13 grudnia 1981 r. był datą tragiczną. Ale był to także moment wielkiej próby, czas wyboru oraz świadectwa odwagi i przywiązania do wartości najprostszych i najważniejszych. Bardzo dobrze, że właśnie ta symbolika owej daty powraca, bo ten czas trudnych, choć prostych wyborów już powrócił.

Z inauguracją Marszu Niepodległości i Solidarności powstaje święto szczególne. Na początek święto 30% wykluczonych.

Wreszcie ich wlasne, nie firmowane przez dziwne, przyklejone persony i instytucje, bez "adademii ku czci", bez Bronków na czele pochodu. Atakowane nie tylko przez jawne agendy III RP, lecz także przez wszelkiej maści "prawdziwych prawicowców", "ultrakatolickich pomazańców bożych" czy "seryjnych odnowicieli polskiej opozycji". Czyli przez nie zawsze dostrzeganych III RP aliantów.

Ale w przyszłości będzie to święto święto wszystkich autentycznie niepokornych, rozumiejących że bez publicznego, głośnego sprzeciwu nawet najdoskonalsza demokracja szybko zamienia się w swoje przeciwieństwo.

A bez tego co wspólne, nie ma niczego co własne.

Nieważne, czy na początek będzie nas dziesięć czy sto tysięcy. Ważne, że wszyscy z owych 30% już wiedzą, albo bardzo szybko się dowiedzą, gdzie jest ich miejsce. A najważniejsze będzie, ilu jeszcze zdołamy swoją determinacją i szczerością przekonać.

13 grudnia, tak jak 30 lat temu, nie będzie ludzi dzielił. On im po prostu boleśnie o tych podziałach, dokumentujących ich moralną kondycję i charakter przypomni. Bo tak już wtedy, w 1981 r. zdecydował sowiecki generał w polskim mundurze, i tak od dzisiaj będą postępować jego polityczni spadkobiercy.  

Nareszcie zobaczymy, dla kogo nawet zagrożenie suwerenności i niepodległości Polski nic w praktyce nie znaczy i jest tylko jeszcze jednym pretekstem do atakowania politycznego przeciwnika - PIS i Jarosława Kaczyńskiego.

Przypomnijmy, że chociaż Jarosławowi Kaczyńskiemu nie było i nie jest po drodze z ONR czy Młodzieżą Wszechpolską, to nigdy nie zarzucił organizatorom Marszu Niepodległości z 11 listopada, że w komitecie honorowym tej inicjatywy jest na przykład Maciej Giertych, członek PRON, popierający Stan Wojenny i Wojciecha Jaruzelskiego.

Ziobrokurskim, Markom Jurkom, Wszechpolakom czy Michalkiewiczom to absolutnie nie przeszkadza, a z PIS i Kaczyńskim będą walczyli pod każdym pretekstem i w każdej sytuacji. Nawet w bydlęcym wagonie wiozącym ich wszystkich na Kołymę.  

Tego dnia jednak to nie oni, ani ich prawdziwi sojusznicy spośród rządzących III RP będą ważni. Najważniejsi będą ludzie, którzy to wszystko zobaczą. Najważniejsi będziemy my.

Bo to jest nasze święto, na które zapraszamy wszystkich niepokornych, niepodległych i solidarnych. Lub tych, którzy chcą się takimi stać. Spróbujcie chociaż raz, a sami zobaczycie jak wolność smakuje i uzależnia. 

 

http://karlin.salon24.pl/372789,13-grudnia-swieto-niepokornych