Zapiski więzienne – grypsy Stanu Wojennego (styczeń 1982, cz.2)

avatar użytkownika Mirosław Domińczyk

Piątek 15 stycznia

Nic szczególnego. Komunikat komendanta: ws. Regulaminu, pewnych odstępstw w sumie dla nas nie istotne, raczej dla nich – usprawniają im „pracę”. Otrzymałem dwa listy od Oli i zaraz odpisałem, napisałem też do komendanta: „ zwracam się do pana o umożliwienie mi otrzymania dodatkowego widzenia w m. styczniu w dniu 26.I.82 r. Prośbę motywuję chorobą żony tj. A.D. Przyczyną choroby było brutalne wtargnięcie organów MO i SB w pamiętną noc z 12/13 grudnia 1981 w celu dokonania aresztowania mojej osoby. Uważam, że żonie należy się rekompensata, chociaż w formie widzenia. Proszę o pozytywne załatwienie mej prośby.” Jest to już moje 5 pismo i na żadne nie otrzymałem odpowiedzi. Spacer od dołu, pogoda piękna, słońce. Zygmunt trzyma nadal. Obiad: kapusta, krupnik, śniadanie i kolacja jak zwykle. Próbowałem „tubę”, ale za krótka, skończyłem czytać, ‘K. w bieli” czytam „Wspomnienia Wojenne”. Od Przema nic nie było, wysłałem gazetę do Ronalda, nie wiem czy dojdzie! Nie musieliśmy wystawiać kostek, może będzie lustracja w AŚ. H.B. choruje znowu na anginę, rozmawialiśmy do 2 w nocy, H. Lis zrobił nóż. Józek otrzymał gazetę.

Sobota 16 styczeń

Piały koguty, szczekały psy różnej maści i beczał baran – wstaliśmy dzisiaj wszyscy rano tj. 6:00, jest już po apelu, teraz jest w „dolnej”. Spacer zaczął się od nas, po trzy cele oraz trwał dość długo, około 40 min. Był wychowawca, zabrał mi pamiątkowy „talon” na paczki, twierdził, że da Olce, ale ja myślę, że to kara za „podpadki”. Byliśmy w końcu u lekarza z H.B., nic ciekawego, tylko tyle, że otrzymałem od Józefa 3-cią lekcję, oraz kalifaktor dał mi proszek do czyszczenia umywalki – zlewu, otrzymałem też T.Z. i spis pięciu cel:

 

15 stycznia wyszli do domu: Karol Ryczer, 426 Bors Andrzej 27, Putowski Zbigniew 33, Brzeziński Krzysztof 408. Są w celach:

413 – Więsak Pol.św., Kozieł SHL, Cieślik SHL, Gromada WSP
412 – Żak H. Ostr., Stefański Predom Mes., Wachla Drobiarskie, Kułagowski SHL
414 -    Kula poczta, Łakomiec WUP, Gołuchowski SHL, Myszkowski Chłodnia
415 -    Wójcik Chemar, Kaleta zak. Graficzne, Świetliński NSRi, Wojtowicz Szydłowiec
416 -    Głażewski lekarz, Greń ETOB, Dajewski Starach., Derszniak drukarz (15 wyszedł) oraz tekst „ballady o internowanych” na melodię „Żołnierz drogą maszerował”;

Wyrwali nas w nocy z domu
Zrobili to po kryjomu
Osadzili nas na piaskach
Gdzie nie dano żyć nam w Łaskach?...Przywieźli nas w niedzielę
Wpakowali w zimne cele
Solidarność skneblowali
Tak dowódcom meldowali
Ale w związku same chwaty
Nie straszne im kazamaty
Słuszną sprawę podnosimy
I pewnikiem zwyciężymy
Polska wolna sprawiedliwa
W której nikt nas nie wykiwa
Takie cele ma nasz związek
CHCEMY W POLSCE MIEĆ porządek
Wolność nam zabrała władza
Za obronę robotnika
Bo tak właśnie się zasadza
Jej socjalizmu praktyka
Jesteśmy internowani
Uznano nas za ekstremę
Jesteśmy tu pozamykani
Wolności płacimy cenę

Po obiedzie otrzymałem paczkę widziałem się z Danielem, była wymiana pościeli i bielizny więziennej, oraz małe pranie, były barki ciepłej wody.Odczuwamy wyraźną ulgę poluzowanie. Robiłem „chabetę” z III-cim, spacer w 3 cele. Napisałem list do Olki odnośnie (ostrzeżenie) kontaktu elektrycznego. Kasza i kapusta.

Niedziela 17 stycznia

Rano podałem list do wysłania, o 9:00 była msza św. przez radio, w jej trakcie podano bzdurny komunikat o kaszance, wywołało to w nas gniew i waliliśmy michami w klapy. Świetlica w trzy cele, zwróciłem książkę „d… w bieli” i otrzymałem 2 następne – kryminały. Był z nami oddziałowy, oglądaliśmy po raz pierwszy TV, DTV oraz część magazynu „Świat”. „Krzyżak” poczęstował mnie czajem, a ja mu dałem trochę fajek rozmawialiśmy o rożnych rzeczach. Krzyżak zorganizował nam tak zręcznie, ze byliśmy do godz. 13.00, ale kosztem innych cel. Spacer trwał prawie godzinę, była piękna pogoda – słońce i trochę chmurek. Obiad; makaron i zupa ziemniaczana. Około -   godz. 15;30 oddziałowy powiadomił nas o mszy świętej.

Notes: kopia pisma do;

Mirosław Domińczyk, syn Bogusława            Piaski 20, I,1982 r.

Do Komendanta Aresztu Śledczego w Kielcach

W ubiegłym tygodniu br. Pisałem prośbę do Obywatela Komendanta A. Śl. w sprawie umożliwienia mi otrzymania dodtakowego widzenia. W związku z powyższym otrzymałem dzisiaj tj. 20 stycznia 82 roku ustną odpowiedź od wychowawcy oddziału IV-ego, że prośba moja została potraktowana w sposób negatywny. Ponieważ otrzymałem juz w miesiącu styczniu dodatkowe widzenie. Oświadczam iż w miesiącu styczniu miałem jedno widzenie, w dniu 2-go stycznia, wynika z tego iż jest to nieporozumienie ze strony administracji, lub celowa wymjająca odpowiedź na moją prośbę.

(podpis)

26 styczeń 1982 wtorek.

Obudziłem się dość wcześnie, ale nie wstałem. Wstałem dopiero na śniadanie (zjedliśmy konserwę rybną). Myślałem o dzisiejszym widzeniu, jeszcze raz sprawdziłem czy wszystko przygotowałem i uporządkowałem myśli. Podczas spaceru wywołali H.B., Radomskiego i przew. Z Nowin na widzenie ( jak się później okazało) my myśleliśmy, że idą do dentysty, tutaj nigdy nie wiemy gdzie nas biorą. Po powrocie ze spaceru wezwali mnie po paczkę, ale była to pomyłka, otrzymał ją Domińczak z Radomia,

Często nas mylą (u dentysty) paczkę zwróciłem. Widziałem grupę Daniela, jak wychodzili na spacer. Olek. 11:30 Ja poszedłem na widzenie, i chociaż przygotowywałem się starannie, nie wyszło! Ola była zawiedziona i ja też, nie może zrozumieć, że ja tu nawet swoich nie widzę, i jedyna okazja to takie wyjścia, ale nie mam jej tego za złe. Dałem jej wszystkie brudne rzeczy, przyjdzie około 10-ego. Obiad: kasza pęczak, barszcz. Bardzo nas podbudowała wypowiedź posła Małcużyńskiego a wprawiła w szał wściekłości, poseł debil Janusz Przymanowski. Graliśmy po kolacji w tysiąca. H.L. i Nowy chowali swoje zapiski, przez parę godzin. Spotkałem na widzeniu Żaka, Mizerskiego z Radomia oraz Adama,  śl. z Końskich. Listy moje nie dotarły do domu. Wiadomości chaotyczne i nie za wesołe. Czytam kryminał „Zło czai się wszędzie” Agaty Christie. Bolał mnie brzuch, zjedliśmy na kolacje konserwę i kotleta od Heńka. Daniel się trzyma, nie pęka.

Napiszę list do Dagmarki. Dziś minął 45 dzień naszego więzienia. Do dentysty nas nie wzięli.

27 styczeń środa

Ciężko było zasnąć, dręczyły mnie koszmary i myśli o „pomocy” z Szydłówka! W nocy u Mariana z 17 było pogotowie, czekali 3 godziny (atak serca-mądry poseł) rano, wcześnie napisałem list do domu oraz kartkę do dentysty. Śniadanie, spacer i ze spaceru do dentysty, było trochę czasu – pogadałem z Przemkiem, zabraliśmy Marka, ciężko chorego, to u niego było pogotowie ( klawisz odmówił udzielenia pomocy Gołaszewskiemu) poza mną młody człowiek z SHL i ……… Marka do Lekarza. Są tu klawisze z Rzeszowa, wyrwałem zęba, u lekarza byli jeszcze: M. Śledź, H. Kuliński. Byli też ochotnicy oddawania krwi na rzecz powodzian z naszego oddziału, kilkunastu m.in Marek z PKS, Przemo. Pozwolono mi zaopatrzyć się w lód na polu spacerowym ( opuchlizna po zębie) Mieliśmy podnieść alarm, gdyby nie udzielili pomocy Markowi, widocznie musieli go gdzieś zabrać. Dziś wieczorem ogłosili podwyżki cen, na….

……………rzucaliśmy śnieżkami, jedna grupa spacerowa na drugą, następnie grupa powracająca ze spaceru była atakowana przez wszystkie pozostałe. Pada ciągle śnieg, ale jest lekka odwilż. Na obiad dostałem dietę: ryż w śmietanie i normalną zupę. W nocy myślałem o napisaniu listu do Głębockiego, oraz dokładnym przestudiowaniu uchwał rządowych związanych ze stanem wojennym. Do kolacji graliśmy w karty. Nowy śpi, ja czytam. Dziś „dzień Solidarności” od 20:00 palimy wszystkie świece na oknie, jedną chowamy na wypadek interwencji. Jest sporo nowych klawiszy, gramy z nimi w tzw. „kulki”, czyli robimy ich w „konia” jak tylko się da. Palenie świec trwało do północy, nasze okna wychodzą na las, więc to palenie to dla zwierząt leśnych!

31 stycznia niedziela

Spaliśmy długo, aż do śniadania, od 9-ej słuchamy Mszy Świętej, na spacerze nadal walki na piguły. Krzysiek ze Skarżyska, mówił nam ( miał widzenie w sobotę), że przywozili ludzi do szpitali wrocławskich z dziwnymi śladami pobić ( sine znaki na kręgach szyjnych) oraz o stosowaniu nowej broni-krążkach, wstrząsnęło to nami. Obiad: ryż i pulpet, zupa kapuściana. Gramy w karty, około 15:30 zabrali nas na msze św. Jest nas około 60-ciu, byli dwaj biskupi oraz Ks. Jaworski i z seminarium. Wyspowiadał mnie ks. Jaworski z całego życia, to była jego namowa, trochę czułem się nieswojo, czyżby wiedział o czymś okropnym! Mimo to bardzo szanuję ks. Jaworskiego i ufam mu bardzo, napiszę specjalny list do niego. Kolacja; barszcz. Byłem u Przema, nasz student głoduje już 5 dni, siedzi z Nenem. Na mszy byli ludzie z 7-go oddziału min. ST. Żak i Jul, była to ich 1-sza msza, był ST. Wotliński. Heniek czyta na głos „ Historię Filozofii”. Może uda się nam iść na świetlicę – niestety świetlicowy jest ponoć chory. W dzienniku radiowym podali o rozmowach w Gdańsku, bez oddźwięku reszty …..Społeczeństwa, jest smutno.

CDN.

 

napisz pierwszy komentarz