Wybory
Czy to już groźba karalna.
Wczoraj miałem możność obejrzenia w telewizji pana Palikota. Obejrzałem, a co najważniejsze wysłuchałem wypowiedzi. Mówił, o tym, że się niedługo dużo krwi poleje. Jak na filozofa wyrażał się nie dość precyzyjnie, żeby można było z całą pewnością ustalić – przede wszystkim – czy to groźba – czy jedynie kwiecisty zwrot retoryczny. Gdyby nie o kilka tygodni wcześniejsza wypowiedź pana Wajdy – która była znacznie konkretniejsza – to bym przeszedł nad słowami pana P. do porządku dziennego, ale po „wojnie domowej” – którą wieszczy znany reżyser – ta krew mnie zaniepokoiła.
W demokracji nie grozi się ani wojną domową, ani przelewem krwi. W demokracji przyjmuje się werdykt wyborców.
Jednego się tylko bardzo obawiam. Mianowicie tego, że człowiek, który dziś straszy przelewem krwi – w przypadku zwycięstwa p. Komorowskiego znajdzie się w pałacu prezydenckim na bardzo wysokim stanowisku.
Może to plotka (jeśli plotka – proszę o zdementowanie). Słyszałem mianowicie, że p. Komorowski jeszcze niedawno bardzo gorąco bronił pana Palikota przed kolegami partyjnymi i nawet wyżej stawiał tę przyjaźń niż swoją przynależność do partii.
No cóż. Chcecie mieć Państwo u steru władzy pana Palikota – głosujcie NA KOMOROWSKIEGO
- Andrzej Wilczkowski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz