Chcialbym tu przypomniec artykul bylego premiera J.K. Bieleckiego, opublikowany w dzienniku "Fakt" z pazdziernika 2008 roku. Bielecki pisze ponizsze slowa jako prezes banku Pekao SA .
Wizja p. Jana Krzysztofa jest prosta jak sciana - a przeciez porazajaca. DZIEKI BOGU, ze nie wdrozona.
"WNIOSEK Z KRYZYSU - JAK NAJSZYBCIEJ PRZYJĄĆ EURO
Głównym powodem kłopotów banków w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej było coś, co profesjonaliści nazywają stosowaniem wysokiego lewara. Co to w rzeczywistości oznacza? Że do tamtych banków przychodził klient, który miał, powiedzmy, 10 dolarów w kieszeni i chciał pożyczyć 300 dolarów, a więc dokładnie 30 razy więcej niż jego stan posiadania. I takiej osobie, zamiast odpowiedzieć „kolego, masz za mało w kieszeni!”, tamtejsze banki pożyczały żądane kwoty. Kiedy zaczęły się problemy ze spłatami rat przez tych ryzykownych klientów, bankom nagle zabrakło pieniędzy.
W panice, jaka zapanowała, ich szefowie szli do rządów i banków centralnych poszczególnych krajów, prosząc o dopłatę do ich skarbców. Niestety, w wielu przypadkach musieli to zrobiç podatnicy, bo tak trzeba traktować zastrzyki kapitału z budżetów państw.
U nas, w Polsce, takich niebezpiecznych zjawisk i takich ryzykownych pożyczek na szczęście nie było. To pozwala nam ze spokojem i optymizmem patrzeć w przyszłość. Poza tym nasze banki mają większe kapitały własne niż ich zachodni konkurenci, a to oznacza, że w swoich skarbcach mamy po prostu więcej środków. Najlepszym dowodem na to jest najnowszy raport Citibanku, według którego dwa największe polskie banki – kierowany przeze mnie Pekao SA i PKO BP – mają najwyższe w Europie kapitały własne. Innymi słowy – nasze skarbce są bezpieczne.
Niezależnie jednak od dobrej kondycji polskich banków, sytuację ich klientów dodatkowo polepszył rząd, wprowadzając nowe, wyższe gwarancje bankowe. Są one bardzo ważne, bo w sposób jasny mówią o tym, że jeśli trzymasz w jednym banku do 50 tysięcy euro (a więc około 180 tysięcy złotych), to te oszczędności w stu procentach gwarantuje ci skarb państwa na wypadek, gdyby twój bank jednak popadł w tarapaty. Te gwarancje wszystkim klientom banków dają coś, co jest bezcenne – pewność i zaufanie. Poza tym nowe zasady są bardziej czytelne – państwo po prostu gwarantuje do tego limitu wszystko, a nie 90 procent z jakiejś niższej kwoty.
Mimo wszystko niektóre banki zaczęły jednak reagować na globalny kryzys i niejako chuchać na zimne, zmieniając zasady udzielania kredytów hipotecznych w walutach obcych. Jako konserwatywny bankier, który od zawsze propagował pożyczanie w złotych, cieszę się, że coraz więcej moich kolegów stosuje się do tej starej i sprawdzonej zasady bezpieczeństwa: „pożyczaj w walucie, w której zarabiasz”. Właśnie w takich czasach jak obecne sprawdza się ona doskonale, bo na polskim rynku waluty obce, a szczególnie dolary i franki szwajcarskie, nagle podrożały o kilkanaście procent, a nawet ponad dwadzieścia procent. Pomimo wysokiej ceny o franki i tak trudno na rynku. A zatem wzrost ceny i malejąca dostępność walut obcych spowodowały gwałtowną reakcję niektórych banków, wcześniej chętnie pożyczających w walutach obcych. Teraz z dnia na dzień podniosły one ceny tych kredytów i radykalnie zwiększyły wkład własny wymagany od kredytobiorców. Na szczęście w całej tej sytuacji bardzo dobrze zareagował bank centralny, zasilając banki w płynność walutową za pomocą specjalnych instrumentów. Tego może jeszcze nie widzą klienci banków, ale my, bankierzy, doceniamy to na co dzień.
Kluczowym pytaniem w tych zawirowaniach jest to, jak kryzys na rynkach finansowych wpłynie na polską drogą do strefy euro. Ten kryzys podważył spójność działania krajów do niej należących i zachwiał niektórymi kryteriami przystąpienia do euro. Ale ta sytuacja może się odwrócić na naszą korzyść. Jestem przekonany, że przed Polską może się wyłonić perspektywa szybkiego wejścia do strefy euro, nawet przed terminem zadeklarowanym we wrześniu przez premiera. Bo integracja europejska w wyniku tego kryzysu będzie musiała przyspieszyć, gdyż z takim kryzysem trudno walczyć samemu. A więc euro przed Euro – dlaczego nie?!
Jan Krzysztof Bielecki"
http://brat-olin.salon24.pl/180728,wizjoner-jan-krzysztof-bielecki
napisz pierwszy komentarz