TOKSYCZNA (NIE)MIŁOŚĆ
TOKSYCZNA (NIE)MIŁOŚĆ
Wielkie zakochanie ogłaszaliśmy z radością. Pamiętasz?
Czułe szepty, spojrzenia , słodkie zapewnienia.
Jakby w błogim śnie prowadziłeś mnie z werwą przed ołtarz,
W przedziwnym źródle zaległy miłosne pragnienia.
Wezbrane nurty codziennych zmagań odsłoniły wiele słabości,
Skrywane oblicze nieobliczalności niczym piorun ognisty.
Każdego dnia posuwasz się wobec mnie do większej podłości,
Na zewnątrz układny człowiek, w domu złowrogi typ egoisty.
O, jakże bolesne rany! Brak uczuć , obojętność ranią niemiłosiernie,
Kłamstwa, zdrady uchodzą bez echa w przejmującej ciszy.
Dogłębnie w psychikę wbijasz z rozmysłem rozdzierające ciernie,
Tak działasz , że nikt nic złego nie widzi , jęku nie usłyszy.
Zbawienna myśli! Moja inspiracjo! Wyrwij mnie z tej niewoli,
Weź pod opiekę biedną kruszynę rozdartą na strzępy.
Moja dusza na pohańbienie nigdy więcej nie przyzwoli,
Dla proszących warownie budują anielskie zastępy.
- jonas - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz