Ks. Isakowicz-Zaleski. Polityczny zakalec na opłatku małopolskiej Solidarności.
Od połowy grudnia uczestniczyłem w dwudziestu kilku spotkaniach wigilijnych i noworocznych, organizowanych przez rożne stowarzyszenia i środowiska, w tym przez Kresowian, KPN i Fundację im. Brata Alberta. Wczoraj jednak po raz pierwszy brałem udział w "Opłatku", na którym organizatorzy - po bardzo ładnym występie dzieci ze szkoły specjalnej- powitali najpierw szereg lokalnych dygnitarzy, a na samym końcu dopiero specjalnie przybyłego na to spotkania biskupa Damiana Muskusa, sufragana archidiecezji krakowskiej. Czyżby prowadzili to ludzie z SLD lub Ruchu Palikota?. Chyba nie, bo było to spotkanie Regionu Małopolska NSZZ "Solidarność", a zaproszenia rozsyłał jego zarząd.
Siedziałem w drugim rzędzie, więc dobrze słyszałem komentarze jakie padały z dalszych rzędów. Komentarze te stały się jeszcze bardziej radykalne, gdy jako pierwszemu głosu udzielono nie działaczom związkowym, ale - uwaga! - Jerzemu Millerowi. Tak, temu samemu, co szefował komisji lotniczej, której wynik prac jeżeli kogoś usatysfakcjonował, to chyba tylko ambasadora Rosji.
Urzędnik ów jako przedstawiciel rządu Tuska w Małopolsce wygłosił patetyczne przemówienie o silnych akcentach moralizatorskich. Pouczył wprost zgromadzonych, że nie mogą narzekać na "trudne czasy", ale muszą zabrać się się do roboty. Niektórzy - jak na przykład członek Komisji Krajowej "S" Jacek Smagowicz - mieli w tym momencie dość i wyszli.
Później przemawiał przewodniczący sejmiku małopolskiego Kazimierz Barczyk, swego czasu członek PZPR, później poseł PC i AWS oraz współpracownik braci Kaczyńskich, a obecnie zagorzały członek PO. Jak to się łatwo przeskakuje z kwiatka na kwiatek. Trójkę posłów z PiS: Barbarę Bubulę, Andrzeja Dudę i Andrzeja Adamczyka dopuszczono wspólnie do głosu jako trzecich. Ostatni z nich wspomniał o tym, co w minionym roku dla związkowców było najważniejsze, czyli o walce o wiek emerytalny. Gdyby nie to przemówienie, to byłbym przekonany, że jest to spotkanie ku czci ekipy rządzącej.
Biskupa Muskusa do głosu zarząd dopuścił do głosu jako ostatniego. Duchowny ów to człowiek bardzo skromny. Jako zakonnik przyszedł nawet w franciszkańskim habicie . Nie zrażony niczym powiedział ładnie o istocie "Solidarności", która oparta jest o naukę społeczna Kościoła i nauczanie Jana Pawła II. Później było wzajemne składanie sobie życzeń i poczęstunek. W czasie rozmów dominował jeden temat - film Anity Gargas, podważający ustalenia komisji Millera. Ale tego sam zainteresowany nie chciał usłyszeć. Dygnitarze bowiem od razu uciekli. Widocznie nie w smak było im przełamać się opłatkiem ze związkowcami. A może po prostu bali się im spojrzeć w oczy.
Wyszedłem z tego spotkania zdegustowany. Tak jakbym zjadł zakalca. Mam więc pytanie do Zarządu Regionu. Czy jesteście Panowie po stronie rządu Donalda Tuska czy przeciwko niemu? Stać bowiem w rozkroku się nie da. Poza tym jest to nieprzyzwoicie.
http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-ks-isakowicza-zaleskiego/45947-polityczny-zakalec-na-oplatku-malopolskiej-solidarnosci-niektorzy-mieli-w-tym-momencie-dosc-i-wyszli
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz