Jeszcze raz UPA

avatar użytkownika Anonim

http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=137&pkid=138&nid=3859

http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3860

 

A przede wszystkim to co poniżej. Czy nie powinniśmy przyjrzec sie dokladniej temu opismu i ogólnie na co wydawane sa pieniądze podatnika przeznaczone dla mniejszości narodowych

http://www.bibula.com/?p=34026

13 komentarzy

avatar użytkownika barbarawitkowska

1. We Lwowie

avatar użytkownika wicenigga

2. "na co wydawane sa pieniądze podatnika"

No właśnie nie bardzo można dojść, czyje to pisemko jest. Bo przekomarzanki z Naczelnym, który odwołuje się do Chmielnickiego, są chyba bez sensu.

avatar użytkownika barbarawitkowska

3. Bo przekomarzanki z Naczelnym, który odwołuje się do

Chmielnickiego, są chyba bez sensu.

Czy mogłabym prosić o jakieś dookreślenie co konkretnie miałeś (aś) na myśli, bo powyższe zdanie jest dość otwartą formułą. Można je rozumieć na kilka sposobów.

avatar użytkownika Maryla

4. „Dwa czasopisma, dwa

„Dwa czasopisma, dwa artykuły, dwie postawy”

W ostatnim czasie na moim biurku pojawiły się dwa pisma poświęcone Bieszczadom; ”Echo Połonin” i „Bieszczady”. Bardzo mnie ten temat zajmuje nie tylko z racji zainteresowań górskich ale również i z tego powodu, że to jedyny skrawek naszych dawnych Kresów Wschodnich. Niestety, ten rejon Polski został szczególnie doświadczony przez działalność nacjonalistów i bandytów z OUN i UPA.W obu tych pismach ta tematyka znalazła swój wyraz. W pierwszym z czasopism „Echu Połonin”, piśmie ratowników Bieszczadzkiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego uwagę przykuwa artykuł Antoniego Derwicha” Zbrodnia na Brenzbergu – Upamiętniona”. Tak nazywano leśniczówkę w okolicach Mucznego gdzie pod koniec 1944, prócz mieszkańców, schronili się Polacy z pobliskich miejscowości. Zacytujmy wspomnienia Alojzego Wiluszyńskiego: ”W ciszy leśnego poranka słychać było brzęk much, trafili na zwłoki ludzkie. Znajdowali ich coraz więcej. Nikt nie dawał znaku życia. Były zakrwawione z rozległymi i głębokimi ranami. Niektóre osoby miały odcięte głowy i kończyny. Nie zginęli od kul.(…)Koloratki dwóch księży, zielone sukno przynajmniej trzech leśników, kobiety, dzieci. Ktoś zaczął liczyć zabitych 74 osoby(…).Zmówili modlitwę za zmarłych. Ktoś przypomniał, że zginęli w święto Wniebowzięcia Matki Boskiej”. Zacytujmy jeszcze inne wspomnienie Pana Wiluszyńskiego…”najbardziej poruszała ilość bezbronnych i niewinnych ofiar. Na pytanie o winie – odpowiedź znajdowaliśmy jedną: winą ich była Polska. Staraniem Pana Antoniego Derwicha i Pana Nadleśniczego Jana Mazura postawiono krzyż i duży obelisk z tablicą pamiątkową, która wspomina niewinne ofiary banderowskiego mordu. Uprzątnięto i zagospodarowano teren dawnej leśniczówki, miejsce pochówki ofiar zbrodni. W dniu 16 września 2010 roku w obecności licznych delegacji: władz powiatowych, gminnych, leśników, strażaków, Straży Granicznej, Policji, przedstawicieli Bieszczadzkiego Parku Narodowego, harcerzy z Polany ze sztandarem i członków Bieszczadzkiej Grupy GOPR odsłonięto monument, który poświęcił proboszcz parafii w Ustrzykach Górnych. W pracach brały udział również rzeszowski oddział RPWiM i IPN. Według akt tej ostatniej instytucji mordu dokonała sotnia Burłaki, Hromenki, Czarnego i przybyłej z Wołynia sotni Bezpieczeństwa OUN Osypa. Dziekujemy Antoniemu Derwichowi, Bieszczadzkiej Grupie GOPR i wszystkim ludziom dobrej woli za tę inicjatywę i upamiętnienie ofiar UPA.

Na zupełnie innym biegunie leży artykuł z miesięcznika ”Bieszczady” Na stronach 46-48 osiemnastego numeru tego czasopisma pomieszczono artykuł ”Ostatni Rajd”. W artykule tym Pan Damian Markowski podaje historyczne, jak uważa redakcja Bieszczad, informacje o ostatnim rajdzie sotni UPA nr. 62 pod dowództwem „Chmary” w rumuńskie Karpaty Marmaroskie. Szczególnie oburza fakt, że treść artykułu nie została opatrzona żadnym komentarzem. Czytając artykuł można odnieść wrażenie, że „partyzanci, powstańcy UPA, chcieli odejść z honorem”, używając słów z artykułu Pana Markowskiego i zrobili sobie wycieczkę krajoznawczą, w Karpaty Marmaroskie. W artykule uderzają dwie rzeczy. Pierwsza, to zamieszczony życiorys sotnika Petro Melnika „Chmary”. Urodzony w Kamiennej pod Nadwórną, kończy polskie gimnazjum w Stanisławowie, służy w Wojsku Polskim, ranny w kampanii wrześniowej. Następnie przeszedłszy gruntowne szkolenie przez służby specjalne III Rzeszy, służył w batalionie Roland, od 1943 roku w UPA…Czy autor artykułu nie powinien opatrzyć tej noty takim komentarzem: oto życiorys, obywatela Polski, zdrajcy, renegata i biorąc pod uwagę datę wstąpienia do UPA, krwawego mordercy niewinnych ludzi. Druga przyczyna, oczywisty relatywizm artykułu. Mamy więc do czynienia z „partyzantami i poetą powstańcem” Marko Djaczenko. Zacytujmy również, bo szczególnie kuriozalny ustęp ”odejściem z honorem, z bronią w ręku, niczym okręt strzelający ze wszystkich dział, nie godzący się na rzeczywistość podyktowaną przez zwycięzców”(sic!!!) Największym jednak paradoksem tej banderowskiej rozprawki jest to, że autor podpiera się Grzegorzem Motyką, który o dziwo pisze, cytuję ”ludzie pozujący do zdjęć z banderowcami wcale się nie uśmiechają,a z twarzy niektórych można odczytać strach”. Jeżeli cytowany w artykule naukowiec Grzegorz Motyka, to zauważa to o czym pisze Pan Markowski. Chce przeskoczyć mistrza, Pana Motykę, w kreowaniu wizerunku dobrego upowca? W całym artykule raptem kilka razy pojawia się słowo nacjonaliści. A gdzie mordercy, siepacze, niewinnej wiejskiej ludności, bandyci, mordujący w barbarzyński sposób dzieci, kobiety, Polaków, Żydów, Czechów, Holendrów, Ukraińców, współbraci ratujących swoich sąsiadów, swoje mieszane rodziny. Pan Markowski jest doktorantem w Instytucie Historii UW i przygotowuje dysertację doktorską. Nie ukrywa zafascynowania Grzegorzem Motyką. Rozumiem, że wszelkie, nawet najgłupsze przyczynki powiększają jego tzw. dorobek naukowy ale czy redakcja Bieszczad musi takie rzeczy drukować .Niestety tak. Jak wynika ,z korespondencji z Redaktorem Naczelnym Panem Wiesławem Pawlakiem „Bieszczady” chcą drukować takie rzeczy, bo przecież Polacy też Ukraińców mordowali. Oczywiście Pan redaktor Pawlak odżegnuje się skwapliwie od wszelkich mordów UPA, ale jednocześnie uzasadnia publikowanie takich artykułów potrzebą prawdy obiektywnej. Na zarzut, że do połowy 1944 w Bieszczadach nic się strasznego nie działo a dopiero po przetrzepaniu skóry przez wojska sowieckie bandytom z UPA i OUN ci ostatni pojawili się na tym terenie, terroryzując ludność, pisze, że to odpowiedź, za czyny Polaków z okresu międzywojennego jak i z czasów Chmielnickiego (sic!!!) Tak właśnie realizuje się sen pogrobowców banderowców, współczesnych faszystów ukraińskich , Partii Swoboda. Z ofiar zrobić siepaczy a z morderców: Bandery, Szuchewycza bohaterów. Z korespondencji z Panem Redaktorem, jako potomek zamordowanej w Hucie Pieniackiej rodziny dowiedziałem się też, że mordu na Hucie dokonał batalion niemiecki a Ukraińcy, którzy tam służyli to tylko zapisali się później do UPA. Brawo. Szkoda, że Pan Redaktor przerwał wymianę korespondencji ”wyjeżdżam w teren, gdzie może być brak dostępu do Internetu ”bo można by się dowiedzieć innych rewelacji. Oczywiście, odmówiono mi publikacji mojego listu -polemiki, podobno z uwagi na zbyt małą objętość pisma. Tak więc pozostaje powiedzieć jedno zdanie. Nie kupujcie „Bieszczad” bo niedługo to pismo zacznie drukować osławione banderowskie Litopysy twierdząc, że to przecież tylko takie partyzanckie historyjki.

Bogdan Śmigielski

Dobrze by było aby Szanowni czytelnicy blogu przesłali Redaktorowi Naczelnemu” Bieszczad” Panu Wiesławowi Pawlakowi swoje uwagi tak aby redakcja zastanowiła się nad sobą. Oto adres: redakcja@magazynbieszczady.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. to chyba ten miesięcznik?

http://www.magazynbieszczady.pl/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Kontakt Redakcja: ul. Witosa

Kontakt
Redakcja:

ul. Witosa 3/18, 41-200 Sosnowiec
tel.: +48 32/ 293 61 86
fax: +48 32/ 293 61 86

e-mail: redakcja@magazynbieszczady.pl
www.magazynbieszczady.pl

Redaktor naczelny:

Wiesław Pawlak

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

7. Może

by tak jednak napisać?

avatar użytkownika Maryla

8. Basiu

pisać zawsze mozna, ale wygląda, że to prywatne wydawnictwo z Sosnowca.
Ktos by musiał poszperać, czy ma dotacje od samorządu lub państwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

9. To może chociaz list

do p. Redaktora? Jak prywatny to może wszystko pisać co mu się podoba?
Pisząc o pieniądzach podatnika myślałam o haniebnym piśmie Nasze Słowo.

avatar użytkownika wicenigga

10. Za Bogdanem Śmigielskim,

autorem tekstu i apelu o maile do Naczelnego "Bieszczad":

"Na zarzut, że do połowy 1944 w Bieszczadach nic się strasznego nie działo a dopiero po przetrzepaniu skóry przez wojska sowieckie bandytom z UPA i OUN ci ostatni pojawili się na tym terenie, terroryzując ludność, pisze, że to odpowiedź, za czyny Polaków z okresu międzywojennego jak i z czasów Chmielnickiego (sic!!!)".

Moim zdaniem, ten człowiek nie jest podatny na argumenty, może zrozumieć jedynie przymus. O nim i jego pisemku znalazłem jedynie taką notkę:
Wiesław Pawlak z Sosnowca, z zawodu poligraf, miłośnik gór, znawca Karpat, po czterdziestce postanowił zacząć nowe życie. Rzucił posadę w drukarni i w ubiegłym roku za oszczędności założył „Bieszczady” – magazyn dla miłośników połonin. Nie zdradza, ile zainwestował, ale wiadomo, że ponad 100 tys. zł. Pierwszy numer miał się ukazać na początku sezonu turystycznego 2009 w nakładzie 7 tys. egzemplarzy. Zamiast na wiosnę „Bieszczady” wyszły w sierpniu, ale mimo opóźnienia pismo się przyjęło. Dziś ukazuje się co miesiąc, sprzedaż przekracza 60 proc. nakładu, który wynosi 5-7 tys. egzemplarzy.
Szacunkowy koszt wydania numeru to 20-30 tys. zł. Papier i druk kosztują ok. 10 tys. zł, a z ceny 8,90 zł kolporter ściąga prawie 40 proc. Przy wpływach ze sprzedaży na poziomie 20-25 tys. zł w bilansie nadal nie widać zysku. Odbić się można na reklamach, pod warunkiem że znajdzie się chętnych. – Reklamodawcy nie pchają się na łamy niszowych pism, zwłaszcza takich, które dopiero wystartowały – mówi Pawlak. Ale z każdym numerem jest lepiej, reklamodawcy pochodzą z branży turystycznej i wydawniczej. Operacyjnie „Bieszczady” są już na plusie.
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/newsweek_biznes/papier-wytrzyma-w...

Pisemko jakby prywatne, czułe na wahania finansowe, jeśli nie ma jakiegoś wsparcia z boku.

Czyli - bojkot.

avatar użytkownika barbarawitkowska

11. Ze swojego

chyba nie wyłożył? A zresztą znam też takich miłośników Bieszczad, którzy powtarzają jak mantrę obowiązującą w Wyborczej wersję. Jestem za tym , żeby pisać.

avatar użytkownika Maryla

12. Basiu

lepiej pisać na forach tego miesięcznika , do wydawcy to nie dotrze, ma w nosie nasze zdanie, jak widać z poprzedniej korespondencji.

http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/5384-Miesi%C4%99cznik-quo...

http://www.twojebieszczady.pl/aktualnosci/magazyn_bieszczady.php

http://www.goldenline.pl/forum/2249298/miesiecznik-bieszczady

http://www.bieszczadzkie.info/newsy/z-regionu/223-magazyn-bieszczady-now...

http://www.zpfp-orp.pl/publikacje.php?id=198

http://eszka.blog.onet.pl/7239707,422955632,1,200,200,87847758,423109352...

mała aluzja co miesięcznika Bieszczady: oprawa, jakośc ...
mała aluzja co miesięcznika Bieszczady: oprawa, jakośc papieru- powyzej przeciętnej, ale treść ma sie nijak do tej oprawy. Porażka na całej linii, treści w miesięczniku naprawde niewiele, starają się nadrabiać zdjęciami, niestety to nie wystarczy, bo cena 10,50 za same zdjęcia jest chyba mocno przesadzona.

~u., 2011-03-07 09:21

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika wicenigga

13. "Nie zdradza, ile zainwestował, ale wiadomo, że ponad 100 tys."

I nie zdradza ten drukarz skąd je miał :). Oszczędny taki.

Ale jednocześnie ma powiązania z f-mą "BIESZCZADY - J. MATEJUK I WSPÓLNIK" - SP. J. , a ten z kolei z ok. 20 innymi, robiącymi głównie w branży drzewnej (http://www.ktokogo.pl/Wies%B3aw_Pawlak).

No miłośnik Bieszczad po prostu... i prawdy historycznej, ma się rozumieć.