Praca dla kolegów w MON ?

avatar użytkownika lesiu
Praca dla kolegów w MON ? Według informacji podanych przez TVP Info w podległych MON Agencji Mienia Wojskowego i Wojskowej Agencji Mieszkaniowej zatrudnienie znalazło wielu działaczy Platformy Obywatelskiej z Krakowa, z którego pochodzi szef resortu obrony Bogdan Klich. Portal ten wymienia nazwiska działaczy PO zatrudnionych w agencjach podległych resortowi obrony: Marcin Dulian – prezes spółki Grupa Hoteli WAM - dobry znajomy ministra obrony, były dyrektor jego biura europarlamentarnego; * Grzegorz Lipiec – dyrektor krakowskiego oddziału WAM – mąż posłanki PO Katarzyny Matusik – Lipiec, sekretarz małopolskiej PO i według portalu onet.pl wieloletni współpracownik Bodanaa Klicha; * Grzegorz Stawowy – dyrektor oddziału AMW w Krakowie, radny PO; * Katarzyna Góralczyk – członkini rady nadzorczej WAM, dzielnicowa radna w Krakowie; * Kajetan d'Obyrn – wiceszef klubu PO miejskiej rady w Krakowie. Jak podaje portal TVP Info jest to tylko część listy członków PO, którzy pracują ( niemal wyłącznie na kierowniczych stanowiskach ) w WAM i AMW. Rzecznik MON pytany przez dziennikarzy o tą sprawę odpowiedział w sposób standardowy : „Wszystkie konkursy w agencjach przeprowadzono zgodnie z obowiązującymi przepisami, a więc osoby wyłonione w ich wyniku spełniają wszystkie niezbędne wymagania”. Oczywiście za poprzedniego rządu sam Tusk grzmiałby o nepotyzmie, media donosiły o niesamowitym skandalu, ale nie teraz. Teraz władzę sprawuje Donald „cudotwórca” wyznający politykę miłości, a jego rząd kroczy od sukcesu do sukcesu. Wszyscy ludzie PO to jak najbardziej wybitni specjaliści w każdej dziedzinie i niezwykle przydatni na każdym stanowisku, na jakie zrządzeniem losu trafią. A ja osobiście wierzę w garbate aniołki. Skandal w MON – ogromne zaległości w płatnościach Życie jest niezwykle brutalne. O tej prawdzie przekonuje się obecna ekipa rządząca niemal każdego dnia, gdy kolejne z zapowiadanych cudów zaczynają pękać jak bańki mydlane. Niedawno szef resortu Obrony Narodowej Bogdan Klich zapowiadał szybką modernizację i profesjonalizację polskiej armii przekonując swoich oponentów, że już niebawem Polska armia będzie w pełni zawodową. A tu nagle dowiadujemy się, że zaległości MON wobec dostawców sprzętu i broni za rok 2008 wynoszą niebagatelną kwotę 1,8 mld złotych. W jakiej sytuacji te zaległości stawiają przedsiębiorstwa, z którymi MON zawarł umowy nie trzeba zbyt szczegółowo wyjaśniać, wystarczy napisać, że w bardzo nieciekawej. Niestety zaistniała sytuacja w bardzo złym świetle stawia również sam resort obrony jako niewiarygodnego kontrahenta. Oczywiście według rządu winni tak ogromnych zaległości finansowych są obywatele, którzy wpłacili mniej podatków do budżetu państwa. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można już dziś stwierdzić, że modernizacja i profesjonalizacja polskiej armii tak szumnie zapowiadana przez rząd Donalda Tuska to kolejny po drugiej Irlandii nieziszczalny cud. Biedna policja Szef MSWiA Grzegorz Schetyna podjął decyzję o odebraniu policji 540 milionów złotych, co zmusza wszystkie komendy wojewódzkie do ograniczenia o 40% wydatków. Jak mówi jeden z oficerów policji : „mamy zakaz używania czajników. Co drugą żarówkę kazano natychmiast wykręcić. Najgorsze jednak, że z braku pieniędzy na benzynę ograniczone ma być również korzystanie z radiowozów we wszystkich przypadkach, w których nie jest to niezbędne”. Okazuje się, że do Polski również dotarł kryzys, którego ekipa Tuska zupełnie niedostrzegana, wciskając opinii publicznej propagandowy kit. W założeniach budżetowych nie wzięto pod uwagę tegoż kryzysu i stąd teraz radykalne cięcia w poszczególnych resortach, choć zupełnie nieracjonalne. Zamiast odcinać dotacje dla policji czy urzędników niższego szczebla należałoby zabrać sporą część pensji poselskich i rządowych oraz ograniczyć bezsensowne przywileje polityków. Ograniczyć wydatki na tzw. służbowe wyjazdy, prowadzenie biur poselskich, przeróżne sesje wyjazdowe i imprezki, które stanowią spore obciążenie budżetu państwa. A pan premier zamiast latać na linii Warszawa – Gdańsk mógłby wsiąść do zwykłego pociągu i zapoznać się z warunkami w jakich podróżują Polacy. Proponujemy, aby policjanci przesiadali się masowo na rowery, zamiast lampek używali świec, komputery powinni sprzedać a w ich miejsce przywrócić wysłużone maszyny do pisania. Spektakularna porażka policji Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia uchylił w ubiegłym tygodniu decyzję o zastosowaniu dozoru policyjnego i wydaniu zakazu stadionowego łącznie 179 fanom Legii.Żadne ze 182 zażaleń, które jesienią złożyli kibice nie zostało rozpatrzone negatywnie. Przypomnę tylko, że chodzi o głośną sprawę zatrzymania we wrześniu ubiegłego roku 752 kibiców warszawskiej Legii przed meczem z Polonią Warszawa. Zatrzymanie to zostało natychmiast ogłoszone przez szefa MSWiA Grzegorza Schetynę jako niesłychany sukces w walce ze stadionowymi bandytami, chociaż od początku postępowanie policji budziło wiele zastrzeżeń o czym pisałem już wcześniej. Okazało się, że wrześniowa akcja policji była przeprowadzona w sposób nieprofesjonalny, a zastosowanie wobec kibiców odpowiedzialności zbiorowej uwłacza zasadom praworządności. Jak podkreśliła rzeczniczka sądu kibicom nie udowodniono żadnego z zarzucanych czynów, co oznacza totalną kompromitację organów ścigania oraz Grzegorza Schetyny, który ogłaszał medialny sukces policji i prokuratury. Powstaje pytanie czy prawdą jest jakoby akcja policji przeciwko kibicom Legii nie była działaniem politycznym, a także formą pomocy udzielonej przez szefa MSWiA właścicielowi klubu Legia Warszawa Mariuszowi Walterowi skonfliktowanym właśnie z kibicami warszawskiej Legii?

napisz pierwszy komentarz