Krwawiące Serce Rybitzky’ego

avatar użytkownika dzierzba

Znanemu i lubianemu salonowemu celebrycie Rybitzkiemu „żal nieco blogerów, którzy teraz powodowani jakimś owczym pędem, deklarują odchodzenie z S24.”. Ponieważ sam napisałem wczoraj, że „być może czas najwyższy już się stąd zwijać”, to chociaż współczucie Szanownego Autora tylko pośrednio odnosiło się do mnie i zasadniczo raczej niespecjalnie mnie ono rozczula, postanowiłem jednak się odnieść i coś tam od siebie w tej sprawie wyskrobać.

Owszem, mogę się zgodzić, że za taką deklaracją kryć się może zwyczajny owczy pęd i w ogóle to nawet jeżeli stąd zniknę, to pewnie i tak po cichu wrócę niedługo do pisania, to jednak z sugestią, że kieruje mną „michnikowa mentalność”, bo „wszystko na SG musi być ideologicznie spójne” zdecydowanie się nie zgadzam.

Rybitzky zdaje się nie zauważać, że nie chodzi bynajmniej o to, żeby wszyscy pisali „tak samo o tym samym” ale zwyczajnie o zachowanie pewnej równowagi między „klikalnością”, a jakością tekstów promowanych na stronie głównej Salonu24. A już dążeniu do niej Administracja tego portalu powinna jak najbardziej podołać.

Oczywiście zawsze będzie można toczyć spory, czy ten lub tamten tekst wart jest specjalnego eksponowania albo czy Rybitzky, Stary itd. z automatu powinien gdzieś wysoko lądować, jednak bez przesady – ewidentne gnioty i bzdury da się jednak odfiltrować.

Dlatego też truizm Rybitzkiego, że „wpisy blogerów nie świadczą o redakcji S24, świadczą o samych autorach.” mogę jeszcze przełknąć, ale już żale, że niezrozumienie tego banału miałoby powodować chęć opuszczenia Salonu24 uważam za demagogię tak słabą, że już teraz odnoszenia się do niej w osobnej notce zaczynam się wstydzić i żałować.

Rybitzky: Obama, Osiecki, BBC, Salon24


Filed under: dywagacje, Internet, Polska, społeczeństwo

napisz pierwszy komentarz