Współczesny patriotyzm „elity” rządzącej
Listopad kojarzy się Polakom zwyczajowo ze Świętem Zmarłych (2 listopada) często mylonym
z Uroczystością Wszystkich Świętych wypadającą 1 listopada. Gdy jednak skończy się oktawa tego święta zmaleją tłumy na cmentarzach, pousychają kwiaty na grobach a znicze przygasną, Polacy będą obchodzić Narodowe Święto Niepodległości. Przy tej okazji można zadać sobie pytanie: „Czym dla obecnej władzy jest niepodległość?”. Jak premier Donald Tusk czy prezydent Bronisław Komorowski rozumie to słowo? Pierwszy uważa, że wyrazem niepodległości są nowe drogi i mosty, natomiast drugi, jako wytrawny internauta, zacytowałby Wikipedię. Ja jednak uważam, że gdyby obaj Ci panowie przytoczyliby piękne cytaty to nie oddaliby swojego prawdziwego rozumienia tego słowa. Parafrazując biblijne stwierdzenie: polityka ocenia się po czynach, nie zaś po pięknym lecz czczym gadaniu.
Premier i prezydent doskonale pokazali czym jest dla nich niepodległość Najjaśniejszej Rzeczypospolitej stawiając się osobiście na powtórnym, prawdziwym pogrzebie ostatniego Ryszarda Kaczorowskiego.
Ostatni prezydent RP na uchodźctwie był, jest i będzie symbolem Niepodległej Polski, która została zniewolona na prawie pół wieku przez ZSRS jarzmem komunizmu. To właśnie ten urząd, który Kaczorowski sprawował symbolicznie, był utożsamieniem i kontynuacją międzywojennej Polski w sposób tradycyjny, historyczny a także prawny. Brak poszanowania dla tej tradycji, a tak właśnie określam zachowanie Tuska i Komorowskiego, jest według mnie jednoznaczne z lekceważeniem historii Polski i jej drogi do niepodległości, jaką uzyskała w 1989 roku. Oczywiście dochodzi do tego skandal związany z błędną identyfikacją ciała Ryszarda Kaczorowskiego. Jak widać obecna władza, na czele której stoi prezydent i premier, nie tylko gardzi tradycją i historią naszej Ojczyzny ale również człowiekiem. I nie ma tutaj żadnego tłumaczenia, jak to robią prorządowi i salonowi dziennikarze, iż Komorowski i Tusk raz już byli na pogrzebie i oddali honory.
Wspomniane przeze mnie infantylne podejście do niepodległości cechuje nie tylko wymienionych wyżej polityków ale jest charakterystyczne dla prawie całego obozu władzy (istnieją chlubne wyjątki i to się chwali). Dla przykładu Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski wolał siedzieć na popularnym serwisie społecznościowym, publikując swoje przemyślenia. Przykłady można mnożyć lecz najgorsze w tym wszystkim jest to, iż czołowi politycy uważają,
że niepodległość, która została nam dana (choć bardziej stosowne jest użycie określenia wywalczona) będzie na zawsze. Nic bardziej mylnego i nie chodzi tutaj o pisanie czarnych scenariuszy tylko przeanalizowanie dotychczasowych doświadczeń historycznych. Czy jeżeli obecny prezydent, premier czy minister nie ma ochoty stawić się osobiście na uroczystości pogrzebowej postaci tak wielce symbolicznej jak Ryszard Kaczorowski, to czy będzie w stanie zadbać o inne aspekty niepodległości? Szczerze w to wątpię, jako przykład mogę podać chociażby zaprzestanie kontynuowania prac nad korwetą typu Gawron czy zła reforma Wojska Polskiego. Jak jednak powszechnie wiadomo niepodległość nie wiąże się tylko i wyłącznie z wojskowością. Sprawy gospodarcze, strategiczne z punktu widzenia naszej suwerenności, są również dla naszych rządzących przedmiotem lekceważenia. Jako sztandarowy podaje się przykład braku działań
w sprawie dywersyfikacji dostaw gazu czy ropy naftowej, czego symbolem staje się gazoport
w Świnoujściu. Podobnie ma się rzecz z sektorem energetycznym, który jest przestarzały i wymaga natychmiastowego remontu. Przykładów na ten temat można mnożyć i niestety końcowy bilans nie jest dla Polski korzystny.
Nieodpowiedzialne rządy Platformy Obywatelskiej oraz lekceważenie tradycji narodowej ma również odbicie w postawnie młodego pokolenia, które obserwując polityków powinno widzieć ludzi zatroskanych o losy kraju. Niestety oczekiwania nijak się mają do rzeczywistości, która jest żerowiskiem i rynsztokiem. Dlatego też podwójnie cieszy mnie wszelka inicjatywa patriotyczna skierowana w stronę młodzieży. Jedną z nich jest organizowany 11 listopada Marsz Niepodległości. Niech ta propozycja stanie się jedną z wielu alternatyw dla budowania tożsamości narodowej oraz postawy patriotycznej wśród młodego pokolenia, które za kilkanaście lat będzie tworzyć historię naszej Ojczyzny.
Post scriptum: Oczywiście z projektem własnego przemarszu wyszedł prezydent. Jak nie trudno się domyślić, wielu jego partyjnych kolegów, którzy nie mieli honoru stawić się na pogrzebie prezydenta Kaczorowskiego, będzie próbowało mydlić oczy społeczeństwu poprzez udział w tym jedynym „prawdziwym” patriotycznym marszu. Ten oto platformerski wiec poparcia nie jest nawet godny uwagi a instrumentalne wykorzystywanie przez Kancelarię Prezydenta RP organizacji kombatanckich do celów politycznych uważam za bardzo niestosowne.
- Vates - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz