Wcale nie takie przyjazne

Odkąd Andrzej Wajda zażartował niewinnie, że w Polsce istnieją zaprzyjaźnione media, różnej maści prawicowe oszołomstwo zaczęło mlaskać z zadowolenia szczęśliwe, że ich spiskowe teorie o stacjach telewizyjnych i gazetach sprzyjających temu rządowi są prawdziwe.

Właśnie wtedy ci chorzy z nienawiści ludzie stali się zupełnie głusi na fakty i kompletnie przestali zauważać, że oskarżane o stronniczość media niejednokrotnie ostro i brutalniej poczynają sobie z rządzącymi. Dowodów na to jest całe multum, szkoda teraz je wymieniać. Każdy wykształcony obywatel sam widzi, że premier nie ma lekko, gdyż nawet za żarciki nieiwnne jak ten o rozpiętym guziku, okrutnie i bezpardownowo się nim poniewiera.

Dzisiaj jednak pojawił się ważny dowód, który powinien zakneblować wreszcie usta wszystkim nieudacznikom utrzymującym, że prasa radio i telewizja nic innego nie robią, jak tylko starają się temu rządowi sprzyjać.

Czym bowiem innym, jeżeli nie wręcz wrogością wobec tej ekipy tłumaczyć fakt, że musiały minąć aż trzy miesiące, by światło dzienne ujrzała informacja, że autostrada A1 nie jest budowana? Czy coś, co musiało być tajemnicą poliszynela mogłoby być skrywane przez „zaprzyjaźnione stacje”? Tego nie sposób  zbyt długo ukrywać. Jasne jest,  że prędzej czy później informacja ta musiała wyjść na jaw.

Gdyby więc pracownikom mediów faktycznie zależało, by rząd przed kolejnym skandalem związanym z budową autostrad ochraniać, na pewno roztrąbiłyby o tym wydarzeniu już dawno temu. Przecież jeszcze kilka miesięcy utrzymywania zastoju w tajemnicy i okazałoby się, że drogi na czas nie uda się na pewno zbudować. Łatwo sobie wyobrazić, jak wtedy zaskoczony premier musiałby się z pyszna i jakie wrzaski opozycja by wyczyniała. Chwała więc Rzeczpospolitej, że nie bacząc na ryzyka bycia okrzykniętą drugim POgłosem, przerwała wreszcie tę zmowę milczenia i zdobyła się na odwagę, by dziś ten tekst opublikować.

Filed under: dywagacje, Internet, media, pastisz, political-fiction, polityka, społeczeństwo, słabe, ustroje, wybory