BDonek B a n k r u t show -
Przyczyny i konsekwencje bankructwa finansowego Polski
Problem bankructwa finansowego Polski nie jest problemem abstrakcyjnym. To najpoważniejszy problem w powojennej historii Polski, zaś sugestie „spóźnionej” reformy finansów publicznych są chybionym wysiłkiem utrzymania status quo. W tym tekście chodzi o poważne potraktowanie tego problemu, do czego obecny rząd jest niezdolny.
Istota problemu
Staje się jasne, że kluczowym warunkiem wyjścia Polski z stanu bankructwa finansowego, co niestety będzie procesem trudnym i bolesnym, jest odzyskanie przez Polskę suwerenności państwowej, niezależności ekonomicznej, a także duchowej (to ostatnie początkowo może być niezrozumiałe). Wydobycie się z bankructwa jest bowiem procesem wymagającym zaangażowania najlepszych sił narodu polskiego, a także odwagi i poświęcenia w imię dobra wspólnego. Naprzeciw takiej możliwości stoją tysiące ogłupiałych i zdemoralizowanych „obywateli Polski”, w tym zwłaszcza ludzie zaprzedani obcym interesom. Zobaczcie, jak daleko wielu Polaków odeszło od zrozumienia tych podstawowych warunków przezwyciężenia zagrożenia dla Rzeczypospolitej, aby uświadomić sobie, że sprawy państwowe i narodowe zostały w znacznej mierze wyeliminowane ze świadomości społecznej; jaki jest ciężar bezmyślności i bezwładu. Trzeba szczególnie podkreślać, że zadłużenie publiczne sięgające ponad 3 biliony złotych nie jest długiem papierowym, lecz ciężarem równym trzem latom wytwarzania dochodu narodowego. Tego nie da się skreślić. Tego nie da się zreformować w ramach „reformy finansów publicznych”. Długów się nie reformuje, co najwyżej można nieco osłabić tempo ich narastania.
Zadłużenie publiczne Polski nie zostało wygenerowane przez polskie społeczeństwo. Zostało ono wygenerowane przez kolejne rządy, wbrew podstawowym interesom państwowym i narodowym. Rządy (lub szerzej – rządy i mechanizmy sprawowania władzy po 1989 roku) są bezwzględnie odpowiedzialne za dzisiejszy stan rzeczy. Nikt nie może zdjąć z nich tej odpowiedzialności. Co to były za rządy ? Jak to się stało, że mogły przez ponad dwadzieścia lat ignorować podstawowe interesy społeczeństwa? Odpowiedź zamyka się w następującym zdaniu: były to rządy podlegające zewnętrznej kontroli, dyspozycyjne wobec polityki „sojuszniczych” krajów i organizacji międzynarodowych, nierzadko wrogie wobec Polski, czyli – rządy quasi okupacyjne. Na ten temat mamy zgromadzone niezbędne materiały i dane. Rzecz nie polega jednak na uzasadnieniu tych stwierdzeń, na co też przyjdzie pora. Polega przede wszystkim na przełamaniu zmasowanej indoktrynacji ideologicznej, która zyskała dwie (bliźniacze) nazwy: „neoliberalizmu” oraz „globalizacji”.
Neoliberalizm
Aby nasze stanowisko wobec neoliberalizmu było jasne, warto zwrócić więcej uwagi na międzynarodowy kontekst sytuacji. Jest on słabo rozpoznany i tendencyjnie zniekształcony. Zaczniemy od fałszywej zachodniej „wspólnoty ducha”, za jaką w Polsce przez ostatnie dwadzieścia lat uchodził neoliberalny model gospodarczy. Nurt neoliberalizmu stał się obecny w działaniach władzy państwowej, w mediach, na uniwersytetach i w szkołach. Nurt ten wyznaczał „azymut” integracji europejskiej i miejsce krajów postkomunistycznych w Unii Europejskiej. Ale również był to nurt silnie działający nie tylko na kraje mające względnie słabą pozycję polityczną i ekonomiczną, ale także na kraje rozwinięte gospodarczo.
Co zasługuje na szczególną uwagę (a co jest to tej pory skrzętnie pomijane), to fakt, iż w neoliberalizm wpisana została zasada ograniczenia suwerenności państw, zwłaszcza w sferze ekonomicznej i duchowej. Proces ograniczania suwerenności dotyczył zarówno krajów słabszych ekonomicznie czy też postkomunistycznych, ale również krajów rozwiniętych, które w następnej kolejności doznały i nadal doznają jego negatywnych skutków. Skończyło się to światowym kryzysem ekonomicznym.
Neoliberalizm jako teoria i praktyka gospodarcza jest silnie krytykowany z wielu stron. W krytyce akcentuje się przede wszystkim zewnętrzne skutki neoliberalizmu: pogłębienie nierówności globalnych i wewnętrznych, niekorzystne relacje miedzy Północą i Południem, chciwość i amoralność instytucji finansowych, uzależnienie rządów od wielkich korporacji itp. Niektóre z tych elementów krytyki warto potraktować poważnie i rzeczowo. Jednak główne i przesądzające punkty krytyki są rzadko dostrzegane. Neoliberalizm ciągle uchodzi za ideologię mającą silne uzasadnienie teoretyczno-ekonomiczne, choć jak zwykle poddawana wątpliwościom i ostracyzmowi (ze strony „nieortodoksyjnych” ekonomistów.
Są dwa takie punkty.
Po pierwsze, neoliberalizm jest ideologicznym uzasadnieniem i narzędziem redystrybucji kapitału w skali globalnej, czyli przejmowania kapitałów narodowych przez wielkie korporacje (zwłaszcza finansowe). Przejęcia kapitałowe stały się głównym celem i motywem rozwoju wielkich korporacji. Głównym obszarem tych przejęć okazały się sektory publiczne większości krajów, w szczególności krajów słabych (lub raczej celowo osłabianych). Działania w tym zakresie, silnie wspierane przez rządy kontrolowane przez wielki kapitał finansowy i przemysłowy lub wykorzystujące instytucje państwowe (chodzi zwłaszcza stanowienie prawa) do tego rodzaju ekspansji kapitałowej, wymagały niszczenia barier ochronnych, jakimi były dotychczasowe systemy państwowe. Likwidacja suwerenności państwowej miała jasny cel praktyczny: otwarcie gospodarek na eksplorację ich kapitału narodowego.
Po drugie, neoliberalizm zrezygnował de facto z charakterystycznego motywu tradycyjnej ekonomii: zainteresowania i zaleceń dotyczących dobrobytu społecznego oraz wzrostu gospodarczego. W istocie rzeczy motyw przejęć kapitałowych odsuwa aktywność gospodarczą od zagadnień wytwarzania i dystrybucji wytwarzanych dóbr i przenosi ciężar zainteresowań na kwestie przechwytywania już istniejących (zwłaszcza zagranicznych) zasobów kapitałowych. To oznacza, że ogólnikowe deklaracje dobrobytu i wzrostu nie mają większego znaczenia albo jedynie znaczenie czysto propagandowe. W konsekwencji, z ekonomicznego punktu widzenia neoliberalizm okazał się koncepcją degradacji ekonomicznej lub w najlepszym przypadku – zastoju.
Zadłużenie publiczne
Jaki jest związek wspomnianych wyżej zjawisk z zadłużeniem publicznym wielu krajów poddanych „procesowi liberalizacji”. Podstawowa odpowiedź nie nasuwa wątpliwości: zadłużenie publiczne tych krajów miało neutralizować bieżące (społeczne i materialne) skutki eksploracji zasobów kapitałowych i w konsekwencji spadku (lub upadku) gospodarczego. Jest oczywiste, że spadek narodowych zasobów kapitałowych i ich koncentracja w stosunkowo ograniczonym obszarze „elity światowej” stanowi nie tylko formalną zmianę stosunków własnościowych, ale także kierunku przepływu strumieni dochodów kapitałowych. Spadek dochodów kapitałowych jest, pomijając inne czynniki, równoznaczny ze spadkiem dochodu narodowego. „Wyrównanie” tego spadku, stanowiące iluzję wzrostu gospodarczego, odbywało się przede wszystkim przez uruchomienie mechanizmu zadłużenia publicznego. Nie jest to jedyny sposób „wyrównania” spadku. Do tego dochodzi jeszcze ograniczenie usług publicznych, spadek jakości towarów (zwłaszcza żywności), zaniedbania w ochronie środowiska naturalnego, a także wszechobecne manipulacje statystyczne i rachunkowe.
Mechanizm zadłużenia publicznego stał się ponadto dodatkowym, silnym źródłem eksploracji tych krajów i ich uzależnienia od wielkiego kapitału. Zadłużenie stało się także kolejnym czynnikiem ograniczenia suwerenności państwowej, co będziemy poruszać dalej.
Tutaj jedynie wypada wspomnieć, że znajduje to szeroki rezonans w opiniach i analizach poruszających zagadnienie „kryzysu zadłużenia”. Najczęściej mówi się o kryzysie zadłużenia jako przeniesieniu globalnego kryzysu ze sfery finansów (kryzys finansowy) do sfery gospodarek narodowych (kryzys zadłużenia wymienianych z imienia krajów). Mówi się także o kryzysie zadłużenia jako kryzysie niewypłacalności (w analogii do upadłości przedsiębiorstw), co ma niezwykle doniosłe skutki: stanowi próbę legalizacji upadłości państw, a więc pełnej utraty suwerenności, a nawet zniszczenia ich substancji narodowej.
Ogólnie można powiedzieć, że jeśli jakaś gospodarka jest poddana neoliberalnej ‘transformacji”, następuje jej osłabienie i utrata suwerenności państwowej.
Należałoby jednak mówić raczej o utracie suwerenności „pozytywnej”. Państwa tracące suwerenność „pozytywną” zachowują w systemie neoliberalnym suwerenność „negatywną”, czyli odpowiedzialność za realizację nakładanych na nie warunków i zobowiązań względem wielkiego kapitału nawet wówczas, gdy jest to rezultatem działań oszukańczych czy przestępczych. Odrzucenie suwerenności „negatywnej” jest podsypowym elementem przerwania łańcucha niszczenia państwowości, bowiem staje się ona niczym innym jak narzędziem samozagłady.
Neoliberalizm a kryzys światowy
Ale praktyka neoliberalizmu nie zmarła – jak się początkowo wydawało - śmiercią naturalną. Stanowiła jedynie propagandowe narzędzie forsowania interesów wielkich korporacji (zwłaszcza finansowych) i podporządkowanych im rządów. Neoliberalizm mimo jego krytyki i kompromitacji nadal stanowi główny czynnik narastania zjawisk kryzysowych i potężnych dysproporcji ekonomicznych. Nadal jest narzędziem eksploatacji i niszczenia wielu krajów, w tym także europejskich.
Stosunek do neoliberalizmu wyznacza podstawowy podział w ocenie realiów świata, Europy i Polski. Pod tym względem Polska znajduje się w najgorszej z możliwych sytuacji. W Polsce dominuje nie tyle pozytywny stosunek do praktyki neoliberalizmu, ile jego bierna akceptacja (jako normalnego, choć faktycznie zafałszowanego oglądu rzeczywistości). Zrozumienie, jaka jest istota oraz jakie są konsekwencje neoliberalizmu, jest znikome. Dlatego warto poświęcić tutaj więcej miejsca ukazaniu jego ewolucji.
Gospodarki narodowe znajdujące się pod panowaniem neoliberalizmu słabną i tracą suwerenność, a w konsekwencji przestają spełniać swoje funkcje społeczne i ekonomiczne. Przechodzą w ręce zagranicznych właścicieli, głównie z krajów rozwiniętych, zaś rządy pełnią wówczas służebną rolę opiekunów własności zagranicznej. Ten proces nie jest bynajmniej przypadkowy. Neoliberalizm nie jest wytworem twórczej lub ”wolnej” myśli naukowej, lecz produktem wytworzonym na zamówienie wielkiego kapitału oraz międzynarodowych „elit”. Jest przygotowanym w „renomowanych” ośrodkach akademickich, a także agencjach rządowych (w tym wywiadowczych) projektem ekspansji politycznej i gospodarczej. Na ten temat wiemy prawie wszystko, ale wiedza ta jest osłabiana przez dwa czynniki. Pierwszym był wielki atak dezinformacji, który miał spowodować zasadnicze przewartościowania społeczne i kulturowe. Doktryna szoku obejmowała nie tylko wywoływanie kryzysów ekonomicznych i oszołamianie społeczeństw, ale również „przebudowę” ich wartości oraz praktyki życia. To jest element szerszego systemu agresji. W akademickim żargonie atak dezinformacji oraz wykorzystanie w tym celu przewagi technologicznej w środkach masowego przekazu został sprecyzowany w postaci tzw. „głębokiego przechwycenia”, czyli koncepcji zdominowania świadomości społecznej przez fałszywą, lecz skutecznie narzucaną alternatywę neoliberalizmu. Drugim czynnikiem było wyrugowanie środowisk politycznych i zawodowych, których racja bytu i autorytet były ściśle związane z wypełnianymi funkcjami politycznymi czy opiniotwórczymi. Dotknęło to szczególnie te środowiska, które wnosiły obiektywną wiedzę o sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej, a także o scenariuszach rozwoju społeczno-gospodarczego. Pierwotnie czynnikiem zasadniczym dla tych środowisk była „wysoka wiarygodność” (możliwa do weryfikacji), a pośrednio – rzetelność i odpowiedzialność ich członków. W latach komunizmu funkcjonowanie tych środowisk było poważnie deformowane przez władze, ale zachowywały one status „niskiej wiarygodności”. Po 1989 roku praktycznie wyeliminowane zostały wszystkie ośrodki analiz strategicznych i niezależnych badań społeczno-gospodarczych. Lukę wypełniły środowiska „bez wiarygodności” i „bez odpowiedzialności”, czyli nie należące do prestiżowej warstwy opiniotwórczej, lecz tworzące informacje „śmieciowe”, środowiska unikające społecznej weryfikacji, skłonne najtaniej uzyskiwać jakieś informacje z dowolnych, zazwyczaj skrajnie tendencyjnych źródeł, a sprzedawać je powszechnie i marketingowo. Tak ukształtował się system ogłupiania społeczeństwa i bezkompromisowego zwalczania wszelkich przejawów rozsądku i rzetelności.
Dlaczego wspominam tutaj o tych na ogół znanych faktach? Przede wszystkim dlatego, że stopniowe osłabianie znaczenia suwerenności państwowej i ekonomicznej oraz tracenie tej suwerenności szło niemal jak po maśle. Teraz potrzeba wielkiego wysiłku, aby w świadomości społecznej przywróć sens i znaczenie suwerenności, które zostały skutecznie zniweczone przez praktykę neoliberalistyczną. To jest pierwszy etap dochodzenia do rozwiązań, które mogą w przyszłości odbudować Polskę. Na tym etapie istotne staje się zwłaszcza ukazanie, czym jest współczesny neoliberalizm i wyzbycie się iluzji wobec polityków i krajów, które go forsowały od czterdziestu lat. Odzyskanie suwerenności jest podstawowym warunkiem rozwiązania obecnych problemów lub raczej uchronienia narodu polskiego przed unicestwieniem. Spełnienie tego warunku wymaga zdecydowanego odrzucenia neoliberalizmu w sferze politycznej i gospodarczej, aby wyzwolić umysły Polaków od zaczadzenia i ogłupienia, jakie wprowadza do świadomości społecznej. Odrzucenie liberalizmu jest najważniejszym punktem dla krytycznego osądu obecnej rzeczywistości, w tym władz politycznych, sojuszy zagranicznych itp.
(zaloguj się aby pobrać plik w formacie pdf)
- nissan - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz