Czyżby tytuł profesora honorowego był rekompensatą za brak honoru ?

avatar użytkownika Józef Wieczorek

Czyżby tytuł profesora honorowego

był rekompensatą za brak honoru ?

Kilka lat temu w Krakowie miał miejsce ‘pojedynek’ profesorów UJ, podczas którego prof. R. Legutko oświadczył, że prof. F. Ziejka utracił zdolności honorowe (Pojedynek profesorów ).

Wczoraj prof. Franciszek Ziejka otrzymał tytuł profesora honorowego UJ (Tytuł profesora honorowego UJ dla prof. Franciszka Ziejki).

Widać utrata zdolności honorowych nie przeszkadza w otrzymaniu tytułu honorowego profesora – być może jest to traktowane jako rekompensata. Jedni mają honor – inni honorową profesurę.

Informacje o tym historycznym wydarzeniu podał nie tylko serwis UJ, ale i liczne media podnoszące pod niebiosa dokonania nominata. Żadne ze znanych mi mediów nie podniosło jednak aspektu kontaktów operacyjnych w PRLu, które prowadził pod pseudonimem ‘Zebu’ jak podają źródła SB ( por. Franciszek Ziejka, rektor, który ma dowód (?) na niewinność w swoim rękopisie znalezionym w garażu, KO ‘Zebu’ ).

W laudacji prof. Marian Stala mówił, że ‘ onieśmielająca jest liczba książek i artykułów Franciszka Ziejki:’ ( Franciszek Ziejka – profesor honorowy UJ – Dziennik Polski, 24.10.2012).

Nie można wykluczyć, że i sprawa k.o. ‘Zebu’ też onieśmieliła polskie media (jak i laudatorów) , stąd o niej cisza . Trudno się dziwić, skoro i w najnowszej książce.Piotr Franaszek, „Jagiellończyk”. Działania Służby Bezpieczeństwa wobec Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach osiemdziesiątych XX w., Kraków 2012, o tej wstydliwej sprawie ani słowa (poza przypisem) nie napisał. Onieśmielenie zupełne.

Prof. Wojciech Nowak, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, przypomniał, że ‘społeczność akademicka była dumna z każdej wypowiedzi prof. Ziejki,szczególnie z tych, wypowiedzianych często w trudnych czasach.’ Niestety nie przytoczył tych wypowiedzi, mimo że czasy działalności k.o. ‘Zebu’ były trudne.

Rektor nie przytoczył też śmiałej wypowiedzi rektora F. Ziejki na temat słynnych już ‘Dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego’ którym poświęciłem kilka tekstów, pomijanych przez adresatów i media zapewne onieśmielonych wypowiedziami rektora.

Rektor F. Ziejka pisał o tym dziele Dlatego lektura tej książki z całą pewnością przyniesie radość tym wszystkim Czytelnikom, którzy spragnieni są wiedzy o przeszłości i dniu dzisiejszym Matki Żywicielki szkolnictwa wyższego w Polsce.’

Ja natomiast po jej lekturze pisałem (Lustracja dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego)..Czytanie tej książki niestety radości mi nie przyniosło, a nawet ogarnął mnie smutek, bo mi uświadomiła, że moje najbardziej pesymistyczne spojrzenie na dzieła naukowe jest nazbyt optymistyczne w stosunku do rzeczywistego stanu rzeczy.

No cóż, skoro Matka Żywicielka takimi potrawami karmi swoje dzieci, to może doprowadzić u nich do niestrawności, a to jest temat onieśmielający.

Ani rektor, ani laudator, nie podniósł zasług nominata w walce z psychozą lustracyjną, jaka przed kilku laty dotknęła Matkę Żywicielkę i jej dzieci, mimo że prof. Jerzy Wyrozumski podkreślał te zasługi wyrażające się m.in. wiedzą i zgodą na opublikowanie w 69 numerze Alma Mater (r. 2005) słynnego tekstu ‘POWRACAJĄCA FALA ROZRACHUNKU Z PRZESZŁOŚCIĄ’.

Czyżby mój polemiczny i merytoryczny tekst POWRACAJĄCA FALA ZAKŁAMYWANIA HISTORII  .który co prawda w kontrolowanej przez nominata Alma Mater nie został umieszczony, ale spopularyzowany w mediach niezależnych od KO ‘Zebu’ ( i nie tylko), tak onieśmielił media zależne i laudatorów, że o tych zasługach nominata nie wspomnieli ?

No i cisza o zasłudze nominata k.o. ‘Zebu’ dla ‘wyrzucenia’ św. Prezesa IPN – Janusza Kurtyki z kościoła św. Piotra i Pawła, tak że kondukt żałobny szedł z trumną przez całe miasto, aż na Cmentarz Rakowicki. ( Pożegnanie Kustosza Pamięci Narodowej – Janusza Kurtyki). W kondukcie żałobnym nie widziałem ani rektora F. Ziejki, ani delegacji uczelni z której Janusz Kurtyka się wywodził. Czyżby ta ‘zasługa’ też była onieśmielająca ?

‘Prof. Wojciech Nowak, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, podziękował uhonorowanemu za 50-letnią pracę naukową, organizacyjną i gospodarczą, ale także za działalność etyczną na rzecz Uczelni.’

Ja z działalnością etyczną i organizacyjną nominata miałem do czynienia, co podsumowałem w uhonorowaniu rektora specjalnym dyplomem ( Dostęp do teczek akademickich, na przykładzie UJ, za panowania rektora Franciszka Ziejki )  doceniając jego metody poszukiwania prawdy, o których tak pięknie mówił wielokrotnie w telewizorni . O osiągnięciach nominata na tej niwie pisałem m. in. w tekście CO SŁYCHAĆ POD DYWANEM ?, który do przeczytania gorąco polecam.

Niestety nie było mi dane kiedykolwiek porozmawiać z nominatem, nie z mojej winy. Pamiętam jak przed niemal 10 laty moje opinie na temat nominata – honorowego strażnika prawdy w tajnych teczkach ukrytej – zbulwersowały jednego z tropicieli patologii akademickich.(Z archiwum nierzetelności naukowej wg Polskiego Cyrku Naukowego  ).

Aby mu udowodnić, że jest tak jak ja piszę, zdecydowałem się mimo wewnętrznego oporu, na wizytę w sekretariacie rektora, aby wydobyć na światło dzienne to co jest ukryte.

Był to początek maja 2003 roku. Usłyszałem odpowiedź, ze rektor przyjąć mnie nie może bo jest na dłuższym pobycie za granicą, gdzie ma przebywać gdzieś do połowy czy nawet końca czerwca. Trochę mnie to zdziwiło, bo jak UJ da sobie radę przez tak długi okres bez tak niezastąpionego uczonego i organizatora ?

Tymczasem robiąc prasówkę internetową rano w dniu 12 maja rzeczonego roku zauważyłem tytuł Doktorat honoris causa dla prof. Ziejki –2003-05-12  i zdumienie ogarnęło mnie okrutne, gdyż doktorat ten nadała Akademia Pedagogiczna ( wcześniej zwana WSP, czyli Wyższa Szkoła Podstawowa) na którą to Akademię wychodzą okna mojego internetowego pokoju i do czasu lektury tej informacji sądziłem, że ja i Akademia znajdujemy się w tym samym kraju, gdy tymczasem rektor miał być za granicą jak informował mnie sekretariat.

Wyszedłem zdumiony na balkon i rozglądam się wkoło czy czasem, jak ja smacznie spałem, nie pojawiły się słupy graniczne oddzielające mnie od AP – było to jeszcze przed przystąpieniem Polski do układu z Schengen. Ale nie, żadnych słupów, nawet pasów granicznych nie było widać, mimo że ranek nie był mglisty. O żadnej granicy nie mogło być mowy, nawet o granicy dzielnicowej, bo ta z Bronowicami ( bliskimi zresztą nominatowi) przebiega po drugiej stronie budynku AP na ul. Piastowskiej.

Poczułem się oszukany. W końcu uczelnia i jej rektor są głosicielami prawdy, a tu takie kłamstwo.

Lecę ja zdenerwowany do Collegium Novum, gorączkowo sekretarce kwestie te wykładam i pytam czy droga do poznania prawdy zostanie otwarta, bo ta nie znajduje się za granicami , tylko na UJ. Nic z tego odrzekła spłoniona nieco sekretarka. Audiencji dla mnie nie będzie – ani dziś, ani jutro (czytaj – nigdy).

Nie bez przyczyny rektor otrzymał tytuł profesora honorowego. Zasłużył się dla uczelni, podobnie jak kilku wcześniejszych nominatów – profesorów honorowych chowu wsobnego – ukrywając niewygodną dla niej prawdę i chroniąc ją przed zagrożeniem ze strony negatywnie wpływającego na młodzież akademicką co postulowała SB u schyłku PRL a rektorzy realizują do dnia dzisiejszego. ( Jak rektorzy UJ realizowali postulaty SB )


Filed under: Teksty niewygodne Tagged: honor, profesor honorowy, UJ

napisz pierwszy komentarz