Dlaczego nie oglądałem debaty
Gdybyśmy odrzucili na moment własne sympatie i na medialny spór pomiędzy Leszkiem Balcerowiczem a Jackiem Vincentem Rostowskim spojrzeli z punktu widzenia inwestora zmuszonego wybierać, któremu z doradców zawierzy, musielibyśmy stwierdzić, że żaden nie przedstawia alternatywy z której ktokolwiek mógłby być zadowolony.
Główna różnica między obydwoma celebrytami jest bowiem taka, że pierwszy broni „sprawdzonego” systemu prawie-że-na-pewno gwarantującego jakąś nędzną emeryturę, drugi natomiast utrzymuje, że dzięki jego reformom może nawet coś więcej niż tylko mocno przeciętne świadczenia na starość otrzymamy.
Istotniejsze jest jednak to, że wybór ten nie jest właśnie niczym więcej, jak tylko alternatywą. Na dodatek mocno iluzoryczną, bo finansujący obecny lub proponowany system obywatel może najwyżej podniecać się racjami jednej lub drugiej strony. Jeżeli więc komuś poprawi samopoczucie, że jego ulubieniec wyjdzie z tego sporu wygrany, faktycznie ma powody, by kibicować Rostowskiemu lub Balcerowiczowi.
W przeciwnym razie jednak szkoda czasu na wgryzanie się w mniej lub bardziej przekonujące prawdy, sofizmaty i banały wygłaszane przez obu panów. W końcu ostatecznie i tak osiągnięte zostanie jakieś porozumienie sprawiające, że agonia systemu przymusowych świadczeń emerytalnych zostanie przedłużona, a sponsorujący to dobrodziejstwo wyborcy wyskakiwać będą z zarobionych pieniędzy identycznie, jak i wcześniej wyskakiwali. Wiara, że tym razem przyniesie nam to większe korzyści zdaje się mieć bardzo liche podstawy.
Patrząc więc na całość spektaklu, a nie tylko na jego wczorajszy fragment dojść musimy do wniosku, że nie tylko dwaj główni aktorzy są mocno zgrani, ale również scenariusz jakąś nowość tylko nieudolnie udaje.
Wszystko to sprawiło, że zastanawiają się jak odłożyć z tego, co z pensji mi zostaje kilka złotych na starość, wczorajszy występ „skonfliktowanych” bożyszczy elektoratu PO i SLD kompletnie zignorowałem. Łączę się natomiast w bulu i nadzieji ze wszystkimi, którzy kolejnych cudów po niej oczekiwali.
Filed under: dywagacje, media, polityka, Polska, sport, społeczeństwo, ustroje
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz