Komornicy III RP
Sprawa asesora komorniczego, Michała. K działającego w kancelarii komorniczej przy Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieście poruszyła całą Polskę. Oto przebrany w garniturek gostek zajmował ludziom drogie fanty i je szybko spieniężał, ale nie tylko poprzez fikcyjne licytacje, ale i w zaprzyjaźnionym komisie. Problem jednak w tym, że ludzie, na których w majestacie prawa napadał i ich okradał nie byli nikomu niczego winni. I tak zwykły uczciwy rolnik spod Mławy, Radosław Zaręba stracił ciągnik, czyli narzędzie pracy, dzięki któremu zarabiał na życie i utrzymywał rodzinę. Z kolei pani Katarzynie Walkowskiej z Sieradza zabrał prywatnego citroena i trzy samochody firmowe. Po szamotaninie z komornikiem i policją kobieta poroniła.
Gdyba tak zaistniałą sytuacje opisać zgodnie z faktami to mamy oto w III RP funkcjonariusza publicznego, który korzystając z ochrony policji, czyli innych funkcjonariuszy publicznych okrada uczciwych i niemających żadnych długów obywateli. Czyni to w sposób wyjątkowo bezczelny, czyli posługując się slangiem przestępczym kradnie „na rympał”. Dlaczego Polaków działalność asesora tak zbulwersowała? Ano zobaczyli na ekranach telewizorów konkretnych skrzywdzonych ludzi, którzy padli ofiarą zdegenerowanego złodzieja działającego pod przykrywką państwa.
Problem nas Polaków polega na tym, że takiego przykładu indywidualnej krzywdy ludzkiej i państwowego bandytyzmu w wykonaniu asesora Michała K., nie potrafimy zdefiniować w szerszym kontekście. Przecież ta cała powstała po 1989 roku III RP to państwo okupowane przez setki i tysiące Michałów K., którym wystarczyło ćwierć wieku, żeby okraść i wyprzedać w zagranicznych komisach niemal całą Polskę. Oni również czynili to za parawanem rzekomo demokratycznego państwa prawa rąbiąc nas w biały dzień. Dzisiaj nie tylko zostaliśmy bez narodowego przemysłu, banków i polskich mediów, ale każdy Polak od noworodka po starca ma ponad 30 tysięcy długu i nie za bardzo zdaje sobie z tego sprawę.
Władze III RP nie ochraniają własnych obywateli, ale międzynarodową siatkę lichwiarzy, którzy tych obywateli okradają, na co kolejnym jaskrawym przykładem jest sytuacja tak zwanych frankowiczów. W mediach ten cały geszeft jest przedstawiany w sposób kuriozalny. Politycy i etatowi „eksperci” przekonują opinię publiczną, że jedyne możliwe rozwiązanie ma polegać na tym, aby oszust nie musiał oddawać wszystkiego, co dzięki temu oszustwu uzyskał i zrezygnował tylko z części łupu.
Asesor Michał K. uciekł na zwolnienie lekarskie i czeka aż sprawa przycichnie. W normalnym i poważnym państwie już dawno skontrolowano by jego faktyczny stan zdrowia i wpakowano by delikwenta za kratki, po to, aby nie mógł mataczyć w sprawie.
To samo my Polacy powinniśmy zrobić z całą magdalenkową bandą zdrajców i złodziei. Ukaranie winnych nie jest jak nam się od lat wmawia szukaniem zemsty i polowaniem na czarownice. Przykładne ukaranie wszystkich odpowiedzialnych za dzisiejszy stan Polski jest konieczne nie tylko dla zademonstrowania triumfu sprawiedliwości, ale ma wielki cel pedagogiczny. Tak my dzisiaj jak i przyszłe pokolenia muszą zapamiętać na długo lekcję wychowawczą mówiącą, że zdrada oraz działanie na szkodę państwa wcześniej czy później prowadzi zdrajców i złodziei na długie lata za kratki.
Józef Piłsudski przestrzegał: Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym
Niestety nie wystrzegliśmy się. Tylko działaniem agentury można wytłumaczyć to, że w dobie największego od lat zagrożenia na czele polskiego państwa stoją jakieś miernoty. Prezydentem jest prostak uwikłany w przyjaźń z WSI, czyli „długim ramieniem Moskwy”. Premierem jest kłamliwa baba i karierowiczka, która po ujawnieniu, że była „główną macherką” od kręcenia lodów na służbie zdrowia i smoleńskich kłamstwach powinna na zawsze zniknąć z polityki. Marszałkiem sejmu, czyli drugą osobą w państwie jest żałosny nadęty bufon, którego nikt na świecie nigdy nie traktował poważnie.
Można powiedzieć, że Polska jest dzisiaj rządzona przez ludzi stanowiących połączenie gospodarza Anioła z serialu „Alternatywy 4” z Nikodemem Dyzmą i Ryszardem Ochódzkim, prezesem klubu sportowego „Tęcza”. Tylko, kiedy ta smutna prawda dotrze do Polaków?
Tekst opublikowany w tygodniku Polska Niepodległa
www.polskaniepodlegla.pl
Nowy numer Warszawskiej Gazety już w kioskach
www.warszawskagazeta.pl
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz