Nie taki tajny jak go malują...

avatar użytkownika Elemelek
W dzisiejszym wydaniu Dziennika ( Die Welt ) pojawił się artykuł o raporcie Pana Bondaryka szefa ABW w sprawie incydentu w Gruzji, który rozesłał do 16 najważniejszych osób w Państwie. Raport został sporządzony wczoraj w 16 ponumerowanych kopiach i opatrzony klauzula „POUFNE”. Treść dzisiaj na Onecie wygląda tak: Strzały w pobliżu samochodu, którym jechał prezydent Lech Kaczyński, były gruzińską prowokacją - tę kontrowersyjną wersję wydarzeń w Gruzji za najbardziej prawdopodobną uznaje ABW - ujawnia "Dziennik". Szef agencji Krzysztof Bondaryk wysłał raport na ten temat do 16 najważniejszych osób w państwie. W poufnym raporcie służby zwracają uwagę, że zajście było na rękę Saakaszwilemu. W piątą rocznicę rewolucji róż chciał on odwrócić uwagę od problemów wewnętrznych. Więc pytam się jaki on tam poufny skoro po kilku godzinach trafia na łamy mediów i dziś przedstawiany jest jako news dnia. Załóżmy że raport z prawej strony sali dostali tylko szef BBN i Prezydent. Jasno wychodzi że pozostałe 14 trafiło na środkową część Sali ( a jak dla mnie to lewa przemalowana na środkową ). Zastanawiam się jak to u nas działa. Dlaczego do rozgrywek politycznych używa się służb specjalnych?. Od lat mieszkam w Austrii ale jeszcze nigdy nie słyszałem ( a jestem tu 10 lat ) żeby jakiś tajny raport wyciekł do prasy… Dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze wypływają informacje nieprzychylne prawej stronie sali. Relacje rozmów z prezydentem wypływają częściowo. Rada gabinetowa częściowo, żeby nie powiedzieć wybiorczo. Ale jakoś kurde nie wycieka raport Julii Pitery na temat CBA, bo ten jest chyba opatrzony klauzulą gniot wszechczasów. Służby powinny się skoncentrować na obcym wywiadzie i na tym żeby Polskę oczyścić z agenturalnych układów, gorzej gdy służby same działają na rzecz obcego wywiadu bo maja to zakodowane od bardzo długiego czasu. Próba zrobienia porządku z tym służbami przyniosłaby swoje skutki, jednak zmiana rządu przerwała ten proces. Inna sprawa to ta, że Osetyjczycy sami przyznali się do strzelania co od razu poddaje pod wątpliwość raport Pana Bondaryka. Ciekawie wyglądały dwa newsy dziś na onecie: Strzelanina była gruzińską prowokacją? Osetia Płd.: to nasi pogranicznicy strzelali na granicy Jeden wyklucza drugi… Oliwy do ognia dolał Pan Schetyna zarzucając że Borowcy byli blokowani specjalnie. Najciekawsze jest to że jeśli nawet to była prowokacja to urządzona z gracją dlatego że przyniosła zamierzony cel. Zachwiano wiarygodnością Rosji pokazując że nie dotrzymała słowa. Potrzeba było dowodu i taki właśnie został dostarczony. A nasi politycy zamiast grać w jednej drużynie strzelają gole do własnej bramki ogłupiając opinie publiczną wyżej wymienionymi artykułami. Polityka to ciężki kawałek chleba i jeśli się komuś wydaje że tylko wystarczy się uśmiechać i grac pozory to bardzo się myli…

napisz pierwszy komentarz