Dlaczego nie zagłosuję na Komorowskiego?

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim
Powodów do niegłosowania na Bronisława Komorowskiego mam kilka:

1. Komorowski ma niewiarygodną biografię. Dwie części tej biografii nijak nie pasują do siebie. Kandydat przedstawia się sam jako dawny antykomunistyczny opozycjonista. Równocześnie cieszy się poparciem takich komunistycznych liderów jak Jaruzelski czy Cimoszewicz, którzy nieprzypadkowo udzielają poparcia właśnie jemu! I on jest im za to poparcie wdzięczny! Skoro tak, to zaprzecza własnej biografii, bo błądził albo wtedy albo błądzi teraz. Istnieje też trzecie wyjście - dawny opozycjonista stał się częścią establishmentu i - tak jak u Orwella w Folwarku Zwierzęcym - trudno już odróżnić świnię od człowieka. Znamy funkcje publiczne kandydata po roku 1989, nie wiemy jak wygląda niejawna część biografii, która zbliżyła go do dawnych przeciwników i układu postkomunistycznego. Nie poprę kandydata o niejasnym życiorysie.

2. Komorowski należy do siły politycznej, która została założona przy udziale ludzi związanych z dawnymi służbami PRL - Andrzeja Olechowskiego i Gromosława Czempińskiego. Udziałowi Czempińskiego zaprzecza Maciej Płażyński. Może marszałek Płażyński rzeczywiście nie był tego świadomy i nie mógł pogodzić się z rewelacjami generała, że odegrał rolę pionka w większej grze? Zarówno Płażyński jak i Jan Rokita, który swego czasu wzmocnił PO działaczami Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego dawno odeszli z partii. Nie chcę aby za plecami Prezydenta RP kryły się szare eminencje w ciemnych okularach i o niejasnych celach.

3. Komorowski w latach 1990–1993 (z przerwą w 1992) pełnił funkcję cywilnego wiceministra obrony narodowej ds. wychowawczo-społecznych. W późniejszym okresie doszło do znacznego obniżenia zdolności obronnych państwa, w siłach zbrojnych doszło do licznych nadużyć, w czasie rządów PO zrezygnowano z armii z poboru nie wprowadzając w to miejsce żadnej formy podstawowego przeszkolenia obronnego młodego pokolenia (zlikwidowano nawet przysposobienie obronne w szkołach średnich), a społeczeństwo polskie jest na najlepszej drodze do całkowitego analfabetyzmu w zakresie własnej obronności. Komorowski znający MON od środka ani razu nie zaprotestował przeciwko karygodnemu rozbrojeniu Polski i demobilizacji wojska, w sytuacji gdy nasi sąsiedzi postępują się całkiem inaczej. Nie chcę, aby najwyższym zwierzchnikiem Wojska Polskiego został ktoś, kto nie widzi jego sensu poza może kompanią reprezentacyjną i orkiestrą.

4. Komorowski, podobnie jak Tusk, jest z wykształcenia historykiem. Kiedyś współredagował niezależne pismo "ABC" (Adriatyk, Bałtyk, Morze Czarne) poświęcone historii i polityce regionu pomiędzy Niemcami a Rosją. W działaniach obu polityków nie widać śladu wykształcenia historycznego, ani świadomości zagrożeń dla Państwa Polskiego porównywalnych z tymi w okresie przedrozbiorowym. Dyplomacja polityków PO jest prymitywna i naiwna, a strusia polityka musi skończyć się źle. O lekceważeniu przez obu panów polskiej polityki historycznej nie warto wspominać. O braku poparcia dla polityki prezydenta Lecha Kaczyńskiego - polityki wytrwałej budowy zaufania i współpracy państw naszego regionu, równoważącej działania polityki rosyjskiej też nie warto mówić. Do dyplomacji potrzebny jest polityk wytrawny, a nie drugi Stanisław August.

5. Komorowski pełniąc czasowo, na mocy konstytucji, obowiązki prezydenta państwa okazał się uzurpatorem, zawłaszczającym dla własnej partii politycznej wszystkie stanowiska zwolnione przedwcześnie przez tragicznie poległe ofiary katastrofy smoleńskiej. Pośpieszność i bezwzględność działania marszałka przywodzi na myśl wyciąganie poduszki spod głowy zmarłego zanim dobiegną końca ceremonie pogrzebowe. Marszałek ani nie poczekał z przejęciem władzy na akt zgonu prezydenta ani nie ograniczył się do administrowania krajem do czasu wyboru nowego prezydenta RP. Takie zachowanie się osoby z tzw. wyższych sfer musi budzić niesmak nawet u niewyrobionego politycznie wyborcy. Tak się w Polsce nie robi. Komorowskiemu nie podałbym ręki.

6. Komorowski związany był latach 90. z Unią Demokratyczną, potem z Unią Wolności. Odpowiednio od 1993 do 1994 oraz od 1994 do 1995 pełnił w tych ugrupowaniach funkcję sekretarza generalnego. Unia Wolności odeszła w polityczny niebyt z woli wyborców i nie pomogło jej koniunkturalne przepoczwarzanie się i nowe szyldy: Partia Demokratyczna, demokraci.pl . Jako ugrupowanie ludzi samozwańczo uważających się za elitę ("partia ludzi mądrych") i mających w pogardzie resztę społeczeństwa Unia Wolności poniosła słuszna karę. Jej niedobitki zasiliły jednak PO, a jednym z nich jest Bronisław Komorowski. Dawne powiązania, układy i sentymenty pozostały - stąd taki a nie inny skład Komitetu Honorowego kandydata PO, który bez niczyjej pomocy kompromitował się publicznie w Pałacu na Wodzie. Śmietanka geriatryczna stolicy w otoczeniu aktorów i sportowców, którzy jak dzieci nie są zbytnio rozgarnięci politycznie popełniła zbiorowe harakiri bez przerywania snu o swojej potędze. Zobaczyła to cała Polska i nawet najbardziej przychylni platformie przedstawiciele mediów, a wierchuszka PO patrzyła ze zgrozą spodziewając się opłakanych skutków takiej niedźwiedziej pomocy. Lemingi łykają jednak wszystko! Ale ja przecież nie muszę ...

Biorąc powyższe pod uwagę, nie zamierzam okazać ani krzty litości wobec kandydata tak niewydarzonego jak Komorowski. Wolę osobę bez hrabiowskiego tytułu, ale i bez białych plam w życiorysie, który do swojej pozycji doszedł własną pracą i nie musiał wykonywać politycznych wolt aby za wszelka cenę być na górze. Wolę wreszcie kandydata, do którego patriotyzmu i stosunku do własnego państwa nie mam wątpliwości, który swoją osobistą uczciwością gwarantuje, że Państwo Polskie zyska nową szansę na odbudowę tak potrzebnych autentycznych elit, które bardzo mozolnie ale jednak trafiają do polskiej polityki i gospodarki od tych ponad dwudziestu lat. Miejsce elity straconej pod Smoleńskiem nie może pozostać puste ani zagospodarowane przez polityczne marionetki.

napisz pierwszy komentarz