Partiokracja i Socjalizm. Kilka gorzkich słów o rządzącej nami lewicy
Władza, która pochodzi z wolnych, demokratycznych wyborów ma prawo podejmować decyzje i kształtować ustawodawstwo. Jest oczywiste...
Władza, która pochodzi z wolnych, demokratycznych wyborów ma prawo podejmować decyzje i kształtować ustawodawstwo. Jest oczywiste, że nie wszyscy będą się zawsze zgadzać z tym prawami, właściwie to jest nawet więcej niż pewne, że w miarę stanowienia praw, każda władza musi sobie narobić wrogów, aż do momentu, gdy społeczeństwo podejmie przy urnie decyzję o zmianie władzy i cała karuzela zakręci się od nowa. Oczywiście to, że władza wysmażyła prawo, które się nam nie podoba nie zwalnia nas od obowiązku przestrzegania tego prawa. Z tym, że jest jedno ale. Są pewne wyjątki. Prawo stanowione przez władze nie może być sprzeczne z prawem naturalnym. Nawet w czasach, gdy władcy pełnili władzę – teoretycznie - znacznie bardziej autorytarną, jeśli próbowali stanowić prawo niezgodne z naturalnym, legislacje takie można i trzeba było zakwestionować!
Łowiectwo nie cieszy się uznaniem w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Podobno sam Prezes Kaczyński nie lubi myśliwych i ich stylu życia. To jest moim zdaniem nieuzasadnione i nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem ani faktami dotyczącymi tego zagadnienia, może jeszcze o tym więcej napiszę, ale dziś chcę się skupić tylko na jednym szczególe, jednym zakazie, którym uraczyła nas nasza władza. Otóż w ramach pisania na nowo ustawy o łowiectwie, rządzącym przyszło do głowy posłuchać lewaków nazywających się ekologami i zakazać dzieciom udziału w polowaniach. Przez dzieci posłowie i senatorowie PiSu zrozumieli osoby poniżej osiemnastego roku życia, a przez polowanie rozumie się nawet chodzenie po lesie z rozładowaną bronią. Za złamanie zakazu przewidziano nawet rok więzienia!
Ponieważ myśliwych jest stosunkowo niewiele, podobno mniej niż 1 % społeczeństwa poluje, można założyć, że zdecydowanej większości czytelników jest najzupełniej obojętne to, czy myśliwi mogą wziąć swoje dzieci na polowanie, czy też nie. Może nawet większość z Państwa uważa, że to dobrze, bo to przecież strzelanie do zwierząt… i w ogóle… Szanowni Państwo, świat jest tak urządzony, że drapieżniki polują na swe ofiary. Tak jest ten świat urządzony! To tylko ekoterroryści uparcie twierdzą, że wilki polujące na jelenie to natura, a człowiek polujący na dzika, to patologia. Jednak ja rozumiem, że nikogo nie należy zmuszać do tego, by pokazywał swym dzieciom prawdziwy świat. Jak ktoś ma taki plan, to niech wmawia swoim dzieciom, że mięso pochodzi z fabryki, mleko produkuje się od razu w kartonach, a sandacz na talerzu nigdy nie pływał w wodzie jak rybka Nemo, dla mnie nie ma problemu. Jeśli ktoś nie chce pokazywać swoim dzieciom świata takim, jaki jest, to oczywiście ma do tego prawo, ale nie wolno odbierać prawa innym rodzicom do postępowania zgodnie z ich przekonaniami.
Posłowie i senatorowie Prawa i Sprawiedliwości głosując za takim skandalicznym prawem stanęli po stronie lewackich organizacji nazywających się „ekologicznymi”, które z ekologią nie mają nic wspólnego, przekroczyli linię stanowiąc prawo sprzeczne z naturalnym. Dokładnie te same idee, tych samych ekoterrorystów spowodowały klęskę kornika w Puszczy Białowieskiej, dzięki czemu opozycja totalna mogła otworzyć nowy front przeciw Polsce w Unii Europejskiej. A teraz posłowie partii rządzącej powielają te idee wprowadzając w życie nowe prawo. Prawo, które ogranicza prawa rodzicielskie!
Wszystkim z Państwa, którzy nie wiedzą problemu w tym, że jacyś tam rodzice nie będą mogli wychować dzieci tak, jak uważają za słuszne, wszystkim tym, którym jest obojętne to, że jacyś tam myśliwi nie mogą spróbować przekazać swoim potomkom tej pasji powiem – trawersując Aleksandra Fredrę - tak:
Socjalizm PiSowski wszystkim równo nosa utrze.
Myśliwym utrze jutro,
A całej reszcie utrze –
- pojutrze!
Jednym z naczelnych sposobów marksistów, na zdobycie władzy nad społeczeństwami i urzeczywistnienie swoich poronionych idei jest wyrwanie dzieci spod władzy ich rodziców. Dziś jest to ułamek procenta myśliwych. A jutro? Jutro to może być każdy z nas. Takie działanie, posuwanie się małymi kroczkami jest sprawdzoną, marksistowską taktyką, od dawna stosowaną przez lewaków.
Odbieranie rodzicom prawa do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami jest absolutnie niedopuszczalne i stawia partię prezesa Kaczyńskiego na równi z innymi marksistowskimi organizacjami, których nie będę nigdy popierał. Od partii, która nazywa się prawicową, oczekujemy prawicowych zasad, praw zgodnych z naturalnymi i prawicowych decyzji. A to, co robi partia rządząca – nie tylko przy okazji prawa łowieckiego, ale w wielu innych dziedzinach życia, na przykład w ochronie zdrowia, w dostępie do broni palnej i wielu innych – jest zaprzeczeniem prawicowych idei. Jest wyrazem zasad lewicowych. To mieszanie się w wychowanie dzieci, zresztą mnie osobiście nie dotyczące, bo nie jestem myśliwym – przelało czarę goryczy, która wypełniana była sukcesywnie. I, jakkolwiek rozumiem różnicę między PiSem a opozycją, to jednak sądzę, że więcej na Prawo i Sprawiedliwość głosu nie oddam, bo nie chcę, by lewicowa partia polityczna miała w moim kraju większość konstytucyjną, a poza tym marksistów ukrywających swe plany pod płaszczykiem pseudoprawicowości, nie lubię jeszcze bardziej niż tych jawnych!
Lech Mucha
Tekst ukazał się w dwutygodniku Polska Niepodległa (28.03.2018.)
P.S. Prezydent Andrzej Duda błyskawicznie chwycił za pióro i podpisał ustawę o łowiectwie, mimo próśb środowisk związanych z myślistwem o namysł i o sprawdzenie jej zgodności z Konstytucją. Podpis ten, w obliczu jego weta wobec tzw. ustawy degradacyjnej, pokazuje, że Prezydentowi bliżsi są generałowie postkomunistyczni i ich prawo do obrony, niż prawo rodziców do wychowywania dzieci wedle swojej woli…
- Lech Mucha - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz