Zdążyć przed Jarosławem Kaczyńskim !

avatar użytkownika stagaz1
„Dzisiaj reelekcja Lecha Kaczyńskiego i powrót do władzy jego brata nie jest już political fiction. Stąd potrzeba silnej lewicy z dobrym programem, zwłaszcza gdyby Platforma nie sprostała kryzysowi.” Taką diagnozę stawia Mirosław Czech w „GW”, a to znaczy, ze już skończyły się żarty, a zaczęły schody. Nawet Marek Borowski przyznał, że "jest kilka propozycji w programie PiS, które nadają się do poważnego omówienia". A przecież jeszcze niedawno takich herezji nie wydrukowałby mu nawet „Głos Działkowca”. Gorzej, że "starszyzna plemienna' to wszystko, czym dysponuje wytęskniona centrolewica – "niezależny senator" Cimoszewicz oraz wypróbowani towarzysze Kwaśniewski, Szmajdziński, Rosati, Onyszkiewicz. A tu mówią niektórzy, "trzeba znaleźć w polityce jakąś przestrzeń dla Oleksego i Millera". Bo młodzi, co tu dużo gadać – Napierniczak z Olejarskim. Kryzys puka, a programu na tę przykrą okoliczność na lewicy zero. Co tam kryzys, Kaczyńscy ante portas, a Platforma się sypie w konwulsyjnym poszukiwaniu zaplanowanych siedemnastu miliardów oszczędności (właśnie wyczytałem, że termin ogłoszenia wyników zbieractwa przesunięto na wtorek). I na próżno Waldemar Kuczyński wymyśla coraz to nowe bon moty – na nic „bolszewicy III RP”, „groźna natura PiS-u”, „wewnętrzny kult jednostki” i tym podobne, złowrogie frazy. Na przemiał można oddać dzieła zebrane Tomasza Lisa, Kaczyńscy znowu na fali. W łeb wzięły wszystkie proroctwa Jacka Żakowskiego o ostatecznym i nieodwracalnym upadku PiS-u. Nie pomogło Platformie nicnierobienie, piary, bajery, Palikoty, plastykowe penisy, ani Waldek, ani Vincent, ani Doda. Gazeta Wyborcza ogłasza larum ! Pięć lewic w budowie, jak lamentuje Załuska, Platforma w chaosie, a PiS odnowiony, zwarty i gotowy – łeb normalnie pęka ! Okazuje się nagle, że „powtórki z cudu irlandzkiego nie będzie, kryzysu nie pokona się też polityką miłości, a ludzi coraz trudniej będzie przekonać, by popierali Platformę dlatego, że przedstawia się ona jako anty PiS. Nie będzie też euro od 1 stycznia 2012 roku”. A miało być pięknie jak w podręczniku do politologii, kompetentni i liberalni technokraci pod wrażliwym patronatem autorytetów moralnych wiodą nas, polskich prowincjuszy w stronę postępu i rozwoju reprezentowanego obficie w UE. Tymczasem w ciągu kilkunastu miesięcy nie przeprowadzono żadnego punktu programu, a zaniedbano prawie wszystko. Jaskrawym przykładem jest resort sprawiedliwości, gdzie najpierw postawiono na anty-Ziobrę , żeby po wielu miesiącach kompletnego zastoju zastąpić go quasi-Ziobrą, tyle że niekompetentnym. Nie dziwota, ze salon popada w panikę, takiej poruty nie spodziewali się nawet zaciekli przeciwnicy PO – skala nieudolności i zwyczajnego nieróbstwa jest bezprecedensowa w III RP. A tu i dziura budżetowa Tuska; podwyżka składki zdrowotnej; koncepcja Beaty S. w nowej wersji; Jacek Karnowski wraca na stanowisko, bo mu "jeszcze dużo zostało do zrobienia"; kolejna „obietnica” premiera, że "wprowadzanie wieloletnich reform będzie przesunięte o rok" . Bo to niby do tej pory tak nam szły te reformy jak z płatka, a tu masz ci los ! Jeszcze wczoraj MEN się zarzekał, że nie będzie oszczędzał na programie szkolnym dla sześciolatków, dzisiaj już okazuje się, że owszem, pójdą do szkoły ale później. Tymczasem, jak słusznie prawi Mirosław Czech, "PiS wybrał ucieczkę do przodu, dobrze odczytując nastroje społeczne(...) Hasłem „Czyny nie cuda” pisowscy stratedzy uderzyli w sedno pozytywnego wizerunku Platformy...Ten zabieg sprawia, że dziś to PiS wyznacza pole politycznej bitwy". Otóż to właśnie pokazał PiS na swoim kongresie - "Polacy oczekują dzisiaj od polityków zajęcia się przede wszystkim kwestiami gospodarczymi" - spokój, spójny program, gospodarczy pakiet antykryzysowy. Odpowiedź Platformy nie wróży dobrze jej promotorom– ciągle ten sam durny piar - propozycja uczestnictwa Tuska w kongresie świetnie skwitowana przez Kaczyńskiego. Tyle miała do powiedzenia partia rządząca na temat kongresu największej partii opozycyjnej. Jak z powyższego można wywnioskować, słusznie ponagla Gazeta Wyborcza, jest się po co spieszyć, bo czas ucieka, a orłów ani na lewicy, ani w rządzie nie widać, prawdę mówiąc ciemność widać. A tu TNS OBOP kracze, że "gdyby wybory parlamentarne odbyły się pod koniec stycznia, na Platformę Obywatelską zagłosowałaby połowa Polaków (49 proc.), a na Prawo i Sprawiedliwość 28 proc.. W porównaniu z grudniowym badaniem tego samego ośrodka oznacza to spadek poparcia dla PO o 3 pkt proc. i wzrost o 4 pkt proc. w przypadku PiS". No koszmar jakiś się zaczyna, pochlastać się przyjdzie salonowym autorytetom, czy co ?

napisz pierwszy komentarz