MARTA KACZYŃSKA-DUBIENIECKA: Zdecydowałam się wyjść do mediów, bo chcę dać świadectwo.
Rozmawiała: Anna Kaplinska–Struss
Zdjęcia: Krzysztof Opaliński
GALA 23/2010
MARTA KACZYŃSKA-DUBIENIECKA: Zdecydowałam się wyjść do mediów, bo chcę dać świadectwo. Do tej pory unikałam mediów. Teraz robię to ze względu na pamięć o rodzicach. Nie chcę milczeć. Ale nie wejdę teraz do kampanii, bo nie chcę, żeby mówiono, że zbijam kapitał polityczny na litości i żalu. Choć najchętniej jeździłabym teraz z całą rodziną i ze stryjem po Polsce.
GALA: Poznałam Pani rodziców i wierzę, że oni szli za Pani wyborami. Bardzo Panią kochali...
MARTA KACZYŃSKA-DUBIENIECKA: Dostałam od nich to, co dziecko może dostać najpiękniejszego: szacunek i wsparcie.
GALA: Stąd Pani siła...
MARTA KACZYŃSKA-DUBIENIECKA: Weszłam w dorosłość z poczuciem ogromnej siły. Zawsze, cokolwiek by się nie działo, miałam poczucie, że moi rodzice stoją murem za mną. Ufaliśmy sobie. Nigdy się na sobie nie zawiedliśmy.
GALA: Pani zapłaciła największą cenę za polityczność rodziców. Nie chce się Pani odsunąć od polityki?
MARTA KACZYŃSKA-DUBIENIECKA: Właśnie dlatego, że ta cena była tak wysoka, nie chcę tego zaprzepaścić. Właśnie dlatego, że zginęli, uważam, że powinnam kontynuować ich idee, myśl. Nie jestem złamana, nie chcę się odsunąć od wszystkiego, choć miałam taką myśl na początku. Nie chcę zmarnować tego, co oni zaczęli. To rodzice swoją postawą nauczyli mnie, że nie można myśleć tylko o sobie
GALA: Będzie Pani kandydować do Sejmu?
MARTA KACZYŃSKA-DUBIENIECKA: Na razie nie, bo dziewczynki są małe. Ale kiedyś, w przyszłości nie wykluczam tego. Na razie chciałabym zająć się założeniem fundacji i budowaniem Instytutu Lecha Kaczyńskiego. Kontynuować to, co oni zaczęli.
GALA: Ich śmierć stała się dla Pani przełomem...
MARTA KACZYŃSKA-DUBIENIECKA: Śmierć moich rodziców zamknęła najlepszy czas mojego życia i myślę, że nigdy nie pogodzę się z tym, że tak wcześnie i niespodziewanie odeszli. Poza tym uzmysłowiła mi odpowiedzialność, jaka na mnie spoczywa. Zdaję sobie sprawę, że nie powinnam zamykać się tylko w mojej prywatności. Idee, którym wierni byli moi rodzice, nie mogą zginąć wraz z nimi. Stąd pomysł powstania fundacji.
MARCIN DUBIENIECKI: Mój teść to była wielka postać. Teraz zacznie być doceniana. Mój ojciec miał się dobrze w PRL-u. Poznając bliżej rodzinę Marty, zrozumiałem, jak bardzo ryzykowali, będąc w opozycji. Pod każdym względem. Teraz, kiedy sam mam rodzinę, bardzo to doceniam. Widzę, jak bardzo Lech Kaczyński był ideowy, jak bardzo był odważny.
MARTA KACZYŃSKA-DUBIENIECKA: Najciężej znosiłam kłamstwa na temat rodziców. Zazdroszczę ludziom, którzy się z tym nie stykają. Ojciec był tak bardzo oczerniany. Ośmieszany był status prezydenta. Moim zdaniem cały czas ponosimy konsekwencje bycia „homo sovieticus”. Stąd taki niepoważny stosunek do władzy. Nie korzystamy z niej, nie angażujemy się w nią, a tylko ośmieszamy, kpimy i dezawuujemy. Moim zdaniem to pozostałości po PRL-u, który zniszczył nasze społeczeństwo w tym sensie, że je zdeprawował, oduczył pracy, zmuszał do życia w kłamstwie, jakieś fikcji. Wciąż za to płacimy.
http://www.gala.pl/gwiazdy/wywiady/zobacz/artykul/marta-kaczynska-dubieniecka-i-marcin-dubieniecki-teraz-jestesmy-mocniejsi.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz