A jednak PiS?

avatar użytkownika tomow

W tym etapie kampanii jest już wszystko możliwe. Obie partie z czołasondaży mają szansę na zwycięstwo. I to równe szanse. Partia JarosławaKaczyńskiego po raz kolejny pokazuje, że znakomicie daje sobie radę w kampaniiwyborczej. Pomniejszanie przewagi jest właśnie wynikiem sprawnej kampanii. „Tuskobus”na wstępie był wspaniałą odpowiedzią. Całą wycieczkę zabija niechęć wielu ludzido premiera i… paprykarz. To czy dojdzie do debaty wyborczej może okazać sięrozstrzygającym momentem kampanii. Jarosław Kaczyński ma świadomość, że nawetjak w niej wygra, to i tak przegra. Ważniejsze od samej debaty są późniejszeoceny publicystów i dziennikarzy. Nauczka płynie z debaty przed wyboramiprezydenckimi.

 

Polecam www.tomaszmatynia.wordpress.com

 

Kampania przed wyboramiparlamentarnymi prawie w całości idzie pod dyktando Prawa i Sprawiedliwości. Nawethasło wyborcze Platformy Obywatelskiej, w jakiś sposób odnosi się do hasłaPrawa i Sprawiedliwości. „Zrobimy więcej” jest prostą odpowiedzią na „Polacyzasługują na więcej”. Skompromitowane „Polska w budowie” zostało zastąpione,ale dziś nikt nie utożsamia „Zrobimy więcej” z Platformą Obywatelską. Hasło,jako element gry wyborczej, pokazuje pewną przewagę Prawa i Sprawiedliwości.Charakterystyczną dla pozycji partii opozycyjnej. Udało się to osiągnąć Prawu iSprawiedliwości mimo wcześniejszej pokraczności w tej dziedzinie. Do tej porytematy wyborcze są w praktyce całościowo dyktowane przez Prawo iSprawiedliwość. Wśród nich znalazły się: problemy młodych, ograniczanie swobódobywatelskich, finanse, przedszkola czy gabinety dentystyczne. Tylko w jednymtemacie odpowiedziała Platforma Obywatelska. Były to fundusze unijne. Tematzabił jednak udział w spocie wyborczym komisarza Janusza Lewandowskiego. Oddłuższego czasu próbuje się przyczepić temat kibiców-bandytów głosujących naPiS oraz sprawę Zyty Gilowskiej. Oprócz tego Donald Tusk nie ma żadnego asa wrękawie. Ten najważniejszy okazał się jokerem, ważnym nie w każdej grze.

 

Majstersztykiem w tej kampaniijest używanie zwartego języka przez Jarosława Kaczyńskiego. Dwa sformułowania” „białaflaga” i „Donald nic nie mogę Tusk” są powtarzane przez Prezesa PiS w każdymwystąpieniu. Chcąc nie chcąc przylepiają się do Donalda Tuska. Nie ma żadnejodpowiedzi na te sformułowania. Na początku próbowano ironizować w sprawie pojęcia„białej flagi”. Temat jednak nie był kontynuowany, ale aż się prosi oodniesienie. Platforma w tej kampanii nie jest konsekwentna. Gdy coś nie dajerezultatu rezygnuje się z tego. Tuskobus zastąpił programowe debaty przyFoksal. Sztabowcy zauważyli wagę problemów zwykłych ludzi w tej kampanii.Dlatego wymyślono „tuskobus”. Medialne relacje są pozytywne dla PlatformyObywatelskiej, jednak kolejne doniesienia o jajkach rzucanych w autobus, czy onerwach ludzi, utrudniają prowadzenie kampanii w taki sposób. Słynny paprykarzzadając jedno pytanie: „jak żyć?” utrudnił przekaz Platformy Obywatelskiejbędącej blisko ludzi.

 

PO może cały czas liczyć nawsparcie dużej części mediów. Premier pokazywany jest codziennie kilkakrotnie.To spora przewaga Tuska. Musimy jednak pamiętać, że tylko ułamek ludzi oglądaprogramy informacyjne i czyta codzienne gazety. Najważniejszy jest przekaz wwieczornych programach informacyjnych. Kto powie ostatnie słowo w temaciewygrywa. Niekiedy ciężko jest debatować za pomocą mediów, bo może dojść dozniekształcenia przekazu. Mimo wszystko Jarosław Kaczyński nie powinien sięgodzić na bezpośrednią debatę. Ułatwieniem w tym calu może być to, że tematdebat już się wypalił. Są organizowane przecież przez dwie stacje, i nic więcejjuż nie da się powiedzieć na temat programów. A o czym innym można debatować?Sztab PiS wie, że słynne straszenie pistoletem może okazać się miękkie przyspadających sondażach Platformy. Tusk i jego zaplecze może posunąć się donaprawdę poważnych zabiegów, pozwalających na ośmieszenie Kaczyńskiego i Prawai Sprawiedliwości. Jeśli Kaczyński nie zgodzi się na debatę na warunkach Tuska,to może wygrać te wybory.

 

Strzałem kulą w płot jestwyciągnięcie w tej kampanii Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Ta pani sięskompromitowała. Taki jest jej społeczny odbiór. Stawianie jej w głównym nurciekampanii jest poważnym błędem. To tak, jakby twarzą Platformy stał się dziś CezaryGrabarczyk. Obecność Joanny Kluzik-Rostkowskiej może być pocałunkiem śmiercidla kampanii Platformy Obywatelskiej.

 

Niezwykle ciekawe są w tejkampanii sprawy poboczne. W tym tygodniu mieliśmy do czynienia z prezentacjąfilmu „Lider” o Jarosławie Kaczyńskim. Od środka tygodnia rozpocznie siępromocja książki, z którą dystrybuowany będzie film. W całym kraju pojawią siębillboardy promujące książkę Jarosława Kaczyńskiego. Wydaje się, że była to przygotowanaakcja na kampanię wyborczą, w sytuacji, w której nie byłoby możliwe użyciebillboardów. Mimo zmiany sytuacji akcja może okazać się przydatna. Podobneskutki może odnieść akcja prowadzona przez Platformę Obywatelską. Na tydzieńprzed wyborami pojawią się zapewne autorytety popierające tą partie. Gwiazdybędą spowiadać się z tego na kogo zagłosują w nadchodzących wyborach.

 

W całej kampanii wydaje siędziwne, że mało jest dyskusji o ewentualnych scenariuszach powyborczych. Tusknie gra brakiem koalicyjności PiS-u, a raczej powinien. Wciąż następuje zapłonpaliwa antypisowskiego. Jego pokłady okazują się jednak za małe dla tejkampanii. Po czterech latach trzeba na nowo przypominać „zbrodnie” „reżimu IVRP”. Temu miały posłużyć raporty komisji śledczych. Platforma jednak sama się skompromitowałapublikując najpierw tezy, które wykluczały naciski za czasów rządów PiS, apotem je poprawiając wg określonego scenariusza. Kaliszowi nie zależy za to nażadnej walce z PiS-em, ale na jego własnej pozycji w partyjnej układance. Dotego posłużył mu raport w sprawie Blidy.

 

Są zapowiedzi medialnej bombyodpalonej przez Platformę. Może się ona pokazać w okolicy dnia wyborów. Tak,żeby już nie można było na nią odpowiedzieć. Jestem też w stanie uwierzyć, żecoś takiego szykuje też PiS. Jest tu jednak problem z kanałem przekazu.

 

Zostało trochę ponad 10 dni.Zwycięstwa jest mniej pewny niż jeszcze tydzień, czy miesiąc temu.Prawdopodobnie o wyniku rozstrzygnie frekwencja. Ludzie po raz kolejnyzagłosują nogami. Zagłosują tak, że po wyborach będziemy mieli inny rząd.Pytaniem jest tylko czy będzie to rząd z Jarosławem Kaczyńskim jako premierem.

napisz pierwszy komentarz