Apel do KRASP o zdecydowane zmniejszenie poziomu marnotrawstwa finansów szkolnictwa wyższego i nauki
Apel do Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich
o zdecydowane zmniejszenie poziomu marnotrawstwa
finansów szkolnictwa wyższego i nauki
Szkolnictwo wyższe i nauka winny być siłą napędową pomyślnego rozwoju cywilizacyjnego Polski i głównym filarem modernizacji naszego kraju na najbliższe dziesięciolecia . Realizacja Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju nie powiedzie się jednak bez zdecydowanego zmniejszenia poziomu marnotrawstwa finansów księgowanych po stronie wydatków na szkolnictwo wyższe i naukę. Konieczne jest zintensyfikowanie i zwiększenie roli wytwarzanej w kraju rzetelnej wiedzy i technologii oraz zdecydowanie lepsze niż dotychczas wykorzystanie osiągnięć i dokonań naszych naukowców.
W taki sposób muszę zareagować na Apel Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich do Parlamentu i Rządu Rzeczypospolitej Polskiej https://www.gov.pl/web/nauka/apel-konferencji-rektorow-akademickich-szkol-polskich-do-parlamentu-i-rzadu-rzeczypospolitej-polskiej?fbclid=IwAR0j9Y7_m1E9X7no68So5OJJW1wa-2oQEIDdxjRwH4jzbORJjVRBNXrPA6I
gdyż niewątpliwie nakłady na naukę i szkolnictwo wyższe są zdecydowanie za małe, ale marnotrawstwo tych małych środków jest zdecydowanie za duże.
Niestety ustawa 2.0 nie ustaliła należytych reguł, aby sektor nauki i szkolnictwa wyższego był finansowany przede wszystkim za wyniki pracy, a szkodników akademickich przenosić w stan nieszkodliwości, tak dla nauki, jak i gospodarki. Celem sektora nauki i szkolnictwa wyższego nie powinno być jedynie zwiększenie nakładów budżetowych na naukę do maksymalnego poziomu, lecz zwiększenie rezultatów działalności tego sektora do poziomu światowego.
Jak widać po 30 latach funkcjonowania sektora nauki i szkolnictwa wyższego w tzw. wolnej Polsce , mimo wielokrotnego zwiększenia finansów na ten sektor nie doszło nawet do utrzymania poziomu nauki i szkolnictwa wyższego na poziomie z czasów PRL, a zatem brak jest niestety pozytywnej korelacji między nakładami i rezultatami w tym sektorze.
Do tej pory nie opracowano nawet Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju Sektora Nauki i Szkolnictwa Wyższego, koncentrując się jedynie na niezbyt odpowiedzialnym planie zwiększania nakładów na ten marnotrawny sektor.
Lansowane są koncepcje gospodarki opartej na wiedzy, tak jakby kiedykolwiek gospodarka na wiedzy nie była oparta, gdy sprawą zasadniczą jest tworzenie gospodarki opartej na wiedzy rzetelnej, a nie byle jakiej , czy fałszywej.
Niestety obecne społeczeństwo nauki i szkolnictwa wyższego stanowi rezultat negatywnej selekcji kadr w PRL i także po tzw. transformacji, kiedy ten proces bynajmniej nie została zahamowany. Wiedza coraz większej ilości ludzi ‚udyplomowionych’, utytułowanych – na szczeblach najwyższych w szczególności, bynajmniej nie przekłada się na jakoś wiedzy, którą posiadają i oferują gospodarce.
Nie bez przyczyny, mimo ogromnej ilości profesorów i to belwederskich, doktorów i to habilitowanych w porównaniu z poziomem światowym jesteśmy mizerią naukową a poziom innowacyjności gospodarki jest na europejskim dnie.
Trudno żeby było inaczej, skoro w wyniku polityki kadrowej, w tym czystek pozamerytorycznych/politycznych, usuwano i to przed samą transformacją, stanowiących zagrożenie dla przewodniej siły narodu, szczególnie w sektorze akademickim, i tak pozostało do dnia dzisiejszego , stąd kadry mamy takie jakie mamy i nic nie wskazuje, że będziemy mieć lepsze, tym bardziej, że przez te 30 lat robiono wiele, a nawet więcej, żeby wypędzeni z tego sektora nigdy więcej do niego nie wrócili, żeby ten system opuszczali najlepsi i do niego nie wracali, i aby wysokie standardy, tak edukacji, jak i nauki, a w szczególności standardy etyczne nie zakłócały błogostanu akademickiego.
Stąd w ciągu 30 lat obserwuje się wzrost poziomu patologii akademickich, a te nawet nie były przedmiotem debat przed wprowadzeniem ustawy 2.0.
Ujawniających patologie traktuje się za persony non grata, domagających się kontroli istniejącego stanu rzeczy, wydawania środków publicznych, uważa się za nieuczciwą konkurencję ?!
Bo nadzwyczajna kasta akademicka, jaka się wyłoniła w wyniku takiej ewolucji, ma władzę absolutną, bo jak się często argumentuje – w nauce nie ma demokracji i nie będzie jakiś mgr czy dr oceniał/krytykował – niekiedy pożal się Boże – prac profesora.
Konformizm środowiska akademickiego jest po prostu imponujący, manifestujący się odważnym chowaniem głów do podręcznych ‚strusiówek”, co zapewnia rozwój patologii, w tym marnotrawstwa środków przeznaczanych na naukę i szkolnictwo wyższe.
Niedawno bezskutecznie pisałem do szefa NCN:
„Ja po zapoznaniu się z efektami [ jak rozumiem częściowymi – jedna z publikacji] realizacji projektu finansowanego również przez NCN zastanawiam się, czy przy takim podejściu kierowania projektów do realizacji/ finansowaniu/publikowaniu, brane są pod uwagę ew. straty i zyski dla nauki i gospodarki, bo gospodarka oparta na wiedzy, nie zawsze należytej, może ponosić straty, tak jak i nauka nie zawsze ulegnie rozwojowi.”
„Czy nie byłoby bardziej wskazane/ uzasadnione, aby finansowana z budżetu była ta wiedza, na której można by sensownie gospodarkę opierać i to z zyskami ? „
„Można odnieść wrażenie, że sytuacja niewygodnych, nonkonformistycznych pasjonatów nauki jest obecnie w Polsce gorsza, niż w czasach carskich i to może tłumaczyć poziom nauki finansowanej w Polsce.”
Przed 2 laty pisałem domagając się uszczelnienia finansowania systemu akademickiego i [https://blogjw.wordpress.com/2017/06/06/kiedy-uszczelnienie-finansowania-systemu-akademickiego/ ]
„Brak należytego monitoringu projektów badawczych prowadzi do pozoranctwa grantowego i poczynań korupcyjnych, które tylko z rzadka trafiają do prokuratury …
Zwycięzcy projektów bronią się nogami i rekami przed ujawnianiem tego co robią za pieniądze podatnika. Jeśli organizują np. konferencje dla zaprezentowania tego co robią nie zezwalają na ujawnianie tego co mówią, bo nie mogą słuchać tego co sami mówią i nie chcą aby inni to usłyszeli.
Polski podatnik nie ma szans na zapoznanie się z tym co tzw. naukowcy robią za jego pieniądze, choć bez trudu może się zapoznać np. z wynikami projektów amerykańskich na realizacje których nie zapłacił ani złamanego grosza !
USA ( i nie tylko) nie jest aż tak bogatym krajem aby finansował projekty do szuflady ich realizatorów czy potrzebne tylko do uzyskania habilitacji lub profesury belwederskiej ( bo czegoś takiego nawet tam nie ma !).”
A także : [ https://blogjw.wordpress.com/2017/11/21/czy-wzrost-wydatkow-na-nauke-jest-polska-racja-stanu/ ] „nie widać systemowych działań, aby zmniejszyć poziom patologii akademickich, w tym nie widać mechanizmów zmniejszenia pozoranctwa naukowego i edukacyjnego finansowanego z budżetu, nie widać przeciwdziałania niszczeniu pasjonatów nauki i edukacji, nie widać działań na rzecz uszczelnienia wydatków księgowanych po stronie wydatków na naukę i edukację wyższą.
Przed laty starano tłumaczyć słabość nauki i edukacji wyższej kiepską bazą lokalową i infrastrukturą nauki. Po latach, po znacznych wydatkach, poziom nieruchomości akademickich osiągnął poziom europejski, a nawet światowy, a poziom nauki i edukacji wyższej się nie podniósł, a nawet spadł.’
Ci sami rektorzy, którzy mimo rzekomego braku pieniędzy obficie finansują pozorantów naukowych, edukacyjnych, a nawet szkodników akademickich, za żadne skarby nie chcą finansować tych, którzy i bez finansowania coś w nauce i edukacji wyższej zrobili, działają pro publico bono, co rzecz jasna uznawane jest za szkodliwe, bo egocentrycy i szkodnicy w obecności takich źle się czują, tracą na swojej wyjątkowości/znakomitości – więc ich wykluczają. „
To co powinno dawać wiele do myślenia, jednak nie daje, co jest zrozumiałe, bo jak często można usłyszeć na uczelniach akademicy boją się mówić a nawet myśleć. Takie są skutki wypędzania z systemu akademickiego tych, którzy uczyli nonkonformizmu naukowego, myślenia, i to krytycznego !
Zwiększenie poziomu finansowania patologicznego systemu może tylko przynieść zwiększenie poziomu patologii, bo poziomu rzetelnej wiedzy, na której by można skutecznie opierać gospodarkę, nie podniesie, tak jak przez lata nie podniosło.
Józef Wieczorek
nauczyciel akademicki wypędzony z UJ, podczas politycznych czystek akademickich u schyłku PRL, bo zagrażał przewodniej sile narodu i zagraża nadal, mimo transformacji
- Józef Wieczorek - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz