russkij smolensk v.2

avatar użytkownika nissan

Smoleńsk - hipoteza zamachu - argumenty w pigułce v.2


Katastrofa pod Smoleńskiem - to mógł być zamach.

(Data aktualizacji: 10-01-2011)
http://grzesiek-z.salon24.pl/266616,smolensk-hipoteza-zamachu-argumenty-w-pigulce-v2



Uwaga!!! W artykule Nowe teorie spiskowe nt. katastrofy pod Smoleńskiem zamieszonym na Wirtualnej Polsce skrytykowano fragment tego artykułu wyrywając go z kontekstu! Riposta znajduje się w artykule "Walka ze spiskowymi teoriami - recepta dla półgłówków"- zapraszam do lektury!

Czy to był zamach, czy nieszczęśliwy wypadek? Ja jestem głęboko przekonany, że to co się stało pod Smoleńskiem, w żaden sposób nie można podciągnąć pod splot nieszczęśliwych okoliczności, czy też błąd pilotów. Poniżej przedstawiam zbiór argumentów w pigułce ukazujących, dlaczego wersja o niezamierzonym wypadku jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia.

Spis treści:


1. Motyw.
Zanim przejdziemy do konkretnych argumentów, warto zatrzymać się na chwilę nad możliwymi motywami, dla których mogłoby się opłacać zamordować prezydenta i naszą polityczną elitę. Są one bardzo ważne i choć nie są żadnym dowodem, to z pewnością są podstawą dalszego rozpatrywania hipotezy o celowej ingerencji osób trzecich, która mogła doprowadzić do takiego zdarzenia.


Czy Putin miał jakieś powody, aby zabić naszego prezydenta i naszą prawicową elitę? Otóż okazuje się, że tak i to wiele.

Fragment artykułu Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Samolot-nie-mogl-rozpasc-sie-na-kawalki,wid,12211780,wiadomosc_prasa.html

Rosyjscy przywódcy mieli powody, by nie kochać Lecha Kaczyńskiego. 15 listopada 2006 r. prezydent Kaczyński zaproponował Unii Europejskiej, by wprowadziła sankcje przeciwko Rosji w odpowiedzi na zakaz importu polskich produktów do Rosji - Polska nałożyła weto na decyzje rozpoczęcia negocjacji miedzy UE i Rosją. Podczas rosyjsko-gruzińskiej wojny w 2008 r. prezydent Kaczyński poparł Gruzję i stał się orędownikiem sprawy gruzińskiej w świecie, wspierał przystąpienie Gruzji do NATO. To za prezydentury Lecha Kaczyńskiego zapadła decyzja o rozmieszczeniu amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej na terytorium RP. Polska proponowała też alternatywne drogi pozyskania zasobów energetycznych i uniezależnienie się europy od dostaw rosyjskiego gazu.

Warto dodać tutaj, że 3 dni wcześniej Tusk z Putinem urządzili konferencję, na której to ten drugi zapewnił, że Polska ma zagwarantowane dostawy gazu do 2037 roku. W tym samym okresie światowe media doniosły o ogromnych złożach gazu łupkowego w Polsce, które rząd chciał sprzedać amerykanom po znacznie obniżonej wartości. Lech Kaczyński groził premierowi postawieniem go przed trybunałem stanu, gdyby podpisał umowę tak bardzo godzącą w interesy naszego państwa. Tutaj widać dość poważny powód do niepokoju Kremla. Zabijając naszego prezydenta i prawicową elitę, która była blisko niego, pozbył się ludzi, którzy byli wstanie najgłośniej krzyczeć do opinii publicznej, aby nie podejmować kroków godzących w nasze interesy. Zauważmy, że Lech Kaczyński za bardzo chciał być niezależnym politykiem i dążył do uniezależnienia się od wpływów wschodniego sąsiada, za bardzo starał się hamować imperialne zapędy Putina, za dużo mieszał na arenie międzynarodowej, tworzył wspólnotę państw bloku wschodniego i zbyt gorliwie namawiał do obrony wobec poczynań Kremla (słynne jego zdanie, że „dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”). Za bardzo obsadzał strategiczne stanowiska ludźmi, którzy pomagali mu w tych dążeniach. Byli to ludzie, którzy rozpracowywali wrogą agenturę, obce wpływy, mieli dostęp do tajnych danych, zastrzeżonego zbioru dokumentów w IPN, dążyli do niezależnej polityki finansowej, energetycznej i . To za jego kadencji i podczas rządów Jarosława Kaczyńskiego (który też miał lecieć tym samolotem) rozwiązano WSI, oraz utworzono i upubliczniono raport weryfikacji tych służb podporządkowanych rosyjskim wpływom. Innym motywem może być "uświadamianie" zachodu. Może Putin chciał pokazać światu, że Lech Kaczyński wstawiał się za Gruzją i "zginął nieszczęśliwie" w straszliwym wypadku. Opinia publiczna uwierzyłaby w to, ale nie koniecznie politycy, którzy znają trochę lepiej te realia, mają dostęp do służb wywiadu. Może chodziło o dostęp do kodów NATO, może o osłabienie prawicy (to z nią najciężej jest nawiązać współpracę). Jak pamiętamy, to nasz Prezydent i jego otoczenie domagało się odtajnienia przez Rosję akt katyńskich. To on wystąpił z sprzeciwem wobec rurociągu bałtyckiego Rosja-Niemcy. W tym samolocie była cała śmietanka, cała elita wysokich stanowisk z propolskim nastawieniem, prowadząca niezależną politykę, mająca duże wpływy, dużą wiedzę, odwrócona od Rosji, zwrócona ku NATO, całą mocą broniąca naszych narodowych interesów. Jak widzimy możliwości jest dużo i na dobrą sprawę nie musiało chodzić o jeden motyw, ale nawet o kilka. Niektóre motywy są bardzo ładnie zobrazowane na poniższym diagramie.


obrazek ze strony http://krzysztofjaw.blogspot.com/


Putin nie należy do praworządnych przywódców. Przytoczmy fragment z powyższego artykułu:


Niedowiarkom trzeba przypomnieć udział KGB w zamachu na papieża, zatrucie dioksynami prozachodniego kandydata na urząd prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, śmiertelne napromieniowanie izotopem polonu Aleksandra Litwinienki, zastrzelenie opozycyjnej dziennikarki Anny Politkowskiej etc. To pokolenie KGB-istów Putina przeprowadziło atak na pałac Tadz-Bek i zlikwidowało Hafizullah Amina, stojącego na czele Afganistanu, a przed nim jego poprzednika Nur Mohammed Taraka. Oni zlikwidowali pierwszego prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa i przeprowadzili kilka zamachów na prezydenta Gruzji Eduarda Szewardnadze.

Sposobność też była niebywała. Tak liczne grono wrogów podanych na talerzu, wszyscy w jednym samolocie, rząd ochoczy do wszelkiej współpracy, a interesy gazowe opiewające na wiele miliardów dolarów wiszą na włosku. Nie pomoże kwestia np. mgły, bo łatwo ją sztucznie wywołać (o tym słów kilka w dalszej części). Zaproponowanie lotniska zapasowego oddalonego o 4 godziny drogi nie jest kuszącą propozycją i łatwo można się było spodziewać, że pilot przynajmniej będzie podchodził do lądowania. A poza tym, jak się planuje zamach, to przeważnie oprócz planu A, przygotowuje się również plan B. W tym przypadku może nie trzeba było go używać. W każdym razie nie musiało być środowiskowych czynników sprzyjających katastrofie, bo równie dobrze można je było samemu stworzyć. Tym samym trudno wykazać jakiekolwiek alibi dla Rosjan.
Dlaczego zaczynam od motywu, obecności w tej całej historii Putina i od sposobności? Odpowiedź jest taka, że zawsze w kryminalistyce w podobnych warunkach pierwszą hipotezą jaka przychodzi do głowy, to zamach. Co prawda nie oznacza to jeszcze, że obecność motywu, sposobności i osoby która nie do końca liczy się z praworządnością od razu implikuje jego winę, ale pierwsze podejrzenie powinno paść na niego.

Natomiast mam wrażenie, że rząd i prokuratura w ogóle" nie wzięli tego pod uwagę", powierzyli śledztwo stronie rosyjskiej, a to przecież ona mogła spowodować ten zamach. Beztrosko zrobili coś, co jest niedopuszczalne w kryminalistyce - zostawili ich sam na sam ze wszystkimi materiałami dowodowymi. I co ciekawe, to oni planowali przetopić maszynę, przetrzymują wrak w warunkach powodujących przyśpieszoną degradację, ścięli drzewa, spalili znaczną część ubrań, miejsce katastrofy zostawili na pastwę szabrowników, czarnych skrzynek nie zamierzają nam oddać, przechwycili wszelkie nagrania, jakie były wówczas robione, ludzie po wielu miesiącach odnajdywali ważne części samolotu, które mają ogromne znacznie w śledztwie...


Zadajmy sobie pytanie, co byśmy zrobili, jeśli nie mielibyśmy reputacji praworządnego obywatela, a na naszym terenie zginął by nasz wróg. Czyż nie "rozebralibyśmy się do naga" i nie powiedzielibyśmy: "sprawdzajcie mnie, wezwijcie śledczych, specjalistów, zróbcie specjalistyczne badania i przekonajcie się, że to nie ja zrobiłem". Myślę, że każdemu z nas w takiej sytuacji zależałoby na otwarciu wszystkich swoich kart, aby uwolnić się w jak największym stopniu od podejrzeń. Natomiast my od samego początku w tym dochodzeniu jesteśmy skazani na ślepą wiarę w rzetelność rosyjskiego śledztwa.
(  )

napisz pierwszy komentarz