Nie na taki zamach Tusk z Putinem się umówił? (Internaut)
Kilka miesięcy temu, przed publikacją dokumentów o błędnym informowaniu przez rosyjskich kontrolerów lotu załogi i wystąpieniem eksperta od badań katastrof lotniczych z Londynu na forum Europarlamentu, który definitywnie z matematyczną dokładnością wskazał dowody na zafałszowanie sygnału radiolatarni, oraz przedstawiał analizę dowodzącą sfałszowania przez stronę rosyjską stenogramów zapisów czarnej skrzynki, każdy kto mówił o zamachu nazywany był oszołomem i wichrzycielem.
Dziś każdy, kto wyklucza wobec powyższych faktów, że załoga i pasażerowie TU154 zostali z premedytacją zamordowani jest durniem i człowiekiem złej woli.
Bez rozumu, bez charakteru, bez serca.
Co więc takiego stało się od czasu katastrofy, że Tusk zaczął bardziej z niepokojem przebierać nogami?
Konkurencja wyeliminowana, cała władza w rękach PO i śledztwo można powiedzieć idzie po myśli.
Być może przestraszył się bezczelności Rosjan?
To co u nich może uchodzić za normę, u nas niekoniecznie. W sprawie raportu można powiedzieć poszli na rympał. Wobec tego co już wiadomo można by zakładać, że powinni poświęcić chociaż obsługę lotniska, a oni pomimo definitywnych dowodów na szachrajstwo kontrolerów postanowili iść w zaparte czyniąc jedynymi winnymi stronę polską.
I to pomimo tego, że daleko nam do demokracji zachodnich, nawet w takim kraju jak Polska ciężko będzie przełknąć, a niektórzy mogą się nawet takim raportem udławić.
Wiele poszlak wskazuje, że katastrofa nie była dla wszystkich polskich polityków takim zaskoczeniem, jakim być powinna.
Prędkość przejmowania władzy i urzędów po katastrofie zasługuje na wpis do sławnej księgi rekordów Guinnessa i jest ewenementem w trzyletniej historii rządów PO. W żadnej innej dziedzinie nie wykazali się politycy tej partii taką determinacją i konsekwencją.
Wobec całej tej sytuacji i dowodów zachowanie PIS i osobiście Jarosława Kaczyńskiego można uznać za wyjątkowo wyważone i spokojne.
Jest jeszcze jedna wcześniejsza dziwna sprawa i na razie nie wiemy, czy można ją łączyć z tą całą sytuacją, a mianowicie tajemnicza śmierć dyrektora kancelarii premiera Tuska pana Grzegorza Michniewicza, który miał dostęp do największych tajemnic państwowych ?
Śmierć która przeszła praktycznie bez echa i bez zadawania pytań, które same się nasuwają.
To był doświadczony urzędnik, więc cóż takiego się stało, że (jeśli to prawda) postanowił skończyć z sobą, czy może pan Michniewicz posiadł wiedzę, której nie powinien znać?
Wiemy, że chwilę przed śmiercią podzielił się telefonicznie swą widzą z kimś znajomym, czy aby tym samym nie wydał na siebie wyroku?
http://post.salon24.pl/267416,nie-na-taki-zamach-tusk-z-putinem-sie-umowil
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz