Nadchodzi czas patriotów - dokończenie

avatar użytkownika UPARTY

 

Początkowo planowałem inne zakończenie tego cyklu. Jednak zobaczyłem na którymś z portali streszczenie artykułu J. Paradowskiej pod zamiennym tytułem „Porzućcie wszelką nadzieje”. Okazało się, że ona mówi salonowi, żeby porzucił nadzieje na unicestwienie Pisu! Wszyscy zaś wiemy, że te dwie formacje polityczne nie mogą razem funkcjonować w jednym państwie, bo tak różne mają o nim wyobrażenie.
Jest to jakby podsumowanie moich wywodów o tym, że teraz nastał czas aktywności patriotów, że nie udało się zniszczyć naszej formacji społecznej i teraz Oni będą zaczną się strać o to, by „jakoś się z nami ułożyć”. Z naszej strony warunkiem minimalnym, jakby pierwszym wspólnym punktem od którego można zacząć układać szczegóły powinno być przyjęcie przez nich naszego punktu widzenia sprawa społecznych, przynajmniej takiego jak zarysowałem.
Nic nie wiem o publicystyce pani Paradowskiej poza tym, że pisuje w Polityce,której nie czytam. Jeśli jednak pani Paradowska jest reprezentatywna dla stanu świadomości salonu to oznacza, że salon się boi. Wszak nadzieja umiera ostatnia.

Przed nami trud budowy naszego państwa na nowo, jeśli oni chcą to mogą się do tego przyłączyć ale po uznaniu naszego sposobu widzenia spraw społecznych i naszych wartości. Pamiętajmy więc, że mamy gotowy przepis na państwo, że jest nim ….. przede wszystkim Stary i Nowy Testament w porządku chronologicznym!

Pamiętajmy o tym, że my mówiąc „Państwo” myślimy o instytucji wyrastającej z tradycji Chrześcijaństwa i sami musimy rozstrzygać jakie ma ono być. Ze względu na to, że Kościół hierarchiczny przestał pełnić swą rolę społeczną
musimy sami podjąć trud zrozumienia tej tradycji tak dokładnie jak to będzie dla nas możliwe, bo nikt nam w tym nie pomoże.
Nie powinniśmy przy tym bazować na naszej intuicji, bo wszyscy jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu przesiąknięci nasza codziennością i zdarza się nam za „niedyskutowalną” oczywistość przyjmować poglądy i rozwiązania mogące nam nasze dzieło bardzo utrudnić. Tak więc musimy sami ciągle wszystko porównywać z Księgą.

Pamiętajmy, że to Mojżesz był pierwowzorem patrioty troszczącego się o pomyślność narodu, bo zawarte przez Niego przymierze miało również i właśnie taki cel, cel patriotyczny. Co więcej, pomyślność ta miała miała być natychmiastowym skutkiem Przymierza i mogła być zapewniona w drodze samopomocy, przez sposób życia ludzi, przez ich światopogląd i wynikający z niego ustrój społeczny!

Objawienie przyrzekało a historia to potwierdziła, że prawidłowy ustrój społeczny, to jedyny warunek potrzebny do dobrobytu w wolności. Wszak Ziemia Obiecana jest całkowicie pozbawiona surowców, jeszcze bardziej niż nasz kraj. Gdy była ona wskazywana jako miejsce do dostatniego życia nie było na niej nawet dość lasów mogących być wystarczającym dla wszystkich źródłem drewna!

Czyli, istotą patriotyzmu, jego celem, wbrew temu co się sądzi, jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa i powszechnego dobrobytu w wolności przez dobrze działające instytucje publiczne i prywatne (np. państwo, urzędy, przedsiębiorstwa, rodziny, etc.).

Dlaczego więc patriotyzm kojarzy się przede wszystkim z wojną, walką, oporem przeciwko przemocy? Jednym powodem był wspomniany powyżej podział funkcji społecznych między świeckich i duchownych, więc nie było widać jak chrześcijaństwo i postawa propaństwowa się przeplatają, jak są ze sobą nierozerwalnie związane. Ale nie jest to powód jedyny.

Bo rzeczywiście w skrajnych wypadkach, gdy zagrożone jest fizyczne bezpieczeństwo ludzi, to trzeba się bronić przed obcymi, a czasem i swoimi, by ci nie chcieli zniewolić ludzi pokonanych w walce, pokonanych przemocą lub podstępem. Bardzo rzadko jest tak, że w kimś patriotyzm budzi się nagle, ale oczywiście są takie przypadki. Najczęściej jednak u zdecydowanej większości ludzi najpierw dojrzewa patriotyzm, a walka jest jakby jego erupcją. Najpierw więc musiał być bardzo silny bo, inaczej nie miało by co wybuchać.

Tak więc rzeczywiście czasem trzeba, znowu na wzór Mojżesza, z pobudek patriotycznych skierować przemoc wrogów na siebie i ją odeprzeć siłą, dla ochrony dobrobytu w wolności innych, słabszych. Ale to są sytuacje wyjątkowe. Natomiast są one bardzo spektakularne, świetnie widoczne i łatwe do zapamiętania, gdyż z reguły można jednoznacznie określić ich datę. Z tego powodu stały się jakby symbolem postawy patriotycznej zwłaszcza, że trudno o większą pochwałę niż stwierdzenie, że ktoś był gotów przystąpić do walki i ewentualnie oddać życie za drugiego. Dla tego patriotyzm kojarzy się nam głównie z wojną, walką, wojskiem – ale jest to błędny, bo bardzo nie pełny stereotyp.

Ja nie chce tworzyć państwa teokratycznego, ale nasze zachowania, nasze decyzje w najbliższym czasie podjęte będą zapewne fundamentem nowego ustroju. Wszystkie następne będą z nich wynikać i będą albo ich kontynuacją albo zaprzeczeniem, a My je podejmując musimy myśleć kategoriami religijnymi, bo wtedy będą one, albo dobre, albo możliwe do naprawienia. To bardzo ważne.
Ja wiem, że dla wielu z nas, dla prawie wszystkich z nas jest dużą trudnością nawiązanie do reguł Starego Testamentu, gdyż jesteśmy przekonani o naszej opozycji wobec niego. Pamiętajmy jednak, że Chrzest jest obrządkiem starotestamentowym, ustanowionym przed ujawnieniem się światu Jezusa Chrystusa i przez chrzest wchodzimy w tradycję Starego Przymierza a od niej dopiero idziemy ku Ewangelii! Nie ma innej bramy wiodącej ku Chrześcijaństwu a nie należy wchodzić przez płot, bo tak wchodzi złodziej! Nie można też odciąć się od swoich korzeni.
Czystym heroizmem, bez winy własnej była też męka Chrystusa. Oczywiście jej wymiar był znacznie szerszy niż doraźny cel uporządkowania życia społecznego. Nie mniej jednak Chrystus wypełniając Prawo i zakładając Nowe Przymierze skutkujące możliwością budowy Królestwa Bożego tu, na ziemi, w jego wymiarze społecznym również pokazał, że Królestwo Boże i ład między nami nie powinien być zależy od władzy politycznej w państwie, że jest z "innego świata", ale nie przestaje przez to być źródłem ustroju społecznego, czyli stosunków między nami na tym świecie! Chrystus rozpoczął swoją działalność w środowisku ruchu politycznego, bardzo patriotycznego i nigdy nie zakwestionował jego celu - czyli wolności politycznej narodu Izraela. Nie można zrozumieć postawy jego zabójców, mówiących, że lepiej jest by jeden człowiek zginął za naród, niż ginąć ma cały naród, jeśli nie będziemy pamiętać, że stał się on również liderem ruch patriotycznego, dążącego do zrzucenia dominacji rzymskiej nad Izraelem, a jego przeciwnicy bali się, że skutkiem jego działalności będzie powstanie zbrojne. Objawienie jest od początku do końca nierozerwalnie związane z dążeniami politycznymi wiernych, jest drogą nie tylko ku zbawieniu ale i ku dobremu państwu.
Dla tego z resztą jest tak zwalczane przez wszystkich tych, co chcą za pośrednictwem państwa żyć kosztem drugiego człowieka, chcą by państwo było dobre tylko dla niektórych.

Chrześcijaństwo, lepiej powiedzieć Objawienie nie zostawia zbyt dużo miejsca na własne pomysły organizacyjne życia społecznego nawet najmądrzejszym, bo i ci nie wiedzą co się wydarzy w przyszłości, nie wiedzą do czego ludzie mają być przygotowani. Pozwala jednak działać na swoją szkodę i trzeba mieć tego świadomość.

Problem o którym mówię najlepiej widać w sprawie tzw „globalnego ocieplenia”. Nawet jeśli jest ono prawdą, to nikt z libertynów - ekologów nie zastawią się, co zrobić by ludzkość do niego przygotować a jedynie chcą je opóźnić, by nie musieć nic robić! Wszyscy jednak wiedzą, że nie są w stanie jemu zapobiec. Czy racjonaliści nie są idiotami?

Przy tej sprawie dochodzimy do bardzo ważnej sprawy technicznej, prawidłowego sposobu czytania Objawienia, czyli czegoś co w Objawieniu jest nazywane „karą boską”. Kara Boska to nie jest szkodliwe dla ludzi zjawisko atmosferyczne, fizyczne lub społeczne a bardziej niemożność bezbolesnej absorpcji skutków takiego zdarzenia.

Najlepiej to widać na przykładzie trzęsienia ziemi. Jeśli społeczeństwo jest roztropne i buduje na terenach sejsmicznych domy odporne na wstrząsy, to trzęsienie ziemi jest nic nie znaczącym incydentem w życiu. Jeśli natomiast ludzie nie mogą wybudować sobie odpowiednich domów, bo nie mają na to pieniędzy, czy zabiera się im dogodne do budowy domów tereny, to nawet lekkie wstrząsy są tragedią - są „karą boską”.
Nie inaczej jest z powodziami. Jak nikt nie będzie stawiać domów na terenach zalewowych, to dla nikogo powodzie nie będą tragedią. Wielu jednak buduje swoje domy na takich terenach, bo na budowę w innych miejscach nie mogą sobie pozwolić, gdyż system społeczny im to uniemożliwia. Przychodzi powódź i jest tragedia.
To samo dotyczy najazdów obcych wojsk. Czy ktoś się zastanawiał dlaczego żaden pociot Napoleona nie chciał zostać np. Księciem Genewy a żaden karierowicz z NSDP Gauleiterem Zurychu a Koluszek to i owszem? Czy przypadkiem powodem tego zdumiewającego braku zainteresowania Szwajcarią okazanego przez obu wielkich rozbójników nie był brak wewnętrznego systemu wyzysku. W związku z tym nie było sensu wchodzić przy pomocy wojska na szczyt drabiny społecznej, bo tam nie było pieniędzy a stworzenie systemu wyzysku od zewnątrz struktury społecznej jest bardzo trudne i chyba prawie nie możliwe, co widać było na przykładzie nie tylko Żydów ale i obecnie na południu Włoch?
Nawet Amerykanie w czasie II wojny światowej doszli do wniosku, że jeśli chcą lądować na Sycylii, to muszą się dogadać ze zwartą społecznością miejscową i w rezultacie nie był to najazd na Sycylię a przejście przez nią! Czyli zwarty system społeczny ( nie jest to żadną miarą akceptacja mafii, ale jest to zwarty system społeczny) lepiej broni przed najazdem niż wojsko! Jeśli zaczniemy sobie robić kalkulacje najazdu z punktu widzenia najeźdźcy to łatwo zobaczymy, że po prostu najazd na takie społeczeństwo jest nieatrakcyjny, a to wystarcza do obrony!

„Karą boską” jest nasze nieprzystosowanie do warunków zewnętrznych jest nasza słabość, a nie samo zjawisko! O takich katastrofach jak wybuch wulkanu Santorini, który prawdopodobnie spowodował rozstąpienie się Morza Czerwonego przed Izraelitami, przed którym nie było zabezpieczenia jest bardzo mało i nie wchodzą one do opisów „kar boskich”. O tym wiemy z archeologi a nie Objawienia!

W Obu Testamentach, czyli w całym Objawieniu, podstawowym źródłem bezpieczeństwa społecznego, ekonomicznego i politycznego jest postawa życiowa ludzi, jest ich moralność! Pierwszym zaś zadaniem patriotów jest niedopuszczeni by ludzie mogli się bogacić na rozbijaniu zwartości systemu społecznego.

To codzienne zachowania ludzi budują ustrój społeczny, który określa cechy państwa, społeczeństwa, narodu. Jeśli postawa życiowa ludzi jest prawidłowa, to sprzyja ona stworzeniu dobrego ustroju społecznego a ten dopiero, jakby w trzecim kroku zapewnia sprawne działanie zbiorowości, przydając jej siłę i zamożność. Nie są zaś żadnym zabezpieczeniem, ani surowce, ani pieniądze, broń czy nawet bezwzględny spryt osobisty i skłonność do przemocy.

Zważmy, że libertyńskie skorumpowane przez tzw. biznes media promują ze względów racjonalistycznych akurat przeciwny styl życia. Trudno się wiec dziwić coraz większej biedzie. Tego w Polsce dobrze nie widać, ale zarówno w Europie Zachodniej jak i w USA standard życia ostatnio bardzo się pogorszył. Obecne pokolenie jest np pierwszym w historii pokoleniem gorzej wyedukowanym od pokolenia swoich rodziców, jest też w gorszej kondycji fizycznej!

Pierwszym jednak warunkiem stabilności powodzenia materialnego zgodnie z Objawieniem jest to, by w naszym działaniu, ani nie kierować się, ani nie pokładać nadziei w żadnym człowieku, w żadnym przedmiocie materialnym, czy to wytworzonym przez nas, czy zauważonym w otaczającym nas świecie.

Bo to nie ludzie, nie pieniądze zapewniają nam spokój w dobrobycie. Tylko nasza wola dążenia ku Dobru, nasza wola życia zgodnie z Objawieniem ma być naszym celem, reszta "zostanie nam dodana" i my mamy pokazywać w jaki sposób to następuje, w jaki sposób prawidłowy ustrój społeczny rodzi dostatek i bezpieczeństwo.

Toż to jest zarówno katecheza jak i wręcz podręcznik patriotyzmu! Czyli praktyczna analiza Objawienia prowadzi do patriotyzmu – czyli służbie drugiemu człowiekowi! Trudno się więc dziwić, że racjonaliści go tak nie lubią.

Nie obawiajmy się też klerykalizmu. Obecnie Kościół w Polsce jest na najlepszej drodze do zaniku i długo nie będzie w stanie uczestniczyć w życiu politycznym a żadną miarą nie przyłączy się do nas jak długo nie wymrze obecne pokolenie kapłanów. Od lat w seminariach duchownych kapelani Solidarności, czyli ci księża, którzy angażowali się społecznie są nazywani księżmi-awanturnikami a pozytywnymi postaciami są księża uczestniczący w „okrągłym stole”!

Objawienie przestrzega nas też, że jeśli sami, własnym rozumem, będziemy szukać drogi zaspokojenia naszych potrzeb, to praca nie przyniesie efektów a trud brzemienności ( obecnie zwanej macierzyństwem) "będzie nie do zniesienia".
Czyli tak jak jest dzisiaj, jak dzień dzisiejszy w Polsce opisywał Pan Gill przewodniczący OPZZ. Pan Gil, powtórzę, powiedział, że ludzie w Polsce żyją obecnie jak w obozie koncentracyjnym!

Nieuniknionym zaś skutkiem ekonomicznym takiej gospodarki takiej jak nasza, opartej o planowanie przymusu, jest jej upadek pod własnym ciężarem - tak jak zawsze miało to miejsce w historii. W związku z tym, bez względu na to, od której strony będziemy krytykować obecny system stosunków społeczno-ekonomicznych , czy od strony norm moralnych, czy efektywności ekonomicznej systemu jako całości dojdziemy do tych samych wniosków!

W sumie trudno nie zauważyć że Objawienie jest najprostszą i najbardziej logiczną doktryna społeczną. Społeczeństwo składające się z ludzi będzie dobrze funkcjonować tylko wtedy, gdy nie będzie konfliktu między ich predyspozycjami psychicznymi wynikającymi z trwałości pamięci emocjonalnej i kruchości pamięci racjonalnej, światopoglądem i sumieniem wynikającym z Objawienia a normami prawnymi regulującymi życie społeczne. Po prostu zgoda buduje, ale by ona mogła zaistnieć system społeczny musi odpowiadać fizjologi człowieka. Proste, jak budowa cepa.

Najlepiej widać to na przykładach krajów dostatnich, np. Finlandii . Tam niby doszło do całkowitej laicyzacji życia społecznego. Jednak jeśli bliżej przyjrzymy się drodze Finów czy Norwegów do zamożności, to okaże się, że w tych krajach całą władzę przejęła masoneria, która mówi i myśli zdaniami z Pisma Świętego. Używała go jako narzędzia czysto technicznego i to wystarczyło. Z kolei zamożność Danii została zbudowana przez środowiska głęboko wierzących protestantów a zarazem patriotów, którzy nawet tworzyli w czasie okupacji niemieckiej zbrojny ruch oporu. Nie był to ruch silny, ale był. Kiedyś, w latach 60 – tych Kopenhaga to był jeden wielki sexshop a gospodarka Danii była tak sprawna, że ostatnie kartki na żywność wprowadzone zaraz po wojnie zlikwidowano dopiero tuż przed przystąpieniem tego kraju do Unii Europejskiej i był to chyba rok 1970! Nie mniej jednak, gdy w połowie lat 60-tych właśnie te środowiska protestanckie zdobyły władzę w kraju i zaczęły wprowadzać moralny porządek polityczny kraj rozkwitł.
Nawiasem mówiąc to właśnie Duńczycy zaczęli nieśmiałe próby wykazywania śmieszności Islamu i budowania bariery mentalnej przed islamizacją Europy.
Pamiętajmy o tym!
Co więcej, z czasem zawsze normy prawne dostosują się do światopoglądu ludzi je stosujących. To też jest proste i oczywiste. Czyli to czy jesteśmy biedni, czy bogaci, czy żyjemy bezpiecznie czy ciągle się boimy zależy od naszego światopoglądu i od niczego więcej!
I na ostatek, w podsumowaniu misji Chrystusa jego ostatnia wypowiedź do ludzi to była kwestia właśnie państwowa, par excellence patriotyczna. Żydowscy patrioci zapytali się go o odbudowę ich państwa. Na pytanie kiedy ona nastąpi Chrystus nie zaprzeczył słuszności tego oczekiwania ale dał proste zalecenie " nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, ale macie głosić słowo Boże".
Czyli, państwo buduje się formując światopogląd poszczególnych ludzi zgodnie z Objawieniem.
Te wnioski powodują nienawiść racjonalistów zarówno do Kościoła jak i rodziny a w naszym społeczeństwie i do Pis, który z powodów emocjonalnych chce się troszczyć o los zwykłych ludzi.

Patriotyzm nie jest związany z żadną instytucją polityczną, partią czy urzędem a jest światopoglądem, jest sposobem życia ludzi wrażliwych na ład instytucjonalny.

Można powiedzieć, że o ile Kościół Instytucjonalny to kapłani żyjący na wzór Melchizedeka, czekający na skutki działań osób świeckich, o tyle patrioci to zwykli ludzie, nawet i niewolnicy systemu, którzy na wzór Mojżesza aktywnie tworzący rzeczywistość państwową.

To w zasadzie wszystko co mam na ten temat dzisiaj do powiedzenia
Na zakończenie, już jako postscriptum jeszcze jedna uwaga techniczna. Jak się rozpoznać, po czym oni nas rozpoznają.

Nie możemy żyć bez punktów odniesienia. Nawet w najprostszych sprawach takich jak ocena odległości do czegoś, co widzimy musimy mieć punkt odniesienia. Dlatego mamy dwoje oczu, by móc porównać wielkość względną widzianą jednym i drugim okiem a na tej podstawie móc szacować odległość. Jak ktoś ma tylko jedno oko, to ma z oceną odległości wielkie problemy. Wyciąga rękę a nie sięga czego potrzebuje.

Dla ludzi wierzących Objawienie jest takim "drugim okiem" punktem odniesienia pozwalającym ocenić wymiar sprawy, która nas w danej chwili absorbuje. Ludzie nie wierzący nie mają takiego "drugiego oka" więc by nie obijać się o siebie, dla oceny wymiaru spraw ich dotyczących stosują znaną w technice "sztuczkę" polegająca na porównaniu tego co sami widzą bezpośrednio z lustrzanym odbiciem tego obrazu.
Jeśli widzą pełna zgodność to, uznają, że widzą coś dokładnie, jeśli natomiast mylą się co do kierunku, to wtedy różnice mają podwójny wymiar, są łatwiejsze do zauważenia. Ta "socjotechniczna sztuczka" pozwala ludziom niewierzącym całkiem sprawnie funkcjonować w rzeczywistości realnej i w prostszych sprawach nie od razu widać jej słabości.

Takim lustrem dla osób niewierzących są oczy drugiego człowieka. Człowiek nie wierzący cały czas zastanawia się co inni powiedzą na jego wygląd, zachowanie, jak go ocenią, człowiek wierzący odnosi wszystko co widzi do Boga.
Człowiek niewierzący jeśli widzi w oczach drugiego człowieka uznanie, to jest pewny, że działa dobrze. Jeśli jednak próbuje się przejrzeć w oczach osoby wierzącej, to ma problem. My nie jesteśmy sędziami dla swoich bliźnich i patrząc w nasze oczy widzą pustkę, bo w Boga nie wierzą. W rezultacie taki człowiek boi się, że nawet jak wyciągnie rękę po coś co mu jest potrzebne, to nic nie chwyci.
My po prostu uniemożliwiamy im życie. W tym co mówię nie ma żadnego sarkazmu .

Domagają się więc od nas byśmy stali się tacy jak oni, byśmy też cieszyli się z ich nowego samochodu, z ich nowego komputera, którego nie potrafią obsłużyć. Nie chcą byśmy się pytali po co komu samochód osiągający 250 km/h do jazdy po mieście lub siedmioosobowy van dla kogoś, kto tylko czasami przewozi najwyżej druga osobę. Oni chcą tych rzeczy, bo inni je mają i tak naprawdę chcą naszej akceptacji dla tego, że sprostali możliwościom innych, bogatszych od nich. Jak na nas to nie robi żadnego wrażenia to się denerwują, bo to zaprzecza sensowi ich życia i dla tego w nas nienawidzą. Boją się, że może zamiast samochodu powinni kupić np. brylant albo dzieło sztuki, kupując więc samochód wyszli na prostaka.
Ale czy z tego wynika, że my mamy im kłamać mówiąc, że żyją fajnie. Bo jak komuś podobają się brylanty, to niech je sobie kupuje, jak komuś podobają się papierki po cukierkach, to nich sobie je gromadzi, ale to nie jest sensem życia, nie jest niczym, czym można się chwalić.
Więc jak mają żyć poza obozem pracy przymusowej?
Z tym, że jeżeli będziemy chcieli sięgnąć po ich mienie, to wtedy nadamy sens ich życiu, utrwalimy ich formacje społeczną. My możemy tylko chcieć odebrać im to co nasze!

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz