Geneza sojuszu polsko-francuskiego (2)
godziemba, śr., 01/02/2012 - 08:01
Sosnkowski nie był całkowicie zadowolony z ostatecznego kształtu konwencji, która miała niewątpliwie mniejszy ciężar gatunkowy, niż konwencja francusko-rosyjska z 1892 roku.
Nie krył zresztą swego zawodu w rozmowie z Foch’em, wskazując iż formuły wzorowane na tej konwencji zostały zastąpione sformułowaniami bardziej ogólnikowymi. Uważał jednak, iż „wszędzie tam, gdzie wysuwałem punkty specjalnie wynikające z naszej szczególnej pozycji geograficznej, moje dezyderaty zostały przyjęte z całym nakładem dobrej woli i ze zrozumieniem”. W dalszej części swej relacji Generał stwierdzał, iż „należy mieć zrozumienie dla pewnych oporów ze strony Francji. Albowiem Polska nie miała jeszcze uznanych przez Zachód swoich granic wschodnich, demobilizacja armii polskiej nie była jeszcze zakończona, a plan organizacji pokojowej był jeszcze w toku wykonywania, plan rozbudowy lotnictwa był dopiero zarysowany, nie istniał wówczas ani plan mobilizacji ani nie była określona ilość rezerwowych wielkich jednostek na wypadek wojny, itp.”.
Nasuwa się jednak pytanie, czy nie lepiej byłoby poczekać z zawarciem konwencji do czasu zakończenia rokowań polsko-bolszewickich w Rydze, ustabilizowania sytuacji na Górnym Śląsku oraz stworzenia silnych podstaw dla rozbudowy polskiej armii?
Polska znalazła się jednak w przymusowym położeniu, a szybkie podpisanie umów z Francją wzmocniło pozycję strony polskiej w trakcie rokowań w Rydze, na Górnym Śląsku, w sprawie wileńskiej, w Galicji Wschodniej, a także w rozpoczynających się rokowaniach w sprawie zawarcia sojuszu polsko-rumuńskiego. Te właśnie czynniki zadecydowały, że strona polska postanowiła zawrzeć obie umowy z Francją w wersji, która choć nie uwzględniała wszystkich polskich postulatów, stanowiła, w aktualnej sytuacji, maksimum tego co można było uzyskać w Paryżu.
Zawarcie konwencji wojskowej, która w przypadku zobowiązań francuskich, znacznie wychodziła poza ramy umowy politycznej, uważano wówczas powszechnie za duży sukces Polski. Był to też duży sukces osobisty generała Sosnkowskiego, debiutującego na międzynarodowej arenie dyplomatycznej.
Polski minister spraw wojskowych miał nadzieję, iż z czasem uda się Polsce, w korzystniejszej sytuacji politycznej, wprowadzić w tekście umowy poprawki precyzujące zobowiązania francuskie wobec Polski. W tym przekonaniu mogło utwierdzić go przemówienie Focha’a, na obiedzie wydanym przez Sosnkowskiego już po podpisaniu układu, w którym „podkreślił w sposób kategoryczny, że pewne trudności techniczne, które wpłynęły na sformułowania konwencji nie zmieniają w niczym istoty rzeczy, mianowicie, że Francja traktuje uczciwie i z całą powagą przyjęte zobowiązania wobec Polski, ze Polska może być pewna, że w razie niebezpieczeństwa zagrażającego jej niepodległemu bytowi znajdzie zawsze i niezwłocznie Francję obok siebie”.
Dodatkowym czynnikiem który towarzyszył polsko-francuskim rokowaniom było przeciąganie się rozmów gospodarczych. Strona francuska naciska przez sfery przemysłowe usiłowała uzależnić własne zobowiązania polityczno-wojskowe od umów handlowych, w ramach których Polska miała udzielić Francji jednostronnych koncesji gospodarczych. Ze względów prestiżowych najbardziej drażliwą sprawą w pakiecie francuskich żądań gospodarczych było zobowiązanie Warszawy do importu pewnej ilości win francuskich.
Sosnkowski osobiście uważał, iż „klauzula owa wolna była od jakiejkolwiek przesady”. Sapieha obawia się jednak, że zgoda strony polskiej wywoła zły wydźwięk na lewicy sejmowej.
Wedle relacji Sosnkowskiego „w ostatniej chwili ku zdumieniu i niezadowoleniu francuskich partnerów odmówił (Sapieha – Godziemba) podpisania gotowego już tekstu umowy handlowej, oświadczając, że musi uprzednio uzyskać sankcję sejmową. Stanowisko Sapiehy skomplikowało sytuację, albowiem od samego początku negocjacji istniała zgoda strony polskiej na stymulację Francuzów, że wszystkie umowy wchodzą w życie równocześnie”.
W tej sytuacji Francuzi wymusili na polskiej delegacji umieszczenie w tekście obu konwencji zastrzeżenie, że wejdą w życie „dopiero po podpisaniu układów handlowych, będących obecnie w fazie pertraktacji”. To chwiejne stanowisko Sapiehy spowodowało w rezultacie ponad roczną zwłokę w wejściu w życie obu konwencji. Francuzi bowiem posiadając zdecydowaną przewagę negocjacyjną, wysuwali pod adresem Warszawy coraz większe żądania natury gospodarczej. Najbardziej niezadowolony z takiego obrotu sprawy był Sosnkowski, któremu bardzo zależało na uzyskaniu kredytu wojskowego, niezbędnego dla rozpoczęcia programu dozbrojenia i reorganizacji polskiej armii.
21 lutego 1921 roku podpisano bowiem równocześnie załącznik do konwencji wojskowej, w którym Francja zobowiązała się do udzielenia Polsce kredytu wojskowego w wysokości 400 mln franków, przy czym jeszcze w latach 1921-1922 Polska miała otrzymać I ratę w wysokości 200 mln franków. Postanowienie to stanowiło integralną część konwencji wojskowej i podobnie jak ona uwarunkowane było podpisaniem umowy handlowej.
Przyjęte przez Polskę zobowiązania, nakładające na nią obowiązek utrzymywania w czasie pokoju 30 dywizji piechoty oraz 9 brygad kawalerii stanowiły poważne obciążenie dla budżetu państwa. Wpłynęły także niewątpliwie na opóźnienie, a wraz z coraz bardziej pogarszającą się sytuacją gospodarczą kraju, na wręcz zahamowanie procesu unowocześnienie armii polskiej. Jedynym ratunkiem była więc pożyczka francuska, której realizacja została poważnie opóźniona wobec przeciągania się polsko-francuskich rokowań gospodarczych.
W przemówieniu wygłoszonym 8 marca 1921 roku na posiedzeniu Komisji Wojskowej Sejmu, Sosnkowski podkreślił, iż ze względu na skomplikowane i niekorzystne położenie geograficzne „Polska chcąc utrzymać swój niepodległy byt państwowy, musi przez szereg lat, aż do chwili stabilizacji położenia politycznego we wschodniej Europie stać z bronią u nogi, ponosząc w okresie przejściowym ciężary w stosunku do jej sił ekonomicznych i finansowych być może ponad miarę”.
Podkreślając chęć ulżenia finansom państwa prze wprowadzenie maksimum oszczędności w armii sugerował jednocześnie, iż „armia nie jest czymś oderwanym lecz żywotną częścią organizmu Polski, wraz z jego najwyższymi zaletami, ale też i z pewnymi wadami, że przeto wszystkie niedomagania naszego ogólnego życia gospodarczego z natury rzeczy przejawiać się muszą również i w armii. Są one tu jedynie wyrazistsze jako, że armia zawsze cieszy się największym zainteresowaniem ogółu społeczeństwa”.
Najwięcej miejsca w swoim expose poświeci sprawie budowy przemysłu zbrojeniowego, którego plan rozbudowy opierał się na zasadzie samowystarczalności. Przyjęcie tej zasady wynikało ze strategicznego położenia Polski – niewielkiego dostępu do Bałtyku, przy łatwości odcięcia komunikacji z Europą Zachodnią, czego dowiodły doświadczenia z okresu wojny z bolszewikami. W tych warunkach – zdaniem Generała – niezbędne było przyjęcie założenia o konieczności pokrycia zapotrzebowania armii na materiał wojenny przez krajowe fabryki, korzystające z krajowych surowców. „W dziedzinie – mówił – przemysłu wojennego ustaliłem zasadę, że wojsko nie jest producentem. Zapotrzebowanie armii winna pokrywać w maksymalnych granicach produkcja prywatna”. W rękach państwa winna znajdować się, jego zdaniem, tylko produkcja broni oraz materiałów wybuchowych.
W obliczu trudnego położenia geopolitycznego niezbędne stało się pozyskanie sojuszników. W stosunku do zagrożenia niemieckiego, uznał, iż niedawno podpisany sojusz z Francją „daje nam te gwarancje w stosunku do Zachodu”. Natomiast w przypadku zagrożeń płynących ze strony Rosji bolszewickiej naturalnych sojuszników Polski widział w państwach bałtyckich oraz Rumunii, jako krajach mających wspólne z Polską interesy obronne, a będących jednocześnie zbyt słabymi „by pojedynczo własnymi siłami powstrzymać lub odegnać agresorów”.
Wybrana literatura:
H. Bułhak – Polska-Francja. Z dziejów sojuszu 1922-1932
K. Mazurowa – Przymierze polsko-francuskie
K. Sosnkowski – Materiały historyczne
J. Ciałowicz – Polsko-francuski sojusz wojskowy 1921-1939
P. Stawecki – Polityka wojskowa Polski 1921-1926
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz