Polacy, nic się nie podsłuchało!
Afera z taśmami została już elegancko pozamiatana. Miliony PolakówTM odetchnęły z ulgą, no bo przecież mało brakowało, a najlepszego premiera od czasów nieznanego z imienia i nazwiska przywódcy Australopithecusów Africanus, zmiotłoby do jakichś rad nadzorczych i tyle by o nim słyszano. Na szczęście – głównie dzięki patriotycznej postawie niezłomnych patriotów z peeselu – niebezpieczeństwo zażegnano i dybiących na demokratyczny ład i porządek zdrajców już prawie ukarano.
Przyjmijmy powyższy sposób „myślenia” i uznajmy, że za nagraniami faktycznie stał pewien zamożny koleżka od węgla, któremu od jakiegoś tąpnięcia w głowie się pomieszało i że nie ma nic kompromitującego w tym, że miesiącami nagrywa się rozmowy najbardziej wpływowych osób w tym kraju. Uznajmy również, że to co tam mówiono jest bez znaczenia i że wszyscy przeklinamy, więc tylko obłudnicy mogą robić z tego zarzut.
Gdy już w ten sposób skur…y się umysłowo, wyłączmy szybko TVN, który włączył nam się tak jakoś odruchowo i próbujemy się jednak ocknąć pytając samych siebie, co robią pracownicy obcych wywiadów słysząc, że jest ponad 600 godzin nagrań polskich oficjeli i jakimś cudem im to umknęło.
Można raczej założyć, że jeżeli nie zostali przesłani pocztą dyplomatyczną na Sybir lub do jakiegoś afrykańskiego kraju, robią wszystko, by zdobyć te materiały. A biorąc pod uwagę liczbę kelnerów uczestniczących w zabawach z ukrytym mikrofonem oraz poziom korupcji w nadwiślańskim kraju, nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że rozmowy Sikorskich i innych Sienkiewiczów znane są już od Waszyngtonu, przez Londyn, Paryż, Berlin, po Miński, Kijów, Moskwę do Tokio i Pekinu.
Ale lepiej nie myślmy w tak paranoiczny sposób, lecz odpalmy grilla i otwierając z trzaskiem puszkę piwa zaintonujmy: Polacy, nic się nie podsłuchało! Polacy, nic się nie podsłuchało!
Filed under: dywagacje, Internet, koalicje, media, polityka, polityka zagraniczna, Polska, sojusze, społeczeństwo, słabe, ustroje
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz