Niepełnosprawny wyrzucony na bruk ?
Piotr Szałwiński, bohater naszej interwencji, to człowiek o wielu twarzach. Muzyk, autor tekstów, a przede wszystkim mężczyzna o wielkim sercu, który mimo wielu przeszkód, założył Fundację Ponadprzeciętni, aby pomagać niepełnosprawnym osobom stanąć na nogi - w kontekście metaforycznym, ale i tym dosłownym.
Wyobraźnia, pomysł na życie i siebie, niezłomność, determinacja – to tylko kilka określeń, które trafnie mogą scharakteryzować Pana Piotra. Wymienione zalety to broń, jaką musiał używać każdego dnia w walce z chorobą – schizofrenią paranoidalną. Niepełnosprawność z powodów psychiatrycznych to ogromna bariera życiowa, która przysparza wielu trudności w codziennym egzystowaniu. Problem staje się jednak spotęgowany ze względu na obojętność innych ludzi, którzy pogrążeni w wirze własnych problemów, stają się ślepi na to, co ich otacza.
Dom, to nie tylko trzycyfrowy metraż powierzchni, ale też miejsce, w którym czujemy się bezpiecznie i wygodnie. Jednak Piotr Szałwiński mieszkając w nieruchomości swojej matki, która nota bene nadawała się do kapitalnego remontu, borykał się nie tylko z samotnością, ale również z zimą. Ta pora roku, szczególnie mroźna, powodowała, że mężczyzna nie mając wielu środków do życia, zmuszony był szukać pomocy w Urzędzie Gminy w Rypinie.
Mężczyzna zwracał się po wydanie opału na ogrzanie domu do opieki społecznej, której pracownicy różnymi sposobami próbowali uchylić się od udzielenia pomocy, używając najróżniejszych argumentów. W grudniu 2011r., w akcie desperacji, Piotr Szałwiński, niczym bohaterski Ryszard Siwiec w 1968r., dokonał próby samospalenia w Urzędzie Gminy, protestując przeciw systemowi, który za nic ma prostych ludzi w potrzebie. Niestety wszelkie działania podjęte przez mężczyznę, nie przyniosły oczekiwanego efektu. W grudniu 2011 roku kaloryfery w jego domu po prostu zamarzły.
Przychylne okazały się lokalne media, które zainteresowały się sprawą mieszkańca Rypin, ale i te interwencje okazały się bezskuteczne i w żaden sposób nie poruszyły Wójta Gminy. Jednak w okolicy nie zabrakło ludzi, którzy postanowili pomóc muzykowi. Mianowicie firma Kaufmann, postanowiła zająć się karierą twórcy i zasponsorowała wydanie debiutanckiej płyty.
Po Świętach Bożego Narodzenia w 2011 roku, po naciskach mediów, Piotr Szałwiński na okres zimy otrzymał mieszkanie socjalne, jednak został zmuszony do podpisania zobowiązania, że z dniem 1 maja 2012 dobrowolnie opuści nowe lokum. Pozornie może się wydawać, że mężczyzna otrzymał to, czego oczekiwał i potrzebował. W rzeczywistości warunki mieszkalne były uwłaczające ludzkiej godności. Brak bieżącej wody, ubikacja w latrynie, którą zamieszkiwały szczury - to tylko przykłady tego, z czym miał do czynienia bohater naszej interwencji. Najbardziej bulwersuje fakt, że za budynkiem zlokalizowana była świetlica sołecka, jednak przebywający w mieszkaniach socjalnych nie byli uprzywilejowani do korzystania z dobrodziejstw cywilizacji.
W liście od Wójta Gminy, Piotr Szałwiński przeczytał, iż jego dom zamarzał, ponieważ mężczyzna w nim nie przebywał. To stwierdzenie wydaje się być kuriozalne, gdyż w listopadzie 2011r. nie otrzymał opału na ogrzanie domu, a co za tym idzie, przebywanie w nim, doprowadziłoby do zamarznięcia i śmierci człowieka. Co gorsze, matka niepełnosprawnego, korzystając z dogodnej okazji, zmusiła syna do wymeldowania się z jej domu. Prośby i wnioski składane do urzędu Gminy o przedłużenie umowy najmu na mieszkanie socjalne, oczywiście spotkały się z odmową.
Piotr Szałwiński nie poddał się, ale postanowił nadal walczyć o siebie. Na kilka miesięcy wyjechał nad morze, aby swoim talentem zarabiać na życie oraz rozwój kariery muzycznej. Jednak gdy wrócił do miasta, na drzwiach i oknach mieszkania socjalnego znajdowały się kraty, podjął wiele prób, aby dowiedzieć się co tak naprawdę się stało, ale nikt w Urzędzie nie chciał udzielić mu odpowiedzi. Okazało się, że zapadł zaoczny wyrok eksmisji, ze względu na niestawiennictwo się Piotra Szałwińskiego na rozprawie. Nikogo nie obchodziło to, czy człowiek ma gdzie się teraz zatrzymać.
Bohater naszej interwencji obecnie przebywa w Sztumie u swojej znajomej, gdzie jest zameldowany. Szczególnie razi w oczy fakt, że zwykły człowiek nie może liczyć na wyrozumiałość drugiego człowieka. A przecież w Urzędzie Gminy czy innych instytucjach publicznych, również pracują zwykli ludzie, którzy może również będą kiedyś takiej pomocy potrzebować. Piotr Szałwiński, mimo swojej choroby, poświęca się Fundacji, którą założył oraz stara się za wszelką cenę pomagać innym ludziom spełniać marzenia, na przekór swoim doświadczeniom.
Maciej Lisowski
Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA
współpraca:
Monika Kryk
Fundacja LEX NOSTRA
- Fundacja LEX NOSTRA - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz