Banksterzy to uratują dziś nasz świat, czy nas wszystkich pogrążą...?
A będzie to zależeć od tego, czy pandemia koronawirusa jest tylko przypadkowym „wypadkiem przy pracy”, czy też zaplanowanym przez nich kataklizmem, mającym nam dramatycznie i bezlitośnie zaprowadzić ich „Nowy Wspaniały Świat” (NWO – New World Order).
Bo on ich zdaniem może się wyłonić tylko z chaosu - „ordo ab chao”...
A globalny nowy ład może narodzić się tylko z globalnego chaosu.
Warto sobie w końcu uświadomić, że dziś cały nasz świat -i w dużej, i w małej skali – oparty jest na kredycie, a o losie dłużnika w sytuacji "podbramkowej" zawsze decyduje wierzyciel – czyli banksterzy i ich banki.
Bio dziś prawie każdy konsument i prawie każdy pracodawca ma długi do spłacenia – a przy groźbie rozerwania wzajemnych powiązań i praktycznego zatrzymania, tak lokalnej, jak i globalnej gospodarki – tak pracodawcom, jak i pracobiorcom - wkrótce może zajrzeć w oczy widmo masowych bankructw i masowego bezrobocia.
Ale "ratki kredycików" to nadal trzeba będzie spłacać, co, robaczki… ???
I musi to robić i przysłowiowy warsztat czy sklep na rogu, i średnia firma leasingująca swój sprzęt, ale także i wielki koncern, czy prawie każda spółka giełdowa – bo wszyscy oni w praktyce - w mniejszym, czy większym stopniu - są na kredytowej kroplówce.
Ale najgorszą i potencjalnie najgroźniejszą sprawą jest proceder, jakiemu zostały poddane praktycznie wszystkie państwa na świecie - obciążone wiecznym długiem nie do spłacenia utrzymywane są przy życiu jedynie dzięki rolowaniu tego długu - czyli zaciąganiu nowych kredytów na spłacenia starych.
Ale "zabawa ta" może zostać w każdej chwili przerwana - jak to zrobiono w roku 2010 z Grecją... kiedy to "rynki finansowe" (czytaj - banksterzy) odmówiły jej dalszego rokowania jej długu (czyli po prostu zastopowano wtedy dalsze zakupy kolejnych greckich obligacji skarbowych). Co było dalej - wszyscy wiemy...
I tak jak obecna chińska zapaść produkcyjna, komunikacyjna i transportowa (bo i kontenery były i są poddawane kwarantannie), której rozmiarów jeszcze nie do końca jesteśmy świadomi, dobitnie pokazuje nam teraz kruchość, iluzoryczność oraz absurdalność neoliberalnego globalizmu – tak i w zasadzie niewidoczne na co dzień brzemię naszego zadłużenia może nam teraz boleśnie uświadomić faktyczną skalę naszego zniewolenia.
Bo od tego, co dziś/jutro ostatecznie zdecydują liczący się banksterzy:
- czy mądrze i dalekowzrocznie ulżyć dłużnikom,
- czy też wpędzić nas w nędzę bezwzględnym żądaniem należnych spłat
– będzie zależała przyszłość nas wszystkich.
I dlatego bardzo nie podoba mi się dzisiejsza strukturalna słabość naszych społeczeństw – na amen ogłupionych i ululanych banksterskimi trelami o konsumpcyjnych mirażach – które kolektywnie zapomniały, że na tym padole łez i płaczu nie istnieją w pełni bezpieczne drogi na skróty...
– bo jak cię dziś na coś nie stać
- to cię tym bardziej nie stać na wieloletni kredyt, mający ci dane dobro natychmiast dostarczyć.
Jak firmy nie stać na ekspansję z wypracowanego zysku
to tym bardziej nie stać jej na ekspansję na kredyt…
A jak grasz na giełdzie za cudze, pożyczone pieniądze
- to nawet niewielkie wahnięcia koniunktury mogą cię zatopić,
a twój kapitał lege artis przejmie ten,
kto ci te pieniądze „z dobrego serca” i „na malutki procencik” pożyczył.
Bo on od pokoleń wie, że najlepszy interes robi się wtedy, gdy - faktyczna lub przysłowiowa - krew leje się na ulicach (tak jak teraz na światowych giełdach).
Bo dopóki się nie spłaci całości kredytu, to:
- „twój” dom,
- „twój” samochód,
- „twoje” akcje,
- czy twoje” mieszkanie wraz z wyposażeniem
– przez całe 25-30 lat czy nawet jedynie przez rok-dwa-trzy - tak naprawdę nadal należą do banku, który nie tylko, że może brutalnie wykorzystać twoją chwilową słabość finansową, ale także ten kredyt w każdej chwili może ci wypowiedzieć (nawet, gdy wszystko ci się dobrze układa i regularnie go spłacasz)…
Bo ilu z nas czyta dokładnie swe umowy kredytowe, a szczególnie te akapity „drobnym druczkiem”?
Zastawiono na nas wszystkich b. sprytną pułapkę i stanowczo zbyt dużo z nas w nią „ze śpiewem na ustach” wpadło…
Bo miraż świetlanej przyszłości i natychmiastowego dobrobytu bez wyrzeczeń, oczekiwań i wysiłku okazuje się zbyt atrakcyjny - podobnie jak "pierwsza działka gratis" od "renomowanego" i polecanego "w towarzystwie" dilera...
A banksterzy dobrze wiedząc, że pewien procent dłużników sobie nie poradzi - spokojnie, jak ten pająk - czekają na moment swego dubeltowego zarobku na ludzkim nieszczęściu - bo dotąd wpłacone do banku raty zwykle przepadają, a przymusowo zlicytowany zastaw kredytu przynosi im dodatkowy zysk.
A teraz los nas wszystkich w 99-100% zależy od decyzji i dobrej woli kilkunastu-kilkudziesięciu mędrców, patrzących na nas ze swego „Olimpu”, tak jak my postrzegamy krzątające się pod naszymi nogami mrówki …
I ta sytuacja wcale mi się nie podoba - wolałbym abyśmy sami mogli decydować o własnym losie, ale jak to dziś zrobić przy takich dysproporcjach w dochodach i możliwościach, jakie oni wszędzie na świecie – za pośrednictwem swoich – nie „naszych” !!! - polityków - przez ostatnich kilkadziesiąt lat nam wszystkim zafundowali?
I tylko nie dajcie się teraz nabrać na banksterską propagandę
- to nie poszczególne rządy będą ew. decydowały o ratowaniu gospodarki i dłużników
- bo "nie ma taka rubryka"...!!!
Bo ostatnie słowo w tej kwestii zawsze będzie należało tylko i wyłącznie do N-I-C-H...
- ludzkiej głupoty
- krótkowzroczności
- braku odpowiedzialności
- i chciwości – bo chińscy wirusolodzy byli w przeszłości przyłapywani na przesyłaniu szalenie toksycznych i niebezpiecznych substancji zwykłą pocztą (bo taniej)?, a pracownicy techniczni feralnego laboratorium w Wuhan podobno od lat na lewo sprzedawali na tamtejszy targ jeszcze żywe zwierzęta laboratoryjne, brrrr… (zamiast - zgodnie z procedurami - bezpiecznie zutylizować je po zakończeniu testów i eksperymentów).
- Docent zza morza - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz