Jak za IV, czy za III RP?
1,3 mln obywateli naszego państwa jest inwigilowana przez służbyspecjalne. O 6 rano ABW wchodzi do domów, nie zbrodniarzy, ale studentów,którzy tworzą krytyczne wobec prezydenta serwisy internetowe. 500 złotychkosztuje wyrażanie braku zgody na działanie rządu. Zakazy, które uderzają wmożliwość dotarcia do społeczeństwa, a także ograniczanie funduszy nadziałalność polityczną opozycji. Pisanie ordynacji pod siebie. Przejęcie, wnadarzającej się okazji, wszystkich urzędów publicznych oraz telewizjipublicznej. W 2007 roku wyrok byłby prosty: to ciężkie grzechy IV RP. Jednak,gdy stają się to przymioty obecnie rządzących polityków, jest to zwyczajnadbałość o bezpieczeństwo państwa, szacunek dla konstytucyjnych organów tegopaństwa, ale także obrona naszego państwa przed „faszystami”. Jeśli hipokryzjaniektórych mediów sięgnęła zenitu, to może być tylko lepiej. Boje się jednak,że to dopiero wspinaczka na Rysy. Przed nami perspektywa Everestu, wszystkotylko po to, żeby „Kaczyński nie podpalił Polski”.
Zapraszam na www.tomaszmatynia.wordpress.com
Niezwykle specyficzne podejścieelit do polskiej demokracji jest oznaką naszych czasów. Zagrożeniem dla systemudemokratycznego nie jest pozbawianie wolności człowieka, ale możliwośćrządzenia przez wrogów pewnego układu, systemu establishmentu, któremu najmniejzależy na sprawnym państwie, a najbardziej na ochronie własnych interesów.Zrozumieć dało się to już dawno, ale potwierdzenie dla tej tezy przyszło wostatnich miesiącach, gdy Donald Tusk i jego Platforma Obywatelska, przyakompaniamencie „zaprzyjaźnionych”(vide Andrzej Wajda) mediów, pokazali że niecofną się przed niczym, aby tylko na jesieni rządzić i dzielić w naszym kraju.
Doraźnie potwierdza to przykładstudenta z Tomaszowa, który za prowadzenie serwisu ośmieszającego głowępaństwa, został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w swoimmieszkaniu, o 6 rano. Samo wykorzystanie ABW, do tego typu działań, jestnieporozumieniem. Moje stanowisko wobec podobnych inicjatyw, jak ta studenta zTomaszowa, jest twarde. W Prezydencie RP ujawnia się majestat Rzeczypospolitej,dlatego inicjatywy go ośmieszające nie są na miejscu. Przyzwolenie na nieprzyszło w latach prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Komorowski stał się ofiarątej wojny, którą wytoczyli zwolennicy Platformy Obywatelskiej przeciwko śp.Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. W tamtym czasie serwis poświęcony braciomKaczyńskim święcił sukcesy, i był swego rodzaju wyrazem woli medialnychpatronów, patrz: spieprzajdziadu.com . Albo władza jest tak buńczuczna, żewierzy w to, że cokolwiek nie zrobi to wygra wybory, albo jest tak na swoimpunkcie wrażliwa, że nie pozwala na śmianie się z siebie.
Innym przypadkiem, który wpisujesię w podobne zachowania, jest karanie mandatami kibiców za transparenty, którewyrażają swój sprzeciw wobec działań premiera. Inicjatywa Ludwika Dorna, któryzastanawia się nad określeniem „matoł”, nie jest ekscentryczna, ale wyśmiewadziałania premiera właśnie w tej dziedzinie.
Nie bez znaczenia w całymdziałaniu jest postawa medialnych patronów Donalda Tuska i rządu. Środowisko„Wyborczej” pomaga w sprawie kibiców, wszystkie media „elity” strasząJarosławem Kaczyńskim, a publiczna telewizja „wolna” jest od konserwatywnychdziennikarzy.
Pamiętam wyborczą reklamówkęPlatformy, która pokazywała „państwo PiS-u” w świetle kontrowersyjnycharesztowań i wszechogarniających instytucji. Niestety to dziś, Polska zaczynaprzypominać lata 80. Szeroki nurt Platformy Obywatelskiej przypomina jedynąsłuszną partię PRL-u. SLD i PSL wchodzą w rolę ugrupowań satelickich(jakwytłumaczyć zamgloną reakcję SLD na transfer Arłukowicza). Rozwiązania takie jakSIO, są rodem wyciągnięte z zamkniętych społeczeństw państw blokukomunistycznego, są rozwiązaniem „rodem z Orwella”.
Zapowiedziami podobnych zachowańbyła już komisja naciskowa i komisja w sprawie Blidy. Rozprawa z IV RP,wspierana przez establishment, nie napotykała żadnych pytań natury moralnej.Dziś już wiadomo, że wszystkie te potencjalne nadużycia były wydumane.Uchwalanie prawdy większością głosów mieliśmy już w komisji hazardowej. Niktwówczas nawet nie jęknął nad płynnością takiej prawdy. Wykorzystywanie w tensposób demokracji, pokazuje jej najgorsze cechy, o których mówił już Platon.
Człowiek w dzisiejszej Polsce,zastanawia się czy nie jest podsłuchiwany, a co 30 z nas pada ofiarą tychpodsłuchów. W kręgu naszych znajomych znajduje się pewnie ktoś inwigilowany. Gdykolejne śledztwa w sprawie zbrodni IV RP, nie przynosiły efektów, ukuto tezę oatmosferze tamtych rządów. Tę atmosferę definiowano jako strach przed państwem,nagłymi aresztowaniami, oskarżaniem niewinnych osób. Tylko, że ta atmosfera wynikałaz niepoważnych dociekań mediów, rzadko mieliśmy jakiekolwiek jej oznaki. Dziśte zachowania stają się faktem.
Z innej strony tamta władza byłasama sobie winna. Nie potrafiła w sposób, tak otwarty i perfidny, ukręcać łbaproblemom. Wracając do afery hazardowej. Zamiast naprawy patologii na łoniewładzy, doszło do wyczyszczenia sobie przedpola z wrogów. Tusk pozbył się zrządu Schetyny, a zachowania, które idealnie opisuje zdanie Beaty Sawickiej o „kręceniulodów”, pozostały.
Często mówiło się w latach 2005-2007o nieodporności władzy na krytykę mediów. Redaktorzy podkreślali wówczasniezależność swoich mediów, niestety niezależność także od prawdy. Dzisiejszyzamach na „Rzeczpospolitą” jest wyrazem prawdziwej nieodporności na krytykę.Dziwi sytuacja, w której prywatyzowane są spółki państwowe o znaczeniustrategicznym, a wydawnictwo, które wydaje „Rzeczpospolitą” pozostaje w częścipaństwowe. Apeluje więc: niech rząd wreszcie sprywatyzuje „Rzeczpospolitą”.Obecne jej zastraszanie, które swój wyraz miało w przeprosinach rządowychprzedstawicieli Presspubliki za wywiad z Grzegorzem Braunem, jest zamachem nawolność mediów.
To nie jedyna próba zamykania ustmedialnym krytykom. Jest w Polsce takie miejsce, które aż kipi od krytycznychkomentarzy. To oczywiście internet. Rząd już dwukrotnie próbował nakładaćograniczenia na wolność tego medium. Jego siła jest na tyle duża, że Tusk niedał rady do końca przeforsować rozwiązań ograniczających, choćby internetowąpublicystykę.
Zbierając wszystkie te fakty,można spróbować odkryć prawdziwą twarz rządów premiera Tuska i PlatformyObywatelskiej. Ta twarz jest też powodem, który odpowiada za poparcie mediów.Jedynym celem władzy wydaje się być jej utrzymanie i zachowanie obowiązującegostatus quo. To status quo jest atrakcyjne dla elit, które mają się w tejsytuacji dobrze. Jakiekolwiek zmiany mogłyby zredukować ich status. To jestprawdziwy powód bezkrytycznego popierania Donalda Tuska. Wydaje się to nie dopomyślenia, ale mimo wszystko jest faktem. Zbiorowa projekcja Polski, jakokraju szczęśliwego jest socjotechniczną manipulacją. Jej skuteczność będziewprost proporcjonalna do wyniku Platformy Obywatelskiej w wyborachparlamentarnych, jesienią tego roku.
- tomow - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz