Opozycja Jej Kanclerskiej Mości …w Warszawie
Kanclerz Merkel spotkała się wczoraj w Warszawie ze swoją opozycją.
W swojej ambasadzie…
Trudno o większą ”niezręczność”, ale ”finezja” przecież nigdy nie była ich mocną stroną – już prędzej tradycyjny teutoński ”wdzięk” słonia w składzie porcelany….
Bo ambasady niektórych mocarstw i niektórych krajów ościennych znane są z tradycji spiskowania przeciw nieprzychylnym im ”reżymom”.
Znacie Państwo anegdotkę tłumaczącą dlaczego "nie da się" przeprowadzić udanego zamach stanu w Waszyngtonie?
"Bo tam nie ma ambasady Stanów Zjednoczonych…"
A u nas to ambasada niemiecka ma prawo się źle kojarzyć - bo to z jej poprzedniczki, czyli ambasady pruskiej u schyłku XVIII wieku – wychodziły inicjatywy rozbiorów Polski, których największym benficjentem ostatecznie okazało się Królestwo Pruskie (będące wtedy oficjalnie sojusznikiem Rzeczypospolitej) - stając się regionalną potęgą dopiero dzięki zagarnięciu rdzennie polskich terenów.
Natomiast odradzające się po 123 latach niewoli państwo polskie siłą rzeczy musiało tego dokonać kosztem zaborców, m.in. Niemiec – wydzierając im dzięki udanym powstaniom część Sląska i Wielkopolskę.
A jak bardzo to do dnia dzisiejszego boli Niemców, świadczy niedawny artykuł określający tamte tereny jako ”Kraj Warty”, bo tak nazwano ziemie przyłączone bezpośrednio do III Rzeszy w wyniku IV rozbioru Polski w roku 1939.
Dla nich to nadal jest "kraj Warty"
I choć oficjalnie od tego już odstąpiono, to jednak dla wielu Niemców nasze Ziemie Odzyskane wciąż znajdują się ”pod tymczasową polską administracją”, a nasze członkostwo w Unii Europejskiej miało – wedle ówczesnego kanclerza Schrödera w roku 2000 – m.in. zostać wykorzystane do ich pokojowego odebrania:
"Nie drażnijcie ofiary, która sama pcha się w nasze ręce.
Zawierzcie mojej metodzie, ja wam dostarczę wschodnie landy tak, że dzisiejsi administratorzy, czyli Polacy, będą nam jeszcze wdzięczni, że zostali Europejczykami!"
A dodając do tego skalę obecnej penetracji naszej gospodarki przez Niemców i skalę wywożonych stąd corocznie zysków?
Pamiętajmy, że państwa – inaczej niż zwykli ludzie - nie mają przyjaciół ani wiecznych sojuszników – mają jedynie niezmienne interesy…
A interesy Polski i Niemiec są przecież wzajemnie sprzeczne
…bo oni mogą rosnać tylko i wyłącznie naszym kosztem.
I dlatego każdy nasz rząd kierujący się polską racją stanu
- będzie solą w oku Berlina i będzie stamtąd zażarcie zwalczany.
Bo w naszej polityce nadal najistotniejszy jest trwający już ponad 300 lat spór obozu patriotycznego z partią zagranicy.
I do długiego szeregu ludzi występujących przeciw polskim interesom dołączyli ostatnio panowie Schetyna, Petru i Kosiniak-Kamysz, którzy w przyszłych podręcznikach historii będą napiętnowani jako współczesna forma XVIII-wiecznego spisku – czyli wzywania obcych potęg do interwencji w obronie zagrożonych przywilejów - który wtedy (co prawda wbrew intencjom tamtego Ciamajdanu) doprowadził do likwidacji państwa polskiego – tyle, że teraz do tego nie dojdzie.
Bo bliski już koniec podsycanych z zagranicy antypolskich kampanii i otwarcie się kilkunastoletniego okienka sposobności i międzynarodowej prosperity dla naszego kraju…
- Docent zza morza - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz