90 lat temu w Warszawie. Czyli dzień przed...

avatar użytkownika gabrielpiotr

Adam Koc - komendant POW w Warszawie

"Zbliżała się godzina 7, kiedy książe Lubomirski zawołał: >>Pociąg jedzie!<<. W tejże chwili i ja zobaczyłem kłęby dymu nad kominem lokomotywy wjeżdżającego na dworzec pociągu.

Książe Z. Lubomirski szedł prędko, dużymi krokami. Starałem się, zeby mnie nie wyprzedził.

Pociąg zatrzymał się.

Komendant Józef Piłsudski zszedł z wagonu na peron, książe Lubomirski przystanął, ale zanim zdążył przemówić, nagłym ruchem wysunąłem się naprzód, przegradzając go od Komendanta. Zdjąlem kapelusz i powiedziałem następujące słowa powitania: >>Obywatelu Komendancie, w imieniu Polskiej Organizacji Wojskowej witam Obywatela Komendanta w stolicy<<. Komendant podał mi rękę mówiąc: >>Dziękuję wam!<<. Wtedy odsunąłem się sprzed zaskoczonego moim nagłym manewrem Regenta. Teraz ks. Zdzisław Lubomirski powitał Józefa Piłsudskiego w imieniu Rady Regencyjnej, po czym nastąpiły dalsze powitania."

Maria Zdzisławowa Lubomirska

"Zdziś wstał wcześnie rano, by spotkać Piłsudskiego przed ósmą na dworcu.

Wysiadł Piłsudski ze swym adiutantem Sosnkowskim, podszedł do niego obok Zdzisia naczelnik Polskiej Organizacji Wojskowej, powitał, złożył raport, oznajmił, ze czeka kareta, a śniadanie w domu gotowe. Lecz Zdziś własne zaproszenie narzuca, prosi komendanta do samochodu, herbatę na Frascati zapowiada i o rozmowę prosi.

Piłsudski szczęściem nie waha się w wyborze i do regencyjnego samochodu wsiada. Członkowie POW rzucają na Zdzisia zjadliwe spojrzenia.(...)

Długo Zdziś konferował z Piłsudskim po herbacie...malował połozenie, przemawiał gorącymi słowy; Polak do Polaka - ambicję podniecał, wyrażając mocne przekonanie, ze on jeden Polskę zbawić potrafi w tym historycznym momencie najważniejszym ze wszystkich; sam należąc do szeregu podległych, z zaufaniem gotów oddać władzę Piłsudskiemu - który zwycięzcą być musi!

Piłsudski słuchał - mówił mało - nie chciał wyrażać zdania przed rozpoznaniem położenia - zawsze zagadkowy, uczynił na Zdzisiu raczej dodatnie wrażenie, ale wydał mu się mizerny i zmeczony więzieniem. Drobniejszej miary Samson po obcięciu włosów przez niewolę."

Żołnierz Polskiej Siły Zbrojnej

Po kilku zaledwie godzinach w mieście zawrzało: zaczęto rozbrajać Niemców. Jako dowódca patrolu widziałem na ulicach kilkakrotnie, jak peowiacy, dowborczycy i harcerze ( a także cywile, nawet niewiasty i chłopcy) rozbrajali kajzerowskich żołnierzy.

Ulica Moniuszki 2, godzina 11 "Kurier Polski"

"Pojawienie sie komendanta na balkonie wywołało ogromny entuzjazm; wołanoz odkrytemi mimo deszczu głowami: >>Niech żyje nasz wódz, komendant, naczelnik narodu!<<

Komendant wielce zmieniony przemówił w te słowa: >> Kochani obywatele, Warszawa wita mnie juz po raz trzeci; dziś przyjechałem po dniach niewoli, chory na gardło i piersi, dlatego długo mówić nie mogę;witajcie obywatele i bądźcie przekonani, ze wszystkie swoje siły oddam na usługi ojczyzny. Za tak sedeczne powitanie dziekuje wam, obywatele<<.(...)

Balkon, z którego przemawiał komendant przybrano kwiatami i emblematami polskiemi. Przez zbity tłumprzepychali się posłańcy z wiązankami i koszami kwiatów, które z całego miasta nadsyłano dla najmilszego gościa w Warszawie."

Maria Dąbrowska - pisarka

"Pilsudski rozczarował mnie. Witany przez tłum, powiedział z balkonu, że jest chory na gardło. Cóż to w takiej chwili, w takiej chwili może kogo obchodzić!"

Ulice Warszawy - "Kurier Warszawski"

"W ciągu dnia agitatorzy i emisariusze bolszewiccy ponawiali na ulicach miasta napaści na oficerów i żołnierzy polskich i usiłowali ich rozbrajać. Pomoc napadnietym okazywali skauci, studenci i publiczność, reagując na wszystkie objawy zamachów bolszewickich. Zatrzymywano również agitatorów - żydów, nawołujących do rewolucji, do pogromu sklepów, i przy wielu z nich znajdywano rewolwery. W ciągu dnia odstawiono na odwach wojskowy 30-u takich napastników i agitatorów(...) dotkliwie poturbowanych przez ludność na miejscu schwytania."

Pilna depesza - "Kurier Polski" 

"Jak widać komendant nie wypowiedział się jeszcze w sprawie swego stosunku do rządu lubelskiego. Daszyński jednak, jako prezydent tymczasowego rządu lubelskiego, nadesłał telegram do Piłsudskiego, oddając się bez zastrzeżeń do dyspozycji komendanta".

Wiczorna konferencja - "Kurier Polski"

"O godz. 4 po poludniu udał sie komendant do pałacu arcybiskupiego, gdzie odbył konferencję z członkami Rady Regencyjnej. Knferencja trwała blisko trzy godziny".

 

Źródła jak w tekście. Śródtytuły gabrielpiotr.

napisz pierwszy komentarz