

Chcę tylko przypomnieć, że przez parę dziesiątków lat w PRL Warszawa była miastem zamkniętym, gdzie prawo zamieszkania uzyskiwali dzialacze komunistycznego systemu wladzy lub ich poplecznicy. W ten sposób do Warszawy tworząc Warsiawkę napływał wyselekcjonowany przez komunę - element. W latach 50 tych przyjeżdzając do Warszawy by coś załatwić, gdy pytałem ludzi o jakiś adres czy inne sprawy - odpowiadali Panie ja nie wiem jatu jestem dopiero od roku czy paru lat. Rdzennego Warszawiaka znaleźć bylo trudne. Pozdrawiam.
avatar użytkownika Maryla

53. rondo Wiatraczna

puste pole z niska zabudową. Tez takie pamietam,dzisiaj jest gęsto zabudowane - koszmarek! Jak bedziesz w Warszawie, podjedź na petlę i doznasz szoku! Za kazdym razem, jak jestem na Wiatracznej, doznaje szoku estetycznego ;) pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

54. @ WiKat, tak, nawet murarz nie miał prawa

zameldować się w Warszawie. Z tego właśnie powodu, w moim rodzinnym domu czasem powrót do Warszawy był przedmiotem sentymentalnych rozmów. Były to jednak opowieści o nieziszczalnych marzeniach. Moi rodzice urodzeni i wychowani w Warszawie, ich przyjaciele rozmawiali o powrocie do Warszawy dokładnie tak samo jak ludzie wywodzący się ze Lwowa albo Brzeżan. Niektórzy z nich byli prawnymi właścicielami mieszkań w Warszawie, a mimo to nie mogli w Warszawie zmieszkać. Lekarze, prawnicy, nauczyciele. Później, w latach siedemdzisiątych, gdy było trochę luźniej wkradali się cichaczem w pobliże Warszawy. A to praca w szpitalu w Mińsku Mazowieckim, a to jeszce bliżej, może jakaś praca i dojeżdżanie z Sochaczewa. Dobry był patent polegający na osiedleniu się gdzieś na przy samej granicy i czekanie latami na administracyjne powiększenie miasta. Byli klasycznymi WYPĘDZONYMI.
avatar użytkownika michael

55. Napisałem chwilę przedtem, doznałem już tego szoku.

:) Zabudowa jest koszmarna.
avatar użytkownika Bili

56. Autor

Dla mnie osobiście najwymowniejszym było chamskie zachowanie płodu "Bolka".Niczym szakal,który nie jest w stanie zagryść ofiarę w pojedynkę,korzystając ze sosobności przebywania w sforze, próbuje ugryść i wyszarpnąć choćby najmniejszy kęs.J ta genetycznie zakodowana w nim podłość. Pozdrawiam.

Bili

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

57. Fotyga - mąż stanu

Nabrałem takich podejrzeń co do klasy Pani Fotygi już dawno temu - dlatego była od początku bezpardonowo atakowana w stylu właściwym dla Salonu ... Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika michael

58. @ Bili - I dlatego Jarosław W, nawet do miana dupka nie dorósł.

Jest pusty jak bęben, ani w nim sumienia, ani wiary, rozumu do myślenia też niewiele. Ot, zdemoralizowany młokos, który ma swój ciężar gatunkowy. Jest jak koń, który próbuje szczekać i merdać ogonkiem.
avatar użytkownika michael

59. Hrabia Pim de Pim - tak, ta jakość jest już chyba niewątpliwa.

Abu docenić klasę człowieka, trzeba dotknąć jego dzieła. Ale dotykając, należy samemu mieć klasę, która pozwoli poczuć jego jakość. To by było na tyle.