Petru mówi!
Usłyszałem wczoraj zadziwiającą wypowiedź Pana Petru. Otóż stwierdził on, że jak dojdzie do władzy to ograniczy program 500+. Jeszcze kilka tygodni temu mówił, że nie będzie tego programu ograniczać. Skąd ta zmiana?
Oczywistym jej powodem, moim zdaniem, jest przeświadczenie, że rząd PiS można pokonać i odsunąć od władzy tylko „akcją bezpośrednią” a nie w drodze wyborów. Stąd kwestia masowości poparcia jest dla tego polityka drugorzędna. Tak więc zapewne powstał już plan takiej „akcji bezpośredniej”.
Przypominam, że zaraz po wyborach w dwóch miejscach w niejaki Soros rozpoczął szkolenie aktywistów mających taką akcje przeprowadzić. Jeden ośrodek szkoleniowy był ( jest) w jego posiadłości na Węgrzech, a drugi w Chorwacji. Być może wyszkolił on już wystarczającą ilość kadry do takiej akcji i teraz czas zacząć? Być może. Jednak sprawy przyspieszyły, przypuszczam, że początkowo planowano tę akcję nieco później ale ją przyspieszono.
Myślę, że najważniejszym powodem tej zmiany stanowiska Pana Petru i przyspieszenia „akcji bezpośredniej” jest wyraźny wzrost chęci do posiadania dzieci przez nasze rodziny. Długofalowym i pożądanym rozwiązaniem kwestii demograficznej we wszystkich krajach europejskich, zdaniem lewaków, ma być imigracja islamska. Natomiast wprost liczby dzieci w rodzinach zaprzecza jakby potrzebie tej operacji. Zdumiewające jest też, że wzrost liczby dzieci zaczął następować tak szybko, że rodziny zaczęły antycypować dobrodziejstwa programu 500+, a nie czekały na jego definitywne wejście w życie.
Do tego kwestia Ukrainy. Już w tej chwili wiele braków kadrowych jest wyrównywanych imigrantami ukraińskimi, którzy w przeciwieństwie do islamistów dość nieźle się asymilują. Ich dzieci kończą polskie szkoły, uczą się myśleć po polsku, choć do kościoła jeszcze nie chodzą. U wczesnych emigrantów dochodzi do zdumiewających sytuacji. Gdy młodzi z rodzicami wjeżdżają na Ukrainę mimo że formalnie mają ukraińskie obywatelstwo, nie mogą się oni porozumieć po ukraińsku, ani z urzędnikami na granicy, ani z rówieśnikami, ani nawet z dalszą rodziną. Rodzice muszą służyć za tłumaczy. Tak więc zaostrzenie sytuacji na Wschodzie może doprowadzić do wzmocnienia demograficznego w Polsce przez ludzi, którzy się asymilują do polskości.
Gdyby udało się jakoś porozumieć z Prawosławiem w sprawie wzajemnego uznawania sakramentów, to i miękka konwersja wyznania zacznie być możliwa.
Z drugiej strony lewactwu krajowemu zaczyna się coraz mocniej palić grunt pod nogami. PiS zamiast rozpocząć „marsz przez instytucje” polegający na wprowadzaniu swoich ludzi na wszystkie możliwe stanowiska raczej stara się spowodować, by obecny aparat władzy zaczął dobrze rządzić w interesie publicznym.
Nie wymienia się sędziów a jedynie blokuje awanse najgorszym. To wprowadza nową dynamikę wewnętrzną w środowisku do tej pory całkowicie podległym lewactwu i grozi, że ich środowisko przestanie przynajmniej częściowo im posłuszne.
Zaczynają się pierwsze konkursy na stanowiska dyrektorów, których przebiegu administracja nie kontroluje. Do tej pory zwykle było tak, że do konkursu przystępowało tylko dwóch kandydatów. Jeden w roli faworyta i drugi jako statysta. Ustawa bowiem wymaga uczestnictwa w konkursie przynajmniej dwóch osób. Z reguły, podczas konkursu, statysta będąc pod wrażeniem programu faworyta sam rezygnował i faworyt wygrywał konkurs bez trudu. W tej chwili zaczynają się pojawiać konkursy, do których chętni po prostu się zgłaszają i jest ich wielu a urzędnicy boją się manipulować kandydatami. To wielka zmiana. Urzędnicy przez to powoli tracą kontrolę nad polityką kadrowa a jedynie zmiany kadrowe monitorują. Oczywiście to dopiero początek zmian, oczywiście większość konkursów odbywa się jeszcze według starych reguł, ale groźne dla lewactwa zmiany już się zaczęły. Są one o tyle groźne, że gdyby PiS wprowadzał swoich ludzi do instytucji, to ci najprawdopodobniej po dość krótkim zdemoralizowali by się pod wpływem środowiska i wszystko było by „po staremu”, a tak mogą w nieodległym już czasie zacząć się realne zmiany funkcjonowania instytucji, ich instytucji.
Większość aparatu władzy to kanalie i im jest wszystko jedno co będą robić, jakie będą skutki ich działań, byle być na stanowisku. Jak wyznał tow. Szmaciak powołany do życia przez J. Szpotańskiego - on może być i demokratą, ale nich mu ktoś to powie. I teraz ktoś zaczął mu mówić jaki ma być. Oczywiście podobny proces może się zacząć w środowisku sędziowskim, w końcu wszyscy chcą awansować.
Do tego dochodzą zmiany w wojsku. Powołanie od początku nowej formacji militarnej może być początkiem wielkich zmian polegających uzbrojeniu narodu.
To wszystko powoduje, że lewactwo postanowiło przyspieszyć swe działania i Petru obwieścił to pośredni ale wyraźnie całemu światu.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz