Słowiańszczyzna, Lech, Czech, Rus,
Michał St. de Z..., pt., 06/02/2009 - 16:42
Jakiś czas temu, Madame Maryla pisała o możliwości, kolejnej Unii Polsko- Litewskiej w aspekcie budowy elektrowni w Ignalinie:
"Powrót do idei Rzeczpospolitej Obojga Narodów?"
Nie sadzę, aby historia dziejowa z 1 lipca 1569 r. ponownie się powtórzyła.
W XVI-XVII wieku Polska za dynastii Jagiellonów, była potężnym państwem,które mogło chronić Litwę, przed zakusami jej wrogów. Dziś Polska jest bardzo biednym krajem.
A z takim partnerem nikt nie zawiera dalekosiężnych umów. Na pocieszenie, powiem Pani, że w Lublinie nadal jest Plac Unii Lubelskiej.
Autor tego tekstu, pracował z nakazu pracy, w instytucji, która nazywała się i nazywa UMCS. Na dodatek na wydziale historii. Więc trochę o historii Słowiańszczyzny wie.
Sarmaci (lub Sauromaci) to nazwa irańskich ludów koczowniczo-pasterskich. Sarmaci byli spokrewnieni ze Scytami, Medami, Partami i Persami. Nie mieli,
żadnych lub prawie żadnych związków ze Słowiańszczyzną, choć przez wieki Polska szlachta i arystokracja utożsamiała się z " Sarmacją"
Nie będę pisał ab Jove principium, gdyż musiałbym sięgać do biblijnego "potopu" Vide profesor Labuda.
\
Zadajmy sobie pytanie? Gdzie się rozeszli: Lech, Czech i Rus.
Jeżeli ta legenda jest przypowieścią o początku ekspansji Słowian, to łatwiej określić, kiedy do rozstania doszło niż gdzie. Słowianie ruszyli na podbój Europy
na przełomie V i VI w. po Chrystusie.
Ich pierwotne siedziby znajdowały się nad środkowym Dnieprem, w okolicy Kijowa. Jeżeli Lech, Czech i Rus rzeczywiście się rozstawali, to być może właśnie rozstali sie tam.Do niedawna próbowano identyfikować pierwszych Słowian z tak zwaną kulturą łużycką, która m.in. stworzyła słynny gród w Biskupinie. Ale nie ma żadnych dowodów na to, iż byli to Słowianie.
Jeśli próbować wyliczać jakieś grupy etniczne, to przed Słowianami na terenach dzisiejszej Polski byli: Wenedowie, czy Wenetowie - pierwotny lud indoeuropejski zamieszkujący niemal całą Europę, Celtowie, Germanie. Pojawiali się również koczownicy ze wschodu - Scytowie. W czasach wędrówki ludów południowa Polska była prawdopodobnie w orbicie wpływów państwa Attyli, czyli Hunów.
W Jakuszowicach na Ponidziu został odkryty przebogaty grób "księcia huńskiego", którego pochowano z koniem. Nasza ziemia kryje prochy wielu narodów, nie tylko "narodowych przodków" - Słowian. Zresztą taka wyliczanka nie ma sensu. Bo jakiej narodowości był pitekantrop? Jego szczątki jako pierwszej istoty ludzkiej również odkryto w Polsce.
Dla mnie, człowieka, który swoją wiedzę archeologiczną czerpał zwykładów profesora Gerarda Łabudy, "Słowiańskiego rodowodu" Pawła Jasienicy, kompletnym zaskoczeniem były słowa profesora Kazimierza Godłowskiego o tym, że Biskupin nie ma nic wspólnego ze Słowianami.
Ta teza obecnie staje się dominująca wśród naukowców. Ideę "prasłowiańskości" Biskupina stworzył już w latach 30. tego wieku prof. Józef Kostrzewski. Była to
odpowiedź na teorie wielkiego niemieckiego archeologa - prof. Gustawa Kossinny.
On pierwszy przyjął pogląd, iż materiał archeologiczny można powiązać z narodowością.
Kossinna twierdził, że obecne ziemie polskie były dziedzictwem germańskim, terenem osadnictwa germańskiego. W czasach nazizmu stało się to "naukowym" uzasadnieniem Drang nach Osten.
To tak, jakby teraz Polska rościła sobie "historyczne" pretensje do Berlina, bo tam swe legowska mieli kiedyś Słowianie. Berlin leży na gruzach grodów Slowiaskich.
Nasza Polańska szlachta uważała się za potomków Sarmatów, ponieważ Sarmaci używali tangów - znaków rodowych, a naród szlachecki pysznił się herbami. Dzięki temu każdy szlachcic -szaraczek miał lepsze samopoczucie, bo uważał, że jego praprzodkowie bili legiony rzymskie
Jak bardzo był dumny ze swojej wyimaginowanej przeszłości, można dostrzec choćby w "Psalmodii polskiej" Wespazjana Kochowskiego
Oczywiście Słowianie nie mieli zupełnie nic wspólnego z Sarmatami. Więc jak było:
Godłowski wiąże początki Słowian z dziejami kultury czerniachowskiej. Odkryto ją jeszcze w XIX wieku. Ta kultura to ogromny obszar wykopalisk, ponad 2700 stanowisk. Archeolodzy utożsamiają tę kulturę z potężnym państwem Gotów, których królem był Hermanaryk, ale nie było to wyłącznie państwo germańskie - gockie. Zrzeszało również inne plemiona, w tym niegermańskie, na przykład część Sarmatów. Niektórzy uważają, że ciągnęło się od Morza Bałtyckiego do Czarnego, na terenach współczesnej Ukrainy i Białorusi. Profesor Marek Szczukin z Petersburga powiedział kiedyś, że był to taki ówczesny Związek Radziecki. W roku 375 królowi Hermanarykowi doniesiono, że zbliża się do jego państwa armia Hunów. Nastała powszechna trwoga. Król wiedział, że nie jest w stanie ich powstrzymać, popełnił samobójstwo. Przerażone plemiona, tworzące jego królestwo, ruszyły na zachód ku granicom imperium rzymskiego.
Tak zaczęły się wędrówki ludów. Wykopaliska w okolicach Czerniachowa pokazują, że przez pewien czas ten obszar był wyludniony. Potem powoli zaczęły się pojawiać ślady zupełnie innego plemienia. Prawdopodobnie byli to pierwsi Słowianie. Pierwsze kultury, które uznaje się za słowiańskie, odkopano w miejscowościach Pieńkowka i Korczak. Także w pobliżu Kijowa. To około pół tysiąca kilometrów na wschód od obecnej granicy kraju.
Jak można odróżnić znaleziska słowiańskie od niesłowiańskich?
Jak można odróżnić znaleziska słowiańskie od niesłowiańskich?
Nigdy zupełnej pewności nie ma. Ale wszystko wskazuje, że to byli Słowianie. Germanie budowali chaty prostokątne. Nigdy zupełnej pewności nie ma a nagle pojawiły się tam półziemianki kwadratowe, które później bardzo konsekwentnie budowali Słowianie. To co nazywamy kulturą materialną tego ludu, było bardzo ubogie. Nie wiedzieli jeszcze, jak się używa koła garncarskiego, lepili workowate, niekształtne naczynia gliniane z bardzo prostym wzorem (nazwane są ceramiką praską), bardzo nieliczne są znaleziska przedmiotów metalowych. Ten lud w VI - VII wieku podjął ekspansję na wyludnione tereny środkowej i południowej Europy, zajmując miejsce po Germanach. Gocki historyk Jordanes nazwał ich Antami i Sclawinami. Przy tym uwaga: słowa Sclavinus Słowianin nie należy utożsamiać z łacińskim slavus - niewolnik. Dopiero później w niektórych językach "c" uległo zatraceniu. Po angielsku Słowianin to "slav". Stąd być może brała się w czasach hitlerowskich teza, że Słowianie byli narodem niewolników.
Jak pisze Tacyt, w 19 roku po Chrystusie rozpoczęła się wędrówka plemion germańskich z "wyspy Thule", bo w czasach rzymskich Skandynawia, ta Vagina
nationes, była uznawana za wyspę. Burgundowie ruszyli z Bornholmu w kierunku południowo-zachodnim. Osiedlili się nad Renem, oni stworzyli "Pieśń
Nibelungów". Goci z terenu środkowej Szwecji lub Gotlandii uznali za ziemię obiecaną właśnie obszar dzisiejszej Polski. Ich eposy, którym nie ma powodu
nie wierzyć, mówią, że wylądowali na trzech okrętach u ujścia ogromnej rzeki. Dowodził nimi król Berik. Nazwali to miejsce Gothiskandza. Wiele
wskazuje, że była to Wisła, której ujście wyglądało inaczej niż dziś. Nie było części obecnych Żuław. Potem wędrowali przez błota i bagna, czyli, jak
należy przypuszczać, Polesie. Trafili w końcu na żyzne stepy Ukrainy. Zanim tam doszli, panowało nad nimi pięciu królów. Przy czym dzisiejsze słowo
"wędrówka" nie odpowiada tamtejszym realiom. Według obliczeń archeologów trwała ona nawet 150 lat. Przez tak długi okres Goci przebywali i
gospodarowali na naszych terenach. To nie był lud koczowniczy, potrzebujący tylko konia i broni. Oni musieli na nowym miejscu co najmniej zasiać i
zebrać. Musieli przetrwać zimę, przechować zbiory. Dzieci się rodziły, ludzie umierali. Ich przemarsz miał charakter pokojowy, kontaktowali się z
miejscowymi ludami. Częściowo przejmowali niektóre ich obyczaje, ale przez półtora wieku wędrówki zachowali tożsamość. Zmarłych chowali w kamiennych
kręgach, obok których stawiali "stele" - pionowo ustawione wielkie głazy narzutowe. Zatracili ten zwyczaj na Ukrainie, bo tam nie było głazów
polodowcowych. Handlowali z kupcami rzymskimi (w tym czasie przecież funkcjonował szlak bursztynowy, trwała ożywiona wymiana z imperium). Nie
wiadomo co oprócz bursztynu sprzedawali Rzymianom, być może futra i skóry.
nationes, była uznawana za wyspę. Burgundowie ruszyli z Bornholmu w kierunku południowo-zachodnim. Osiedlili się nad Renem, oni stworzyli "Pieśń
Nibelungów". Goci z terenu środkowej Szwecji lub Gotlandii uznali za ziemię obiecaną właśnie obszar dzisiejszej Polski. Ich eposy, którym nie ma powodu
nie wierzyć, mówią, że wylądowali na trzech okrętach u ujścia ogromnej rzeki. Dowodził nimi król Berik. Nazwali to miejsce Gothiskandza. Wiele
wskazuje, że była to Wisła, której ujście wyglądało inaczej niż dziś. Nie było części obecnych Żuław. Potem wędrowali przez błota i bagna, czyli, jak
należy przypuszczać, Polesie. Trafili w końcu na żyzne stepy Ukrainy. Zanim tam doszli, panowało nad nimi pięciu królów. Przy czym dzisiejsze słowo
"wędrówka" nie odpowiada tamtejszym realiom. Według obliczeń archeologów trwała ona nawet 150 lat. Przez tak długi okres Goci przebywali i
gospodarowali na naszych terenach. To nie był lud koczowniczy, potrzebujący tylko konia i broni. Oni musieli na nowym miejscu co najmniej zasiać i
zebrać. Musieli przetrwać zimę, przechować zbiory. Dzieci się rodziły, ludzie umierali. Ich przemarsz miał charakter pokojowy, kontaktowali się z
miejscowymi ludami. Częściowo przejmowali niektóre ich obyczaje, ale przez półtora wieku wędrówki zachowali tożsamość. Zmarłych chowali w kamiennych
kręgach, obok których stawiali "stele" - pionowo ustawione wielkie głazy narzutowe. Zatracili ten zwyczaj na Ukrainie, bo tam nie było głazów
polodowcowych. Handlowali z kupcami rzymskimi (w tym czasie przecież funkcjonował szlak bursztynowy, trwała ożywiona wymiana z imperium). Nie
wiadomo co oprócz bursztynu sprzedawali Rzymianom, być może futra i skóry.
Prawdopodobnie bardzo cenionym towarem były blond warkocze ich kobiet, które z lubością przypinały sobie do fryzur czarnowłose Rzymianki - o czym pisał
Plinius.
Plinius.
Wspominałam już o Wenetach, którzy być może mieszkali na terenach polskich. Nazywano ich także Wenedami. Niemcy używali określenia Wenden. Stąd być może Wenecja i Lacus Wenetus - obecnie Jezioro Bodeńskie. Niektórzy historycy germańscy utożsamiali nawet Słowian z Wenetami. W poetycznej formie ich podania powróciły w romantyzmie. Świadectwem tego jest na przykład mesjanistyczna "Lilla Weneda" Juliusza Słowackiego. Niektórzy archeolodzy przypuszczają, że właśnie ten lud - Wenetowie wybudował osadę w Biskupinie.
Wracając do Słowian: sądzę, że wiedzieli o istnieniu cywilizacji na południu. Był to lud, który się bardzo szybko uczył. O jego żywotności
świadczy potęga i szybkość ekspansji.
świadczy potęga i szybkość ekspansji.
Bizantyjski historyk Prokop z Cezarei pisze, że gdy w 512 r. germańskie plemie Herulów chciało powrócić na wschód,
natrafiło już na ziemie zamieszkane przez Słowian.
natrafiło już na ziemie zamieszkane przez Słowian.
Słowianie mogli być już wtedy w Polsce. Ale nie wiadomo, czy relacja o wyprawie Herulów odnosi się do południowo-wschodniej Polski, czy wschodniej
Ukrainy. Profesor Michał Parczewski, którego uważam za wyjątkowego znawcę początków Słowian w Polsce, zewidencjonował stanowiska, która za słowiańskie
można uznać. Słowianie osiedlali się na południu Polski - do łuku Wisły - na początku VI w. Kiedy tak naprawdę mamy wiarygodne źrodła o Słowianach.
Ukrainy. Profesor Michał Parczewski, którego uważam za wyjątkowego znawcę początków Słowian w Polsce, zewidencjonował stanowiska, która za słowiańskie
można uznać. Słowianie osiedlali się na południu Polski - do łuku Wisły - na początku VI w. Kiedy tak naprawdę mamy wiarygodne źrodła o Słowianach.
Pochodzą głównie z Konstantynopola. Od historyków bizantyjskich, bo oni pierwsi zetknęli się ze Słowianami, którzy zaczęli na swoich dłubankach
podpływać pod ówczesną stolicę świata. Większe relacje o Słowianach znajdują się na przykład u Teofilakta Simokatty i Pseudo-Maurycego, którzy pisali na
początku VII wieku. Jednak są to głównie opisy walk. Niewiele z nich można dowiedzieć się o zwyczajach, kulturze Słowian.Słowianie nie cieszyli się dobrą
podpływać pod ówczesną stolicę świata. Większe relacje o Słowianach znajdują się na przykład u Teofilakta Simokatty i Pseudo-Maurycego, którzy pisali na
początku VII wieku. Jednak są to głównie opisy walk. Niewiele z nich można dowiedzieć się o zwyczajach, kulturze Słowian.Słowianie nie cieszyli się dobrą
reputacją.Nie odpowiada ona naszemu wyobrażeniu o łagodnym narodzie, który lubi sielanki. Uważali Słowian za lud dziki, nieobliczalny i krwiożerczy. W
końcu zajął on bizantyjską Illirię, przerwał nić łączącą Bizancjum z Rzymem, w VI wieku przeszedł przez Tessalię, dotarł na Kretę. W opisach walk
zdarzają się na przykład opisy Słowian, którzy obdzierali jeńców ze skóry.
końcu zajął on bizantyjską Illirię, przerwał nić łączącą Bizancjum z Rzymem, w VI wieku przeszedł przez Tessalię, dotarł na Kretę. W opisach walk
zdarzają się na przykład opisy Słowian, którzy obdzierali jeńców ze skóry.
Słowianie wielokrotnie atakowali Konstantynopol samodzielnie i z Awarami - koczowniczym ludem, który zajął Nizinę Panońską. Ta słowiańsko-awarska armia
budziła największą grozę. Podobną do tej, jaką budził Attyla.
budziła największą grozę. Podobną do tej, jaką budził Attyla.
Niektórzy historycy wskazują, iż w dokumencie "Dagome iudex" nasz książę Mieszko posługuje się normańskim imieniem Dagome. Miałoby to świadczyć, że
po Popielidach nastała i u Polan dynastia normańska.
po Popielidach nastała i u Polan dynastia normańska.
Rzeczywiście istniał tego rodzaju problem w historii Polski - o najeździe germańskim pisał Karol Szajnocha, to miało udowodnić istnienie tak licznej
szlachty w Polsce.Teza została podchwycona przez historyków niemieckich, ale co charakterystyczne, wielu z nich bardzo wstrzemięźliwie do tego się odnosiło.
Jednak imię Dagome to dość wątły dowód, co wykazał Henryk Łowmiański.
szlachty w Polsce.Teza została podchwycona przez historyków niemieckich, ale co charakterystyczne, wielu z nich bardzo wstrzemięźliwie do tego się odnosiło.
Jednak imię Dagome to dość wątły dowód, co wykazał Henryk Łowmiański.
Poprzednicy Mieszka: Leszek, Siemowit, Ziemomysł nie nosili germańskich
imion.Przez pewien czas podawano w wątpliwość historyczność przodków Mieszka. Państwo Polan nie powstało jednak nagle, nie wyskoczyło jak Atena z głowy
Zeusa, ale funkcjonowało już przed Mieszkiem. O tym świadczą wykopaliska w Gnieźnie czy Poznaniu. Jeżeli więc Mieszko nie był pierwszym władcą, to z
dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że Gall Anonim miał rację i tradycja dworska przechowała prawdziwe imiona poprzedników księcia. Zresztą
trwa chyba nigdy już nie do rozwikłania spór, czy rzeczywiście chodzi o imię normańskie.
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz