To już nie jest krytyka, a wściekłe ujadanie na najwyższe władze i prokuraturę rosyjskiego demokratycznego państwa prawa.

Opieszałość, dezinformacja, zła wola, mataczenie, ukrywanie prawdy, to najdelikatniejsze zarzuty, jakie pojawiają się na s24 i bardzo słusznie, że ten zmasowany atak rusofobów kanalizowany jest w dziale „katastrofa smoleńska” na samym dole strony głównej. Ogranicza to skutecznie rozpowszechnianie tak niesprawiedliwej i ocierającej się o oszczerstwa krytyki.

Ja pójdę pod prąd i zapewne narażę się tym wszystkim dyżurnym salonowym oszołomom lansującym tu najbardziej nieprawdopodobne teorie spiskowe.

Są w sprawie katastrofy smoleńskiej pozytywne przykłady tego, że strona rosyjska działała ponadstandardowo szybko, żeby nie powiedzieć ekspresowo, idąc wręcz na rekord świata.

Po katastrofie Casy pod Mirosławcem 23 stycznia 2008 roku czekaliśmy niemal miesiąc, bo aż do 18 lutego, aby polscy lekarze sądowi i patomorfolodzy zakończyli sekcje zwłok. Następnie zgodnie z nieżyciowym i dziwacznym regulaminem, należało wszystkich zmarłych wojskowych zaopatrzyć w nowe mundury wojskowe i dopiero wówczas możliwy był pochówek dwudziestu ofiar.

Rosjanie zaś wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu strony polskiej zdążyli z sekcjami 96 ofiar jeszcze przed przybyciem polskich lekarzy i patomorfologów, którzy z podziwem mogli obserwować starannie zalutowane trumny.

Zdaje się, że wyjaśniła się już sprawa pozrywanych dystynkcji z polskich mundurów i zaginięcie guzików z orzełkami. Zapewne, aby obejść polskie dziwne obyczaje i przyspieszyć postępowanie, owe guziki i pagony powrzucano przed zaplombowaniem do trumien i w ten sposób zaoszczędzona tak cenny czas oraz uniknięto oczekiwania na nowe mundury.

Mam cichą nadzieję, że po moim wpisie znajdzie się więcej takich osób, które dostrzegać zaczną jakieś pozytywy po stronie rosyjskiej. Nie czepiałbym się tez braku protokółów z sekcji zwłok po ponad pięciu miesiącach od katastrofy.

Przy takim tempie pracy, które wychodziło naprzeciw polskim oczekiwaniom takie drobne niedociągnięcia nie są niczym wyjątkowym.