Złośliwie pamiętam o FOZZ (Gadowski)

avatar użytkownika Maryla
 Zawsze gdy opisywałem kolejną aferę gospodarczą, jej nici prowadziły w konsekwencji do afery FOZZ. Afera nigdy nie została wyjaśniona. Nieudolnie jedynie ją zaklajstrowano i z ulgą odłożono na półkę.
Nigdy poważnie nie podjęto wątków udziału w aferze gęstej siatki II Zarządu Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego. Agenci dwójki rozprowadzili po całym świecie pieniądze z polskiego budżetu.
Nikt nie wyjaśnił amerykańskich, austriackich i irlandzkich powiązań. Nikt nie przedstawił Polakom dokumentów, na temat powiązań tuzów naszego biznesu z wojskówką.
Pewnego dnia odwiedziłem w niemieckim biurze głównego maklera FOZZ. To właśnie on złożył pierwsze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Opowiedział mi o ludziach z Monachium i USA, którzy kontrolowali przepływy finansowe funduszu. Wskazał dźentelmenów z Dusseldorfu.  Oczywiście najbardziej interesowały mnie pieniądze, które w konsekwencji posłużyły do budowy w Polsce mediów.
Człowiek ten dwa tygodnie później zamilkł, ktoś go odwiedził. Na szczęście ja rozmowę nagrałem. Teraz, gdy jestem wolnym człowiekiem, mogę wreszcie pogrzebać w starych, ale ciągle aktualnych, szczegółach.
FOZZ trzeba wyjaśnić do spodu i basta. Jak ktoś chce pomóc zapraszam
 
 
http://wgadowski.salon24.pl/239611,zlosliwie-pamietam-o-fozz
Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Aneks nr 9 Zeznania Grzegorza

Aneks nr 9
Zeznania Grzegorza Żemka
Sąd Okręgowy w Warszawie sygn. akt VIIIK37/98 t. IV, akta tajne
Przesłuchanie Grzegorza Żemka
„Odpowiedzialnym z ramienia II Zarządu Sztabu Generalnego WP za lokowanie agentów w sferze mediów był Ryszard Pospieszyński, najpierw pracownik Komitetu Centralnego ZPR, a później dyrektor generalny Filmu Polskiego. Ja dostałem od służb specjalnych wojskowych zadanie po konsultacjach z Pospieszyńskim aby znaleźć za granicą firmę, która mogłaby pełnić rolę „konia trojańskiego”, to znaczy która mogłaby służyć do wprowadzenia agentów na obszar na Zachodzie, w dziedzinie mediów. Był to rok 1987.
Jedyną firmą zagraniczną w dziedzinie mediów, którą znałem była firma należąca do Jana Wejherta, ulokowana w Irlandii, na obszarze doków portowych, które stanowiły wydzielony w Irlandii obszar tzw. „raju podatkowego”. Mechanizmy działań tego raju podatkowego były analogiczne do tych, które funkcjonowały na Guernsey.
Firma ta nazywała się Cantal , a później zmieniono jej nazwę na I.T.I. Ta firma finansowała się z kredytów banku handlowego International w Luksemburgu.
Zapytałem służb wojskowych czy mogę podjąć kontakt z Wejhertem. Otrzymałem wówczas informację, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi, więc będzie to proste. W tym czasie byłem dyrektorem Departamentu Kredytów w BHI. Poznałem w czasie tych rozmów z Weihertem jego współpracowników m.in. Marcina Waltera. Zasugerowali mi, że jeżeli jest potrzeba zorganizowania – znalezienia przykrycia dla agentów działających w dziedzinie mediów i ich finansowanie, to najlepiej stworzyć międzynarodowy koncern z udziałem Filmu Polskiego. Chodziło jednak nie tylko o zaangażowanie renomy kinematografii polskiej, a także bazy produkcyjnej filmów animowanych w Bielsku-Białej. Przekazałem te sugestie do wojska, ale postawiłem warunek że jeżeli mam się tym zająć to muszę dostać ludzi którzy znają się na mediach i byliby w stanie taki koncern zorganizować. Służby wskazały mi obywatela kanadyjskiego Cohena , imienia jego zapomniałem, który miał się zająć organizacją tego koncernu. Cohen powiedział mi, że podejmuje się takiej organizacji i będzie podsyłał mi odpowiednich ludzi. W związku z tym pojawiły się w BHI, u mnie takie osoby jak Grauso , Bosurgi , De Rudder. Osoby te złożyły mi biznesplan dotyczący zakupu firmy SEPP. Te osoby stworzyły firmę Amalge Match, celem przygotowania organizacji zakupu SEPP. Ten biznesplan przekazałem do WSI oraz Wejchertowi, do oceny.

Otrzymałem pozytywne oceny. Firma była znana i miała pozytywny standing. W związku z tym zaproponowałem tym osobom, które przedstawiły biznesplan, żeby wystąpiły do BHI z wnioskiem o udzielenie kredytu na zakup SEPP. Wniosek taki został złożony, a ja go odrzuciłem z uwagi na to, że ż firma Amalga Match nie miała żadnego standingu finansowego. Zaproponowałem aby o kredyt wystąpiła inna firma , którą podrzuciłoby wojsko , a która miałaby standing wystarczający do przeprowadzenia tej operacji. Okazało się, że w Brukseli istnieje taka firma , znana już wywiadowi wojskowemu i współpracująca z nim o nazwie Group Weinfeld. Któryś z panów z Amalga Match skontaktował mnie z Weinfeldem i dalsze dyskusje na temat zakupu SEPP prowadziłem już z Weinfeldem a nie z osobami , które reprezentowały firmę Amalga Match. W czasie gdy trwały te rozmowy wróciłem do kraju to znaczy do banku Handlowego w Warszawie. Było to na przełomie roku 1988/89. Nie wysyłałem do Weinfelda korespondencji jako pracownik B.H. w Warszawie , a w aktach są pisma , które rzekomo były przeze mnie w tym czasie do Weinfelda wysłane. Uważam, że te pism zostały spreparowane albo przez Weinfelda albo przez kogoś innego, kto mu je dał w tym celu aby wykazać ciągłość mojej współpracy z Weinfeldem, także w okresie gdy po powrocie z BHI pracowałem w B.H. Później wskażę te pisma. Przyznaję jednak, że przez cały czas miałem naciski ze służb specjalnych czy to ze strony Pospieszyńskiego żeby jak najszybciej zorganizować ten koncern medialny na zachodzie. W związku z tym rozpoczęła się pierwsza faza tworzenia tego koncernu; muszę przyznać że trochę „na wariackich papierach”. (...)
Chcę przypomnieć, że w końcu 1988 r. z konta W.K. Nebeling, tj. zaszyfrowanego konta wojskowego w banku International w Luksemburgu (BIL) dokonywano wypłat na konto pana Weinfelda, oznaczone Group Weinfeld, nie pamiętam w tej chwili w jakim banku. Mnie zlecono żebym takie wpłaty przekazywał jako dysponent konta. Wiem, że kwoty przekazywane we frankach belgijskich Weinfeld zamieniał na dolary i przekazywał do Attachatu Wojskowego w Brukseli. Będąc już dyrektorem FOZZ-u też dokonywałem takich operacji , a nawet osobiście zamieniałem pieniądze i zanosiłem do Attachatu Wojskowego przy Ambasadzie Polskiej w Brukseli. Attache był Wojciech Myszak. Chcę sprecyzować wyglądało to tak, że ja przekazywałem do Weinfelda pieniądze z konta wojskowego w BIL a on przywoził mi czek na franki belgijskie. Ja je zamieniałem na dolary i zanosiłem do Attachatu. Wynikało to stąd, że wojsko rozliczało się tylko w dolarach.Informacje o których mówię zawierają również dokumenty w aktach tajnych na k. 113,116. W późniejszym okresie czasu Weinfeld szantażował służby wojskowe , że ujawni operacje gotówkowe prowadzone przez wojsko na terenie Belgii. (...)

W tym czasie trwały poszukiwania możliwości finansowania tego zakupu oraz przygotowanie związanych z tym projektem umów. Kiedy już zostałem dyrektorem FOZZU zwyciężyła koncepcja, że zakup SEPP nastąpi z tzw. „czarnej kasy” central handlu zagranicznego, to znaczy z pieniędzy, które FOZZ pozyska w formie depozytów tych central. Zakup SEPP umożliwiłoby zlecenie jednej z jego agend wykup zadłużenia Polski przy założeniu, że cena zakupu zadłużenia według cen rynkowych , będzie równa 20.000.000 USD czyli nastąpi za kwotę wyższą niż wydatki na zakup SEPP. Zadłużenie to skupowane byłoby za pośrednictwem firmy utworzonej przez SEPP, dla które przyjęto roboczą nazwę SEPP Finance. Dyrektorem tej firmy miał być szwajcarski bankier o nazwisku Trebendt, który przedstawił mi program zakupu zadłużenia z banku Solomon Brothers. FOZZ przekazał w ramach szeregu umów, które zawarł z Group Weinfeld 15.500.000 USD, uzyskując w zamian akcje SEPP.

http://www.wsi.emulelinki.com/aneks_9.htm

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Jaką wagę będą miały zeznania


Jaką wagę będą miały zeznania Przywieczerskiego? Gadowski: "Jeżeli opowie szczerze, to będziemy mieli trzęsienie ziemi"


Na miejscu pana Rosatiego, Balcerowicza kilku innych szykowałbym
już wyjaśnienia do pewnych spraw. Bo tu nie chodzi tylko o pana
Sawickiego, który został oskarżony o nadzorowanie FOZZ-u i współudział,
ale także m.in. o nich


wPolityce.pl:Jak odebrał Pan wiadomość
o ekstradycji Dariusza Przywieczerskiego do Polski? Jest szansa,
by po tylu latach rozliczyć go z afery FOZZ?**

Witold Gadowski:
Tak. Muszę powiedzieć, że byłem jedynym człowiekiem w Polsce, który
przez ostatnie lata domagał się w przestrzeni publicznej ekstradycji
Przywieczerskiego. Ciągle o tym mówiłem, że musi on przyjechać do kraju
i opowiedzieć o mechanizmach nie tylko FOZZ-u, ale także transformacji
gospodarczej i transferu pieniędzy z tzw. funduszu PZPR, czy inwestycji
dokonywanych w USA za te pieniądze, itd. Wreszcie się to dzieje
i oczywiście wiążę z tym ogromne nadzieje, że jednak Przywieczerskiego
uda się skłonić do zeznań. A te zeznania będą ważyły niezwykle dużo.

Jak bardzo?

Przypominam,
że Przywieczerski był twórcą BIG Banku, pierwszego komercyjnego banku
w Polsce. Utworzył go razem z Bogusławem Kottem, późniejszym wieloletnim
dyrektorem banku Millennium. To pierwszy olbrzymi przekręt, jeżeli
chodzi o bankowość. Przywieczerski był także szefem Universalu
i odgrywał ogromną rolę w transferze pieniędzy Funduszu Obsługi
Zadłużenia Zagranicznego. Jednocześnie był on związany z wojskowymi
służbami specjalnymi i na ich polecenie wykonywał różne zadania, także
za granicą, w tym zadania przestępcze. I o tym wszystkim, co działo się
w końcówce lat 80. i na początku lat 90. Przywieczerski powinien
opowiedzieć. Jeżeli opowie szczerze, to będziemy mieli trzęsienie ziemi.
Jeszcze ciągle funkcjonują dziś bowiem osoby, które czerpały korzyści
z działań przestępczych, które obsługiwał Dariusz Przywieczerski. Dziś
będzie można zacząć to wreszcie udowadniać.

Przywieczerski miał stały kontakt z niektórymi politykami lewicy, czy dziś mogą czuć się zagrożeni?

Tak,
ale nie tylko politycy lewicy. Wszyscy, którzy brali pieniądze z tych
źródeł. Na miejscu pana Rosatiego, Balcerowicza kilku innych szykowałbym
już wyjaśnienia do pewnych spraw. Bo tu nie chodzi tylko o pana
Sawickiego, który został oskarżony o nadzorowanie FOZZ-u i współudział,
ale także m.in. o nich.

Uważa Pan, że Przywieczerskiego uda się nakłonić do zeznań, czy może będzie mataczył?

On będzie
mataczył, ale jeżeli śledczy nie będą sobie radzili, to ja chętnie
przyślę im ściągę o co pytać Przywieczerskiego i dlaczego. Bo tu także
chodzi o aferę PZU, sprzedaż budynków Universalu i mnóstwo innych afer.
O tej sprawie może opowiedzieć pan Marek Gil, który wtedy robił duże
interesy z panem Przywieczerskim. Znam go i wiem, że będzie chciał o tym
mówić. Przywieczerski jest kluczem do zrozumienia początków
III Rzeczypospolitej.

I „mózgiem afery FOZZ”, jak okrzyknęły go media?

Mózgiem może nie był, ale na pewno ważnym wykonawcą.

Jak
tłumaczy Pan fakt, że stosunkowo szybko Interpol namierzył go w USA,
a jednak nie doszło wówczas do ekstradycji Przywieczerskiego i o sprawie
szybko zapomniano?

Chcę przypomnieć, że w polskim
internecie opublikowałem adres Dariusza Tytusa Przywieczerskiego w USA.
Wydobyłem go z archiwów miejscowego szeryfa, który ukarał
go za wykroczenie drogowe. Trafiłem na dokumenty pokazujące, gdzie
on mieszka. Zrobiłem to już dawno temu i dedykowałem polskim służbom.
Dobrze, że to teraz jakoś się materializuje. Przywieczerski prowadził spokojnie w USA kilka firm, nikt go nie nękał. Dlaczego?

Pytanie
dlaczego także Edward Mazur nie został pociągnięty
do odpowiedzialności. U mnie to wyjaśnienie jest podobne: obaj panowie
mieli pewne związki z amerykańskimi służbami. To dlaczego teraz Amerykanie godzą się na jego wydanie? Skąd ta zmiana?

Widocznie
nie jest już im potrzebny. Amerykanie są pragmatyczni. Stosunki
sojusznicze z Polską są ważniejsze niż korzyści jakie mogliby jeszcze
wycisnąć ze starego już Dariusza Tytusa Przywieczerskiego.

Czyli swego czasu był dla nich wartościową osobą?

Oczywiście,
że tak, był informatorem CIA. A wiedział trochę o działalności nie
tylko polskich władz i układach w Polsce, ale także innych krajach
Układu Warszawskiego. Z tego powodu był bardzo cennym
źródłem informacji.

Amerykanie nie obawiają się, że zdradzi jakieś ich tajemnice?

Nie,
dlatego, że Amerykanie gdy przesłuchują, to raczej wyciągają tajemnice
z kogoś, a nie powierzają mu swoje. Uważam jednak, że do dziś w Polsce
są ludzie, którzy mogą bać się zeznań Przywieczerskiego. Oni są nadal
aktywni w sferze gospodarczej i politycznej.

CZYTAJ
WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Przywieczerski związany nie tylko z FOZZ, także
BIG Bank. Szewczak: „Zapoczątkował fazę rabunkowej prywatyzacji
sektora bankowego”

Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl