„Zamachy PR-owe?” albo, „Jakie wizyty takie zamachy”

avatar użytkownika kokos26

Zadziwiające jest zjawisko, że aby poznać opinie polskich wiodących mediów, najwybitniejszych dziennikarzy i etatowych ekspertów o gruzińskim incydencie wcale nie trzeba kupować Gazety Wyborczej, Dziennika, Faktu czy włączać TVN24. Proponuję rekonesans po rosyjskich portalach internetowych. Tam równie szyderczo i jednoznacznie jak Komorowski, Ciosek, Oleksy czy Borowski wypowiadają się bratni specjaliści. Podobnie ma się sprawa z dziennikarską bracią. Iluż tam Osieckich, Żakowskich, Wołków, Miecugowów i Passentów.

Skąd ta jednomyślność?

Warto tutaj przypomnieć, że oprócz komicznego, wczorajszego ostrzału znienawidzonego kartofla, jeszcze całkiem nie dawno mięliśmy do czynienia ze znacznie poważniejszymi i mrożącymi krew w żyłach opałami, w jakich brał udział nasz dzielny Pan Premier.      

„Terroryści planują zamach podczas wizyty Tuska” - Dziennik

 „ W Jerozolimie izraelskie służby postawione w stan najwyższej gotowości” - Dziennik

„Premier nie zmienia planu wizyty” – tak o bohaterskim Donaldzie podczas wizyty w Izraelu mówiła ówczesna rzeczniczka Agnieszka Liszka dla Dziennika.

Jak wiadomo w Izraelu stan podwyższonej gotowości trwa permanentnie, a podczas każdej wizyty zagranicznej delegacji gotowość ta jest najwyższa.

Dziennikarska brać nie reagowała na PR-owskie próby wystrugania na siłę bohatera z premieru Donaldu Tusku. Mało tego, dziennikarska brać pomagała jak mogła w potęgowaniu napięcia.

 

Fakt  - „Do polskich służb dotarły, bowiem sygnały, że talibowie chcą przeprowadzić zamach na szefa polskiego rządu. - Według naszych informacji, chcieli ostrzelać konwój z moździerzy - mówi Jacek Filipowicz z Centrum Informacyjnego Rządu. Dlatego Donald Tusk przez całą godzinę nie opuszczał samolotu. - Zrobiło się bardzo nerwowo, gdy okazało się, że ktoś porzucił w okolicy podejrzaną ciężarówkę. A wszyscy wiemy, co to mogło oznaczać. Istniała groźba zdalnej detonacji ładunku wybuchowego - zdradza "Faktowi" Filipowicz.”

Kolejna dęta próba wykreowania Tuska na nieustraszonego bohatera narażającego, co chwilę swoje życie dla dobra ojczyzny. Bez wrzawy i złośliwych komentarzy sprawa ucichła, choć wyszło na jaw, że żadnego zamachu ani nawet jego próby nigdy nie było.

, „Jakie wizyty takie zamachy” chciałoby się powiedzieć za klasykiem hipokryzji i zakłamania Bronisławem „Jamajka” Komorowskim. O Osieckim nawet nie wspomnę.

napisz pierwszy komentarz