To nie polskie uczelnie, lecz światowe rankingi są złe – nieprawdaż ?

avatar użytkownika Józef Wieczorek

Screen Shot 12-05-18 at 10.36 AM

To nie polskie uczelnie, lecz światowe rankingi są złe – nieprawdaż ?

Jak wiadomo mamy w Polsce ogromną ilość wyższych uczelni ( jak wskazują na to ich nazwy] i w tym zakresie jesteśmy potęgą, nie tylko europejską, podobnie jeśli chodzi o ilość wydawanych dyplomów oraz stopni – szczególnie doktora habilitowanego i tytułów naukowych – profesora zwanego tradycyjnie ‚belwederskim’, choć wręczanych już nie w Belwederze, lecz w Pałacu Namiestnikowskim.

Jeśli chodzi o habilitację to już nikt nie zamierza z nami konkurować, podobnie nasz prymat jeśli chodzi o tytuły profesora belwederskiego przez nikogo nie jest zagrożony.

Jednym słowem mamy taki system tytularny, że nikt nie jest w stanie nam zagrozić i chyba nie bez przyczyny rankingi światowe takich kryteriów nie uwzględniają. Widać, nie chcą nas widzieć na czele swoich rankingów .

Na czele tych rankingów zwykle są uczelnie, takie jak Harvard, czy Oxford, ale gdzie tam im do naszych uczelni pod względem liczby doktorów habilitowanych czy profesorów prezydenckich ? Również nasi krajowi naukowcy ani chcą nawet słyszeć, żeby naszych rodaków z takich uczelni zatrudniać na naszych uczelniach, bo skoro nie są habilitowani, ani tym bardziej belwederscy, to co nam po takich ? Przecież poziom to my musimy trzymać i punkty w naszych rankingach za to dostawać !

W polskich rankingach uczelni od lat wiodą prym – największa polska uczelnia Uniwersytet Warszawski i uczelnia najstarsza – Uniwersytet Jagielloński, chyba że któraś z innych uczelni ma swój jubileusz, to wtedy ta uczelnia w rankingach może nawet zdominować te nasze najlepsze, które na pozycji lidera czasem występują wspólnie, a czasem się wymieniają, z tym że jest pewne jak któraś z nich ma swój jubileusz, to będzie tez pierwsza w rankingu.

W rankingach światowych nawet te najlepsze polskie uczelnie od lat stoją kiepsko i zwykle się mieszczą na końcowych pozycjach najlepszej światowej pięćsetki [tak jest w najbardziej znanym rankingu szanghajskim, a w innych bywa i gorzej].

Można dyskutować nad wiarygodnością tych rankingów, ale faktem jest, że te najbardziej prestiżowe w świecie uczelnie są na ich topie.

W Polsce siłą rzeczy te rankingi są kontestowane, ale jak w okresie reformowania uczelni, któraś przesunie się w górę rankingu, to ten fakt ma dowodzić skuteczności reform, mimo że skutki reformowania mogą się zaznaczyć w rankingu dopiero po kilku latach. Na taką okoliczność wiarygodności rankingu się nie podważa, lecz sukces ogłasza.

Prof. Jerzy Woźnicki jako szara eminencja polskiej nauki przez lata regulował system akademicki w Polsce, aż w końcu złapał się za głowę i ogłosił, że nauka polska jest przeregulowana. Przedłożył postulat selektywnego charakteru deregulacji w szkolnictwie wyższym, rzecz jasna nadal pozostając szarą eminencją, bo kto lepiej może naukę deregulować jak nie ten kto ją przeregulował ?https://pressto.amu.edu.pl/index.php/nsw/article/viewFile/9416/9114

Kilka lat temu zabłysnął również zdolnościami kuglarskimi na arenie rankingowej

Pisał [ https://www.rp.pl/artykul/1107897-Stworzmy-uniwersytety-badawcze.htmlW rankingach wypadamy słabo, znacznie gorzej, niżbyśmy chcieli. Dlatego część środowiska akademickiego je kwestionuje, zarzuca im tendencyjne kryteria, ale to błąd, bo te rankingi podpowiadają, co powinniśmy zrobić, by ten stan rzeczy zmienić. A co powinniśmy zrobić ? „ Prof. Woźnicki uważa, ze poprawę pozycji polskich uczelni w rankingach światowych można by osiągnąć poprzez konsolidację uczelni, nie bacząc na to czy to by spowodowało podniesienie się poziomu polskich uczelni, czy jakąś korzyść z tego miałaby nauka i polska gospodarka ?

W statystyce rankingowej zysk byłby jednak widoczny, więc taki zabieg proponuje.

Niestety w systemie akademickim mamy kuglarzy wśród decydentów, stąd stoimy w miejscu a nawet się cofamy, mimo coraz lepszej infrastruktury akademickiej i coraz wyższych uposażeń [rzecz jasna – zawsze za małych] .

Warto przecież pamiętać, że w latach 80-tych zarabialiśmy po kilkanaście, góra kilkadziesiąt dolarów miesięcznie, a teraz wielu ma 1000 a nawet wiele tysięcy dolarów, co znaczy, że finansowo jesteśmy w tyle za czołówką światową, ale zdecydowanie bliżej niż w czasach PRLu, ale pod względem poziomu w konfrontacji ze światem niestety się do czołówki nie zbliżyliśmy, a wręcz odwrotnie.

Kuglarskie sztuczki nic w tej materii nie pomagają i nie pomogą.

W końcu listopada odbyła się w Warszawie konferencja nt.. „Polskie uczelnie w światowej perspektywie. Rankingi a strategiczne zarządzanie szkołą wyższą” i sam tytuł pokazuje jak nas te rankingi uwierają. Sam minister też podnosi, że kryteria rankingów dają w konsekwencji zafałszowany wizerunek polskiej nauki. https://wmeritum.pl/gowin-o-pozycji-polskiej-nauki/257349

Nie ulega wątpliwości, że gdyby w światowych rankingach były wzięte pod uwagę inne kryteria moglibyśmy być na wyższych pozycjach.

Pod względem ilości szkół wyższych bijemy przecież konkurencję europejską na głowę a tego rankingi nie uwzględniają, infrastrukturę – nieruchomości akademickie mamy jak się patrzy, znakomicie stoimy jeśli chodzi o ilość wydawanych dyplomów.. W zakresie profesorów belwederskich nikt nas nie pobije, jeśli chodzi o habilitacje – także. To czemu się takich kryteriów nie uwzględnia ? To nas dyskryminuje i zamiast potęgi jesteśmy uważani za mizerię !

Wniosek jest oczywisty –to nie polskie uczelnie, lecz światowe rankingi są złe ! – nieprawdaż ?

Póki co, świat nie chce się dostosować do naszego systemu, a młodzi naukowcy opuszczają Polskę i nie zamierzają wracać . Minister mówi o emigracji jakieś 1/3 populacji naukowców a badania mówią, że „ prawie 47 proc. pracujących za granicą polskich naukowców nie planuje powrotu do kraju; połowa spośród nich widzi korzyści z kontaktów z naukowcami z Polski…., http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31782%2Craport-prawie-polowa-polskich-naukowcow-za-granica-nie-chce-wracac-do-kraju

Gospodarka jest słabo innowacyjna a uczelnie chwalą się wynalazkami typu urządzenie do odpiaszczania nóg na plażach [https://blogjw.wordpress.com/2018/06/23/jest-sukces-reformy-gowina/

], które chyba nawet się nie przyjęły.

Jak byłem jesienią na plaży nie widziałem ani jednego takiego urządzenia, a jeno proste urządzenie – prysznicowe dla oczyszczania piesków.

psy.jpg

[Dokumentacja z wejścia na plażę w Brzeźnie- 2018 r.]

W rankingach piękności piesków zapewne stoimy wyżej.

No chyba, że ktoś na Mikołaja podrzuci nam ranking  akademicki, ale z naszymi kryteriami. Pomarzyć można, ale przecież świat porzucił już dawno św. Mikołaja .

♥

napisz pierwszy komentarz