Despoci i idioci jadą do Soczi

avatar użytkownika kokos26

Wielkimi krokami zbliża się dzień, w którym nastąpi inauguracja zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi i już najwyższy czas abym tym razem naraził się wszystkim kibicom oraz komentatorom, którzy twierdzą, że sportu nie należy mieszać z polityką, a wszelkie nawoływania do protestów i bojkotu igrzysk w Rosji to nieodpowiedzialność i głupota. 

Otóż ja uważam, że udział w tej olimpiadzie naszej reprezentacji oraz wyjazd do Soczi polskich polityków będzie kolejnym dowodem na upadek polskiej klasy rządzącej i tak zwanych elit, które udziałem w tej putinowskiej propagandowej maskaradzie uwiarygodnią tylko urzędującego na Kremlu bandytę. Co prawda już kilku znaczących polityków zagranicznych obwieściło światu, że do Soczi nie pojedzie, ale ich bojkot najczęściej spowodowany jest polityczną poprawnością, czyli sprzeciwem wobec uchwalonej przez Dumę ustawie, na mocy, której w Rosji zakazano uprawiania propagandy gejowskiej.  

Ostatnie ruchy Putina, czyli zwolnienie z łagru Michaiła Chodorkowskiego czy wypuszczenie na wolność feministek z zespołu Pussy Riot to takie obliczone na poklask działania, które mają poprawić wizerunek rosyjskiego satrapy. Każdy bojkot olimpiady w Soczi byłby dla Putina propagandową i wizerunkową klęską, a on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Zwłaszcza, że zamiast zapowiadanych 12 miliardów dolarów wpompowano już w organizację tej imprezy 50 miliardów, co stanowi sumę większą niż koszt wszystkich zorganizowanych do tej pory zimowych olimpiad. Pomijam już dewastację naturalnego środowiska, gigantyczną korupcję, masowe wysiedlenia ludności czy sam fakt, że na miejsce olimpiady wybrano tereny nad Morzem Czernym gdzie panuje subtropikalny klimat podobny do tego z południa Francji. 

Warto przypomnieć, że przy akompaniamencie głośnych protestów opinii publicznej, w dniach 1-16 sierpnia 1936 roku odbyła się w Berlinie letnia olimpiada, pomimo iż pełną parą działały już tam takie obozy koncentracyjne jak KL Dachau i KL Oranienburg.

Dziwi mnie, że wszyscy dzisiejsi przeciwnicy bojkotu nie przywołują tego pięknego przykładu, jako wielkiego zwycięstwa „ducha olimpijskiego” i przyjaźni międzynarodowej wykraczającej ponad podziały. Propagandowy cel, jaki chciał osiągnąć i osiągnął w 1936 roku Hitler niczym nie różnił się od dzisiejszych planów Putina, który chce przykleić sobie twarz cywilizowanego władcy państwa, w którym niepokorni dziennikarze giną od strzałów w głowę lub wylatują z okien wieżowców. Państwa, które z cała bezwzględnością i okrucieństwem dokonuje fizycznej eksterminacji narodu czeczeńskiego, a więźniowie polityczni przesiadujący za kratkami to norma. Niestety temu wszystkiemu towarzyszy bierność większości światowych Mężyków Stanu wyłanianych coraz częściej przez fasadowe demokracje sparaliżowane narzucaną coraz mocniej przez lewactwo poprawnością polityczną.

Widać dawno juz zapomniano, że rozzuchwalanie potwora do droga do nikąd.   

Nie ma dziś takiego kraju na świecie, które miałoby większy powód do protestu i bojkotu igrzysk w Soczi niż Polska, a tym powodem jest smoleńska zbrodnia i parodia prowadzonego w tej sprawie śledztwa obfitującego nie tylko w kłamstwa i fałszerstwa, ale i celowe upokarzanie ofiar oraz ich rodzin.

Gdyby po tragedii z 10 kwietnia 2010 roku Polacy wyrwani z letargu powstali i obalili okrągłostołową bandę zdrajców oraz wyłonili prawdziwie polską i patriotyczną władzę to zimowe igrzyska olimpijskie w Soczi, a konkretnie ich bojkot byłby wielkim krzykiem Polski słyszalnym na całym świecie i domagającym się od tego świata wykrycia, potępienia i surowego ukarania sprawców zamachu oraz wykluczenia z życia politycznego krajów cywilizowanych takich cynicznych drani jak Putin i Tusk.    

Niestety zdaję sobie doskonale sprawę, że żadnego polskiego bojkotu rosyjskiej olimpiady nie będzie. Milczy na ten temat także opozycja bojąca się odpływu sympatyków i w konsekwencji utraty głosów w przyszłych wyborach. Nie wierzę też, że któryś z polskich sportowców odważy się na jakiś spektakularny i publicznie wyrażony gest lub protest, który wstrząśnie światem. Wiem również, że tabuny politycznych marionetek z nad Wisły pociąganych za sznurki przez możnych tego świata karnie podążą do Soczi, a być może nawet zasiądą u boku czekisty Putina. 

Dzisiejsza Polska przypomina gotujący się w garnku rosół, na którego wierzchu ciągle i od lat kłębią się nieodłowione szumowiny pokrywające całą jego powierzchnię i szczelnie przesłaniające oraz szpecące znajdującą się pod nimi klarowną ciecz, która nie może wydobyć się na powierzchnię.

Polska klasa polityczna oraz sztucznie wyłonione i mianowane elity to zwykłe drewniane kołki do podtrzymywania okalającego eurokołchoz płotu, z których to kołków nigdy nie wyrosną pokryte zielonymi liśćmi gałęzie, a więc nie pojawią się też na nich dobre i dorodne owoce. Kołki to kołki i nie należy mylić ich z drzewami posiadającymi korzenie potrafiące sięgać w głąb by stamtąd czerpać ożywcze soki.

Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz