Nowa historia Europy

avatar użytkownika lesiu

Nowa historia Europy

Wielokrotnie powtarzałem już, że Unia Europejska dąży za wszelką cenę do totalnej unifikacji życia narodów europejskich, co ma umożliwić nadrzędny cel integracji europejskiej, czyli stworzenie jednego super państwa na gruzach państw narodowych z narodem europejskim, który zastąpi suwerenne narody. Temu celowi służy ustanawiane przez unijnych biurokratów prawo, tworzone niemal hurtowo najbardziej nawet komiczne dyrektywy, normy oraz narzucane na poszczególne państwa i narody limity, a także regulacje w sferze społecznej, etycznej i moralnej. Unijnym fanatykom udało się już osiągnąć szereg sukcesów jak choćby wspólna waluta, polityka zagraniczna, flaga, hymn, polityka bezpieczeństwa, ale to wciąż za mało, aby móc ogłosić całkowite zwycięstwo. Brukseli udało się zabrać poszczególnym państwom członkowskim ogromną część ich suwerenności w sposób zdecydowany ograniczając ich niepodległość, a poprzez wprowadzanie bocznymi drzwiami unijnej konstytucji, którą już kilka narodów wrzuciło do kosza, zlikwiduje resztki, i tak już skromnej, niepodległości krajów wchodzących w skład UE. Jednak wciąż pozostaje jeden element niepodległości, którego tak łatwo wyrugować się nie da, a jest nim pamięć historyczna poszczególnych narodów. I właśnie w tą pamięć postanowili uderzyć unijni doktrynerzy opracowujący nową wizję historii Europy, w której to szczególnie upokorzona została nasza ojczyzna, czyli kraj któremu Europa ma szczególnie wiele do zawdzięczenia. Warto zapoznać się bliżej z dokumentem opracowanym przez powołaną do życia decyzją szefa Parlamentu Europejskiego komisję historyków, a jest on naprawdę pouczającą lekcją i kubłem zimnej wody wylanej na łby wszystkich zaślepionych euromaniaków w naszym kraju.

 

„Szacowna” komisja uznała, że należy szczególną uwagę poświęcić chociażby militarnej potędze Prus i Rosji, ale w żadnym wypadku nie może być mowy o rozbiorach Polki i zaborach. Nie doszukamy się w tym „opracowaniu”, a raczej materiale propagandowym, żadnej wzmianki o konfliktach polsko – krzyżackich, a więc zapewne ich nie było, a przynajmniej takie myślenie byłoby na rękę brukselskim ideologom poprawności politycznej. W „ciekawy” sposób członkowie komisji rzekomo historyków przedstawili wydarzenia z października 1939 roku, twierdząc, że w tym czasie „ostatecznie ustał opór Polski wobec nazistów”. Jeśli chodzi o historię współczesną to jest już troszkę lepiej, gdyż przy omawianiu wydarzeń z przełomu lat 80. i 90. XX stulecia ci tzw. historycy nie wspominają o okrągłym stole, a tylko o upadku muru berlińskiego. Osobiście uważam to za pewien pozytyw, gdyż lepiej żeby nie mówiono nic o okrągłostołowej zdradzie niż jeśli miano by utrwalać jej fałszywy obraz, którego uczy się dziś na lekcjach historii.

Warto jeszcze wspomnieć o sprawie jeszcze bardziej bulwersującej, która nie jest żadną nowością dla osób realnie patrzących na świat, a mianowicie o wymazywaniu z najnowszej historii Europy niemieckiej odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej i całe zło z nią związane. „Historycy” unijni jak diabeł święconej wody boją się nazywać rzeczy po imieniu, a więc nie ma w ich opracowaniu ani słowa o niemieckiej agresji na Polskę oraz inne państwa, nic nie ma o niemieckich zbrodniach, ludobójstwie itd. Zamiast Niemców zawsze mamy więc do czynienia z bliżej niezidentyfikowanymi nazistami czy hitlerowcami, tak jakby byli to osobnicy, którzy zniewolili naród niemiecki i go wykorzystali do swych niecnych planów. Mamy więc w opracowaniu brukselskich politruków do czynienia z nazistowskim czy hitlerowskim sprawstwem i odpowiedzialnością, a przecież naziści czy hitlerowcy to nie naród niemiecki, wszak nie byli aż tak liczni. Idąc dalej tym tokiem myślenia politrucy doszli do wniosku, że skoro Niemcy nie ponoszą odpowiedzialności za II wojnę światową to stali się wręcz jej ofiarami, a szczególną grupą poszkodowanych Niemców są oczywiście niemieccy wypędzeni. I tak właśnie zabija się historię wprowadzając w jej miejsce politycznie poprawny bełkot podany w strawnej dla mas formie. Ile potrzeba czasu, aby „europejczycy” zaczęli myśleć o Polakach jako o sprawcach nieszczęść związanych z drugą wojną światową ? Zapewniam, że niewiele. Już bowiem wielu historyków w Europie wypowiada zdania, że wszystkiemu winien był nasz upór, bo przecież mogliśmy oddać Hitlerowi Gdańsk i uniknąć całej wojennej zawieruchy, a o „polskich” obozach zagłady to już nawet nie ma sensu wspominać.

Pisanie nowej historii ma na celu przede wszystkim unicestwienie świadomości historycznej poszczególnych narodów i ukształtowanie nowego społeczeństwa w przekonaniu, że narody i państwa europejskie zawsze żyły w zgodzie, pokoju i miłości, a w związku z tym, żaden naród ani kraj nie może mieć żadnych roszczeń do innego w kontekście przeszłości, no może poza jednym wybranym, ale to już inna para kaloszy. Taka poprawna politycznie i ideologicznie wizja historii ma służyć przede wszystkim Niemcom i działać dla ich korzyści. Szkoda, że w tej pseudo historycznej hucpie bierze też udział polski „historyk” niejaki profesor Włodzimierz Borodziej, który wyraził swoje zadowolenie z tego, że udało mu się wraz z niemieckimi kolegami ustalić, że Polacy są winni niesprawiedliwych wypędzeń Niemców i taką idiotyczną tezę nazywa on „wzorowym osiągnięciem naukowym”.

W mozolnie budowanym „unijnym raju”, w którym panuje tolerancja i miłość nie ma miejsca na historię przedstawiającą krwawe wojny, ludobójstwo czy antagonizmy między poszczególnymi państwami i narodami, a że jest to niezgodne z prawdą historyczną to nic nie szkodzi, wszak aparat propagandowy jakim dysponuje Bruksela jest o wiele doskonalszym niż ten Goebbelsa.

Kończąc muszę podkreślić, że nie odczuwam niestety żadnej satysfakcji z faktu, iż miałem rację mówiąc kilka lat temu o wyżej opisanych kwestiach jako o realnych zagrożeniach. Wtedy wielu pukało się znacząco w czoło nazywając mnie oszołomem, a dziś to ja mogę w ten sposób nazwać ich. Tylko jak tu się cieszyć z tak ponurych widoków na przyszłość Polski ?

napisz pierwszy komentarz