Raport Haverikomissionen z innego wypadku…
Nie jestem technikiem wiec trudno odnieść mi się do szczegółów, które tu są dyskutowane.
Natomiast być może wesprę dyskusje innym raportem, do którego link tu załączam a także informacje w moim tłumaczeniu.
Zdziwiło mnie, ze samolot w Smoleńsku rozleciał się na takiej powierzchni i na tyle kawałków, i ze trudno było rozpoznać ciała.
Od razu skojarzyłem to z katastrofa samolotu SAS w drodze ze Sztokholmu do Warszawy przez Kopenhagę w 1991r.
W 4 minuty i 7 sek. po starcie z Arlanda samolot spadł w Gottrora ścinając kawał lasu, na długości 150m i szerokości samolotu.( TU 154 M na długości około 166 metrów )
A oto trochę informacji z raportu państwowej szwedzkiej komisji do spraw wypadków, czyli Haverikomissionen:
Link http://www.havkom.se/sv/pdf/C1993_57.pdf
w punkcie 1.4 napisano:
wkrótce przed uderzeniem w ziemie kolidował samolot z potężnymi drzewami iglastymi.
Na powierzchni o długości 125 m i szerokości samolotu drzewa zostały połamane, co widać na jednym ze zdjęć w raporcie.
To były drzewa o wysokości 14 / 16 metrów (punkt 1.12.1 raportu).
Kto był w Skandynawii to wie jak wyglądają tutejsze lasy.
To nie były połamane czubki drzew, ale ogromne drzewa.
Samolot spadał z bakami pełnymi paliwa, które zaczęło wypływać po uderzeniu w pierwsze drzewa.
Nie było pożaru na pokładzie samolotu ani wybuchu.
Wszyscy pasażerowie ( z wyjątkiem 4 ) opuścili samolot o własnych silach.
Samolot rozpadł się na 3 części.
A tu są wspomnienia osoby(do wyboru jez. angielski lub szwedzki), która leciała tym samolotem i tez zdjęcie:
Link http://hem.passagen.se/gottrora/
A tu proszę popatrzeć na link:
Link http://dakowski.salon24.pl/251231,to-elementarne-watsonie
To tez dotyczy katastrofy w Smoleńsku.
Natomiast być może wesprę dyskusje innym raportem, do którego link tu załączam a także informacje w moim tłumaczeniu.
Zdziwiło mnie, ze samolot w Smoleńsku rozleciał się na takiej powierzchni i na tyle kawałków, i ze trudno było rozpoznać ciała.
Od razu skojarzyłem to z katastrofa samolotu SAS w drodze ze Sztokholmu do Warszawy przez Kopenhagę w 1991r.
W 4 minuty i 7 sek. po starcie z Arlanda samolot spadł w Gottrora ścinając kawał lasu, na długości 150m i szerokości samolotu.( TU 154 M na długości około 166 metrów )
A oto trochę informacji z raportu państwowej szwedzkiej komisji do spraw wypadków, czyli Haverikomissionen:
Link http://www.havkom.se/sv/pdf/C1993_57.pdf
w punkcie 1.4 napisano:
wkrótce przed uderzeniem w ziemie kolidował samolot z potężnymi drzewami iglastymi.
Na powierzchni o długości 125 m i szerokości samolotu drzewa zostały połamane, co widać na jednym ze zdjęć w raporcie.
To były drzewa o wysokości 14 / 16 metrów (punkt 1.12.1 raportu).
Kto był w Skandynawii to wie jak wyglądają tutejsze lasy.
To nie były połamane czubki drzew, ale ogromne drzewa.
Samolot spadał z bakami pełnymi paliwa, które zaczęło wypływać po uderzeniu w pierwsze drzewa.
Nie było pożaru na pokładzie samolotu ani wybuchu.
Wszyscy pasażerowie ( z wyjątkiem 4 ) opuścili samolot o własnych silach.
Samolot rozpadł się na 3 części.
A tu są wspomnienia osoby(do wyboru jez. angielski lub szwedzki), która leciała tym samolotem i tez zdjęcie:
Link http://hem.passagen.se/gottrora/
A tu proszę popatrzeć na link:
Link http://dakowski.salon24.pl/251231,to-elementarne-watsonie
To tez dotyczy katastrofy w Smoleńsku.
---------------------------------------------------------------------------------------------
fot. airliners.net
22 marca 2010 r. pod Moskwą rozbił się Tu-204 (model Tupolewa podobny do Tu-154).
CZY TU-154 POWINIEN WYGLĄDAĆ WŁAŚNIE TAK?
22 marca 2010 r. pod Moskwą rozbił się Tu-204 (model Tupolewa podobny do Tu-154). Przed upadkiem kilometr obok lotniska - w nocy i podczas mgły - samolot zahaczył o grubą sosnę i stracił skrzydło. Maszyna uderzyła o ziemię i przełamała się w kilku miejscach. Wszyscy... przeżyli.
22 marca 2010 r. pod Moskwą rozbił się Tu-204 (model Tupolewa podobny do Tu-154). Przed upadkiem kilometr obok lotniska - w nocy i podczas mgły - samolot zahaczył o grubą sosnę i stracił skrzydło. Maszyna uderzyła o ziemię i przełamała się w kilku miejscach. Wszyscy... przeżyli.
Do wypadku doszło tuż przy porcie lotniczym Moskwa-Domodiewowo. Samolot rosyjskich linii Aviastar wracał z Egiptu po tym, jak zawiózł tam kilkudziesięciu rosyjskich turystów. Na pokładzie znajdowało się osiem osób: załoga i obsługa samolotu.
22 marca 2010 r. - o godz. 2:34 w nocy lokalnego czasu - Tu-204 uderzył o ziemię w lasku kilometr od pasa startowego. Panowała gęsta mgła, była noc. Przyczyny katastrofy nie są dotąd w pełni znane, gdyż śledztwo nadal trwa, a Rosjanie - jak zwykle - nie są skłonni do ujawniania takich faktów. Wiadomo jednak, że wykluczono eksplozję lub pożar na pokładzie; pewne jest też, że silniki maszyny pracowały do końca. Do informacji publicznej podano, że po zejściu poniżej wysokości 4 km w samolocie przestał działać autopilot i załoga musiała wykonywać lądowanie "ręczne". Za przyczynę katastrofy wstępnie uznano "błąd ludzki".
Co ciekawe - przed katastrofą Tu-204 zachowywał się podobnie do polskiego Tupolewa. Tracąc wysokość, ścinał drzewa, a w końcu - po uderzeniu w grubą sosnę - stracił duży fragment skrzydła. Upadł na "brzuch", przełamując się w kilku miejscach. Osiem osób znajdujących się w samolocie przeżyło. Cztery z nich odniosły ciężkie obrażenia
Moskwa – Domodiewowo, 22 marca 2010 r.
Samolot Tu-204 rosyjskich linii lotniczych Aviastar, wracający z Egiptu rozbił się podchodząc do lądowania.
Tu-204, to samolot Tupolewa bardzo podobny do prezydenckiego Tu-154, który uległ katastrofie pod Smoleńskiem.
Była noc, gdy Tu-204 zbliżał się do lotniska, panowała też gęsta mgła.
Przyczyny katastrofy nie są dotychczas znane. Rosjanie nadal prowadzą śledztwo, którego tajemnic specjalnie, co jest w ich zwyczaju, nie ujawniają.
Samolot przewoźnika Aviastar uderzył o ziemię w zagajniku, w odległości jednego kilometra od pasa startowego.
Wiadomo, że w samolocie przestał działać autopilot (po zejściu poniżej wysokości 4000 m) i załoga naprowadzała samolot na lądowisko „ręcznie”.
Mamy tu do czynienia z zastanawiającą analogią do tragicznego lotu polskiego samolotu.
Przed uderzeniem o ziemię Tu-204 zachowywał się podobnie do prezydenckiego Tupolewa.
Gdy gwałtownie tracił wysokość ścinał drzewa. Stracił duży fragment skrzydła po uderzeniu nim w grubą sosnę.
Wreszcie upadł na „brzuch”, przełamując się w kilku miejscach.
Wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie samolotu przeżyły !
----------------------------------------------------------------------------------------
Gdyby ktoś chciał zwrócić uwagę, że nie lądował na plecach Polecam
Linki:
LinkJak Się Ląduje na Plecach na Betonie Lotniska - nie w Błocie # 1
Link
Jak Się Ląduje na Plecach na Betonie Lotniska - nie w Błocie # 2
------------------------------------------------------------------------------------------
http://lubczasopismo.salon24.pl/Smolensk.10.04.2010/post/252459,kolidowal-z-poteznymidrzewami-i-nie-zrobil-sie-z-niego-mak-bis
napisz pierwszy komentarz