Sarkozy otwiera oczy

avatar użytkownika MarkD
Nie, nie swoje. On otwiera oczy wszystkim którzy uparcie wierzą w Europę. Mówię nie o tych co wierzą głęboko i bezmyślnie. Bo tych także jest wielu. Mówię o tych co myśląc zaczynają przecierać oczy ze zdumienia. Nie jest Sarkozy pierwszym politykiem, któremu wystarczą słowa by trząść tyłkiem.

Słowa Miedwiediewa-Putina o rakietach które zostaną rozmieszczone w okręgu Królewieckim. Rakiet tych wprawdzie jeszcze nie ma, bo maksymalny zasięg teoretyczny dzisiejszych Iskanderów v.E wynosi 280 km i muszą zostać skonstruowane prawie od nowa by zagrozić choćby Warszawie, ale groźba brzmi w uszach Sarkozego bardzo poważnie. Ale jego rola od wielu innych poprzedników jest o wiele większa. Ma wpływ na działania całej Unii Europejskiej. Dlatego jego uległość w sprawie ocen działań rosyjskich w Gruzji, praktyczna zgoda na aneksję 1/3 terytorium tego kraju przez Rosję i wczorajsza wypowiedź w sprawie tarczy w Polsce i Czechach musi poruszyć wolne umysły.

Na marginesie: Jak wielu z Państwa słyszało oświadczenie Rosjan, iż przeniosą flotę czarnomorską z Odessy do Suchumi (Abchazja)?

W odróżnieniu od Berlusconiego, który wspierać może Rosję ze względu na interes włoski, Sarkozy przemawia w imieniu Europy. I cóż mówi ten prezydent Europy (tak będzie jeśli traktat lizboński wejdzie w życie)? Ano, iż tarcza jest Europie zbędna. Jego zdaniem tarcza staje się dla Europy zagrożeniem. Ta podległość Moskwie, ten strach przed niedźwiedziem przypomina "bohaterstwo" Francuzów w walce z Niemcami podczas II WŚ. Nieodpowiedzialność takiego postępowania jest porażająca. Gruzję już Sarkozy w imię prywaty pogrzebał. Polskie bezpieczeństwo zagrożone jest nie tyle ze strony Rosji, bo na to jesteśmy przygotowani i wobec tego jesteśmy czujni. Nie ze strony Obamy, bo ten jeszcze nie ma poglądu na ten temat. Nam to bezpieczeństwo zagraża ze strony Unii Europejskiej.

I znowu na marginesie. Jednym z osiągnięć Tuska jest także rozwalenie systemu obrony Polski. Armia zawodowa nie istnieje. Perspektywa powstania odległa, brak rozporządzeń ustaw, kierunków jej budowy i jednoczesna rezygnacja z poboru. To brzmi jak słowa o zdradzie stanu. Ale czy tak nie jest?

Nie liczę na polski rząd, gdyż ten zajęty jest Prezydentem i byciem w głównym nurcie UE, który polega na głębokich skłonach wobec Francji i Niemiec. Chęć przyśpieszenia terminu przystąpienia do strefy euro, która już drugi kwartał z rzędu przeżywa recesję 0.2% jest co najmniej postępowaniem dziwnym. Mamy wnieść w tę strefę swoje marne 4% wzrostu PKB? Co w zamian? Ustępstwa w sprawie tarczy?

Na kogo więc liczę. Liczę na tych, którym Sarkozy w Europie i Tusk w Polsce otworzy oczy. Zbliża się prezydencja czeska. W Polsce nie są wprawdzie planowane wybory, ale kryzys finansów staje się widoczny a niezadowolenie społeczeństwa wzrasta. (Czy zdajecie sobie Państwo sprawę, że żywność w ostatnim roku zdrożała o 25%? Czy czytaliście ostatnio swoje rachunki za prąd lub gaz? Bogatsi mogą tego nie zauważyć. Co jednak z tymi, u których te wydatki stanowią 90% wszystkich?)

Tytułowe otwieranie oczu następuje. Pierwsze głośne w Europie to oczy byłego Prezydenta Czech Havla – jest zaskoczony i zawiedziony. Drugie cichsze, to Rokita. Powiedział ponoć niedawno, iż rząd polski powinien zdecydowanie odciąć się od słów Sarkozego. Liczę, że wielu polskich patriotów, otworzy oczy, przejrzy i dojrzy fakt iż traktat Lizboński byłby końcem suwerenności Polski, Czech Litwy a także reszty Europy, tak jak dziś byłby końcem dla suwerenności Gruzji. Czy jeszcze jest nadzieja?

 

 

Poniżej kilka zdań uzupełniających treść notki.

Trzeba być wyjątkowym chamem, by mówić o dotrzymywaniu słów przez Prezydenta, w przypadku kiedy samemu "zapomniało się" uchwalić ustaw około-traktatowych. Do takiej umowy doszło zaledwie kilka miesięcy temu w Juracie, ale o tym dziś już nikt Polakom nie przypomina licząc na ich krótką pamięć. Zapewne wie o tej umowie i sam Sarkozy, ale korzysta na tym wraz z europejską dyplomacją, tym bardziej, że polski premier wspiera go wypominaniem Prezydentowi RP wizyty w Japonii, Korei i Mongolii. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach mógł dwa lata temu przewidzieć, że termin audiencji u Cesarza Japonii zbiegnie się z wizytą Sarkozy'ego u Lecha Wałęsy? Czy jest też ktoś kto słyszał by Kaczyński był zaproszony na prywatno-państowe (słyszałem, że Warszawa w osobie G-Walc przeznaczyła 1,5mln zł na tę imprezę) obchody rocznicy wręczenia byłemu Prezydentowu Nagrody Nobla? Miałoby to wyglądać tak, że Prezydent RP siedzi i czeka, aż skacowany lekko Sarko przyjedzie po imprezie do Warszawy na samolot i po drodze opieprzy polskiego Prezydenta za to iż ten nie chce podpisać Traktatu który dałby Francji wpływ realny na polskie losy?

napisz pierwszy komentarz