Zamiast głośno zastanawiać się, gdzie w obliczu katastrofy, jaka dotknęła Bogatynię i okolice są tak wrażliwi w kampanii wyborczej na ludzką dolę premier i prezydent, wszyscy zwolennicy partii miłości rozprawiają o meandrach duszy i umysłu Jarosława Kaczyńskiego.

Dlaczego nikt nie apeluje, aby wzuli wysuszone zapewne po kampanii kalosze i wrócili między worki z piaskiem i pobrodzili jak za dawnych dobrych dni po szlamie?

Warto przypomnieć, że po rozbiciu „Białego Miasteczka” media wymusiły na Jarosławie Kaczyńskim przerwanie wypoczynku po dwóch dniach. Dzisiaj cisza i media jakoś nie nawołują Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego do zajęcia się tym, za co Polacy im płacą.

No cóż jesteśmy na innym etapie i funkcjonariusze frontu ideologicznego zwani nad Wisłą szumnie dziennikarzami, co ja, co, ale skąd wyrastają im nogi wiedzą doskonale.

Protestowałem, kiedy krzyż na Krakowskim Przedmieściu zwano pisowskim, a jego obrońców w mediach przedstawiano, jako fanatyków tej partii politycznej.

Dziś widząc najazd na krzyż współczesnych Hunów z PO i SLD zaczynam być dumny z tamtych medialnych manipulacji. Mając do wyboru krzyż z drewna i z puszek od piwa Lech, wybieram ten prawdziwy.

Jak wiemy w Bogatyni brakuje rąk do pracy, a polska armia, w której zdecydowaną mniejszość stanowią szarzy szeregowi żołnierze nie jest w stanie udzielić im wystarczającej pomocy.

Co prawda w dzisiejszej Polsce najliczniejszą formacją mundurową są prywatne firmy ochroniarskie bijące na łeb liczebnością policję i wojsko, to jednak za ich usługi trzeba by słono zapłacić.

Jednak jak sądząc po dzisiejszej dumnej zapowiedzi ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego Platforma Obywatelska uruchamia swój żelazny elektorat do walki z dwoma żywiołami.

Na Bogatynię ruszą penitencjariusze zakładów karnych, a na krzyż „młodzi dobrze wykształceni” Hunowie z największego miasta w Polsce pod wodzą Tarasa.

P.S. Gdybym złowił złotą rybkę i miał tylko jedno życzenie do spełnienia to zamieniłbym 90% polskiej hierarchii kościelnej w jednego Stefana Wyszyńskiego.