Profesor przeczytał książkę Rotha - Janko Walski w pułapce

avatar użytkownika elig
Bloger Janko Walski napisał 8.03.2015 notkę "Roth jest pułapką" / http://naszeblogi.pl/53883-roth-jest-pulapka /, w której odsądził niemieckiego dziennikarza, autora książki o Smoleńsku od czci i wiary. Stwierdził, że: "Takie rzeczy może wypisywać tylko ktoś kto nie ma zielonego pojęcia o tym jak funkcjonuje Rosja Putina. Tam bąka nikt nie puści bez rozkazu, a co dopiero kierowanie TAKĄ operacją przez jakąś lokalną jaczejkę FSB i to z polskiego zlecenia! (...) Jak zatem reagować na rewelacje Rotha? Nie reagować. Niech łapią się na nie funkcjonariusze medialni z dalszych kręgów rozdzielnika obowiązującej narracji. Niech gryzą własny ogon.". Dość podobnie argumentował też Jerzy Targalski / http://niezalezna.pl/65851-targalski-krotko-rosjanie-dokonali-zamachu-reszta-jest-dezinformacja /: "To, że jakiś generał czy jakaś grupa z Polski miała zamówić u Rosjan zamach jest dowodem na niekompetencje tych, którzy to czytają. Sługa, który żyje na kolanach u cara nic nie zrobi. Sługus ma wiedzieć, że to car nim rządzi". Ja podejrzewam, ze wyobrażenia o rosyjskich służbach jako o monolicie, działającym na każde najlżejsze skinienie Putina i bezgranicznie mu oddanym, są z gruntu fałszywe. Nawet Stalin nie mał takiej władzy. Dalsze uwagi Targalskiego są bardziej sensowne: "Roth działał tutaj jako instrument choć na pewno w dobrej wierze, ale bez decyzji BND niczego by nie opublikował, bo nie miałby dostępu do informacji. Niemiecki przekaz jest skierowany zarówno do Rosji, ale również do Polski. Wiadomości, o których piszę niemiecki dziennikarz zdejmują odpowiedzialność z Putina, aczkolwiek grożą mu, że Rosja jest zamieszana w katastrofę smoleńską. Informację te również uderzają w elitę rządzącą w Polsce. To jest kwestia czy człowiek, tak zwany „polski zleceniodawca” jak go określa Roth zostanie zidentyfikowany? To już zależy tylko od Berlina i jego decyzji o uderzeniu w lobby rosyjskie w Polsce.". Rzecz jednak w tym, że Janko Walski i Targalski ksiażki Rotha NIE CZYTALI. W komentarzu do wpisu Janko Walskiego komentator Nowytor5 podał link do wywiadu z prof. Zdzisławem Krasnodębskim, opublikowanego w portalu Wpolityce.pl / http://wpolityce.pl/smolensk/240126-prof-krasnodebski-po-lekturze-ksiazki-rotha-to-pierwsza-zachodnia-publikacja-ktora-kruszy-mur-milczenia-na-pewno-jest-bardzo-niewygodna-takze-dla-b-komorowskiego-nasz-wywiad /. Otóż profesor książkę Rotha PRZECZYTAŁ i zwrócił uwagę na zupelnie inne rzeczy niż Janko Walski i Targalski. Mówi on: "Jest w niej zebrana cała wiedza zgromadzona przez stronę krytyczną, głównie oczywiście przez zespół Antoniego Macierewicza, ale jest też dużo materiałów prasowych, portal wPolityce.pl jest często cytowany. Z tego wszystkiego została stworzona pewna synteza. Do tego dochodzą jeszcze dokumenty, które już są znane – raport BND i ocena autora. Książka Rotha, choć autor jest wstrzemięźliwy w ferowaniu wyroków, przedstawia wstrząsający obraz Polski - obraz, który my znamy z narracji osób krytykujących IIIRP, ale na pewno wstrząsający dla przeciętnego, niemieckiego czytelnika. (...) Z kart tej książki może się dowiedzieć, czym była WSI, jak się zachowywał Bronisław Komorowski jako marszałek Sejmu, w jaki sposób przejmował władzę, albo w jaki sposób wyglądała umowa gazowa, jak była organizowana wizyta prezydenta, jak jest przeprowadzane śledztwo, jak wygląda lista tajemniczych śmierci itd. To są dla niemieckiego czytelnika rzeczy nowe. Jest to po prostu książka, która zbiera w całość wszystkie materiały. Nawet w Polsce nie ma tak dobrze udokumentowanej publikacji, tak syntetyzującej wszystkie fakty, podważające oficjalną wersję wydarzeń. Na pewno będzie bardzo niewygodna. (...) Ale wydaje mi się, że to pierwsza publikacja zachodnia, która kruszy mur milczenia zbudowany wokół tragedii smoleńskiej. (...) Najtrudniejsze do przyjęcia będą te fragmenty, które opisują Polskę i polskich polityków, którzy są na zachodzie tak cenieni. Jeden z nich, Donald Tusk, zajmuje przecież wysokie stanowisko w Unii Europejskiej. Wiele mówi w książce o Bronisławie Komorowskim, tak ostatnio fetowanym w Niemczech. Pojawia się pytanie, co to może być za kraj, w którym dzieją się rzeczy opisane w tej książce (...) To wszystko, opisane z pewnego dystansu, przedstawia kraj w stanie strasznym, rządzony przez mafię kontrolowaną z zewnątrz. To będzie najbardziej wstrząsające dla zachodniego czytelnika i najtrudniejsze do przyjęcia.". Widać więc, że prof. Krasnodębski uznał książkę Rotha za dobrze udokumentowaną i rzetelnie opisujacą sytuację w Polsce. Nie jest więc jasne, dlaczego akurat fragmenty omawiające doniesienia agentów BND miałyby być niewiarygodne. Szczególne emocje budzi postać ważnego polskiego polityka, który jakoby zlecił zamach gen. Jurijowi D. Ja nie widzę tu jakiejś sprzeczności. Osobiście uważam, że ten polityk mógł być po prostu rosyjskim agentem. Dla Rosjan to wygodne - zwalić wszystko na Polaków w razie czego. Wszyscy się teraz zastanawiają, kto to mógłby być. Niezalezna.pl pisze o Tomaszu Arabskim, a Mariusz Cysewski dochodzi / http://naszeblogi.pl/53892-ktory-z-polskich-politykow-zlecil-zamach-w-smolensku / do wniosku, że: " Ano – nie da się ukryć, że podobnie jak w Rosji Putina, gdzie jest tylko jeden zwyczajowy podejrzany („the usual suspect”), to i w putinowskiej Polsce zostanie nam jeden kandydat. Z bulem.". Innymi słowy - wskazuje na Komorowskiego. Jednak Roth wyraźnie mówi, iż nie łączy samego Komorowskiego ze Smoleńskiem. Mógłby to być jednak ktoś z otoczenia prezydenta. Nie da się bowiem ukryć, że to właśnie Komorowski najwięcej zyskał na tragedii smoleńskiej.
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz