Miller Jerzy, mój bohater... (Cały dla Polski)

avatar użytkownika Maryla

Nie, nie mogę milczeć… lecę sobie właśnie samolotem do naszej pięknej stolicy i zaczytuję się w Wyborczej Gazecie, którą pobrałem darmowo wchodząc na pokład. Dla rozwiania wątpliwości tych, którzy czytali być może moje wcześniejsze wynurzenia, zwłaszcza te na temat katastrofy nad Smoleńskiem, pragnę zaznaczyć, że nie zamieszczam tego tekstu na Salonie24 w trakcie przelotu… skończyłem definitywnie z testowaniem urządzeń radiowych na pokładzie samolotu i przyznaję, że moje wcześniejsze zachowanie z testem komórki w trakcie lotu było nieodpowiedzialne, ba wręcz głupie. Przyznaję także, że zostałem omamiony tą agresywną kampanią medialną przeciw naszemu kochanemu Tuskowemu Zarządowi oraz Związkowi Rosyjskiemu. Za to serdecznie przepraszam.

Dzisiaj już jednak wiem. Już przejrzałem na oczy i zrozumiałem, co jest dobre, a co złe, co jest czarne a co białe, no i co szare rzecz jasna.

Właśnie dopadłem, zgłodniały doniesień obiektywnych, Wyborczą Gazetę, jak już wspomniałem zresztą, i muszę, muszę, zainspirowany zaledwie krótka notką na temat działań naszych wspaniałych, zaangażowanych prekuratorów oraz członków komisji „do wyjaśnienia” (każdy wie, o co chodzi) podzielić się swoim podziwem.

Otóż, chcę zwrócić Państwa uwagę na wspaniałego Millera Jerzego, naszego szanownego przewodniczącego komisji, ministra takoż. Wielu się go czepia, tendencyjnie rzecz jasna. A to, że ma wygląd przygłupa, a to, że włosów nie umył, albo ich nie uczesał. A to, że krawat źle zawiązał, lub go właściwie nie podciągnął, okazując tym niby brak szacunku innym (wszyscy przecież wiemy, jak jest przepracowany, i że tylko dlatego poluźnia sobie krawat, aby się w tej ciężkiej gonitwie nie udusić… ja to rozumiem, bo w krawacie zdarza mi się chadzać). Czytałem i takich niemiłych, którzy zarzucali naszemu Millerowi, przewodniczącemu, że wypowiada się w sposób mocno wskazujący na niskie IQ. Ale ja wiem. To wszystko to machina tej agresywnej partii PIS, no rzecz jasna jej lidera, który teraz się przebrał i udaje, już sam nie wiem kogo zresztą. Ale wracam do wątku pierwotnego. Otóż zwracam Państwa uwagę na działania naszego Millera Jerzego. Jaki on taktowny, delikatny, miły i uczynny. Otóż w tajemnicy przed wszystkimi poleciał kolejny raz do Moskwy, po kolejną kopię czarnych skrzynek. Nie afiszował się z tym, nie obnosił jak ciężko pracuje. Co więcej, poleciał i spotkał się z Anodiną Tatianną i jak ją musiał miło poprosić o te drugie kopie. Wiem, powątpiewacie, ale ile to taktu trzeba naprawdę mieć, ile kultury, i to kultury przez duże Q? Naprawdę trzeba być kimś i zrobić to dobrze, bo Anodina Tatianna się zgodziła. I co? No właśnie, i razem ponownie, zwracam uwagę, że PONOWNIE, otworzyli sejf gdzie nasi bracia, o przepraszam właściwie to nasza siostra Anodina Tatianna, przechowuje te skrzynki (proszę jak ona dobra, zamiast na złom je już oddać, to ona trzyma to żelastwo, zapewne zaśmierdłe paliwem, a może i fetorem ciał ludzkich… kto, jak nie ona by to zdzierżył?). I co więcej, bo Anodiny Tatianny się czepiają także. Czytałem tu i tam, że niby ona jakoś z KGB, czy coś. No a gdzie miała samoloty poznawać i swoje umiejętności zdobywać? Przecież samoloty i ich katastrofy to nie sytuacje z supermarketu. Musiała w tym KGB pracować, żeby się czegoś nauczyć. A się jej czepiają. Ona jest dojrzała kobietą i głupoty jej nie w głowie, tylko dobro Polski, jej ukochanego sąsiada, mniejszego braciszka (no niech ktoś zaprzeczy, że to naturalny odruch troszczyć się o młodsze rodzeństwo). Dlatego na miłą prośbę, miłego Millera Jerzego się szybko zgodziła i sejf razem z nim otworzyła. Potem zgodnie drugi raz skopiowali i nawet sprawdzili czy wszystko jest OK. No i było! Ale wiem, zaraz będą się czepiali tu u nas nad Wisła, że to kopia, że druga. A ja się pytam, jakie to ma znaczenie? I odpowiadam: żadne! Nasi specjaliści są najlepsi na Świecie i nawet brak zapisu są w stanie rozszyfrować! I chwała im za to (zdradzę tajemnicą, że wkrótce będę w posiadaniu rozszyfrowanego do końca zapisu z czarnych skrzynek, rzecz jasna, czym prędzej go opublikuję na salonie24). Pragnę także zwrócić uwagę Państwa na fakt, iż nasza siostrzana agencja MAK nadal pracuje nad naszymi, o przepraszam, nad swoimi, czarnymi skrzynkami. Nad ich rozczytaniem rzecz jasna. Wiem, wiem co się zaraz zacznie. Że to niby nie ich skrzynki… No nie. Tak naprawdę nie można. Jak nie ich? Jeśli nie ich to czyje? A kto je tam wyprodukował? Polacy czy Rosjanie? No, więc żeby mi tu więcej nie było, że to niby polskie skrzynki. Skrzynki są Związku Rosyjskiego i basta. Nasze są, co najwyżej głosy. A jak to się ma do własności skrzynek wie ten, co swój dom pobudował na cudzej działce…

Napisałem to, gdyż wiem, że manipulacja ciężką pracą Millera Jerzego ma miejsce. Przeinaczanie faktów, zarzucanie mu złej woli. Ze smutkiem stwierdzam, iż także tu na Salonie24, nad czym rzecz jasna ubolewam.

Nie, nie, jeszcze nie kończę. Jeszcze muszę zwrócić Państwa szanowną uwagę na naszego wybitnego pułkownika Parulskiego Krzysztofa, prekuratora. I on dzielnie, po raz kolejny towarzyszył Millerowi Jerzemu w jego podróży. A dlaczego? A no właśnie. Dlatego, gdyż Parulski Krzysztof to także człowiek najwyższej kultury i także pojechał miło, po raz kolejny, na kolanach (tego nie wiem gdyż w Wyborczej Gazecie tego nie opisali, ale mam nadzieję, że pułkownik potrafi się zachować) uprzejmie poprosić o zrealizowanie dotychczas niezrealizowanych czterech wniosków polskiej prekuratury o pomoc ze strony rosyjskiej. I co? Nie potrafi się zachować? A jakże, ze potrafi. Jak skutecznie prosił po raz kolejny? Bardzo skutecznie. Otóż przesłanie oczekiwanych dokumentów nastąpi „na dniach”. I to się nazywa dobra współpraca i skuteczność naszych prekuratorów, z Parulskim Krzysztofem w pierwszym szeregu.

Trochę mniejednak zaniepokoiła jedna informacja z tej notki. Mam nadzieję, że to jakaś kaczka dziennikarska w sensie. Otóż ponoć Parulski Krzysztof poinformował o jakimś piątym wniosku, który szczęśliwie oficjalną drogą do Moskwy nie dotarł (miejmy nadzieję, że zaginął gdzieś po drodze, albo się przyblokował, to moglibyśmy go jeszcze wycofać), całe szczęście, o „czasowe wydanie” (Wyborcza Gazeta wyjaśnia: czyli WYPOŻYCZENIE) czarnych skrzynek…

Boże czy oni pogłupieli w tej prekuraturze? Po czorta im one? Czy oni zaufania do siostry Anodimy Tatiany i jej MAKa nie mają? Czy oni chcą zdenerwować Związek Rosyjski? Czy chcą jątrzyć w polskim społeczeństwie, czy może w przyjaźni polsko-rosyjskiej? Ja mam nadzieję, że ten głupawy pomysł albo zginie gdzieś po tej „oficjalnej drodze”, albo jeszcze się z niego na czas wycofamy. To wszystko przecież dla dobra naszej Ojczyzny.

 

http://cdp.salon24.pl/193093,miller-jerzy-moj-bohater

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz