Skowyt (Fredd)
Od kilku dni z „salonu” dobiega, coraz głośniejszy SKOWYT. Pobrzmiewa w nim bezsilna złość, na to, że Jarosław Kaczyński jest bratem bliźniakiem zmarłego Prezydenta i co za tym idzie wygląda podobnie. Pobrzmiewa też przerażenie, że „ciemny lud to kupi”. W bezsilnej złości można jedynie skowytać.
Tymczasem, czytając to co pisano zaraz po katastrofie można by oczekiwać, że w „salonie” będzie feta, strzelą korki od szampanów. Oto, znienawidzony Kaczor, po trzech latach bezskutecznego rozbijania własnej formacji, budowania jego elektoratu negatywnego, dzielenia Polaków, sprowadzania poparcia dla własnej partii do wyniku jednocyfrowego i czego tam jeszcze, postanowił przyspieszyć proces i o zgrozo wystartować w wyborach prezydenckich. Nie posłuchał różnych „wujków dobra rada” i nie zwołał z Jurkiem i Dornem kolejnego „Konwentu Świętej Katarzyny”, nie zamienił PiS w AWS poprzez przyłączenie na zasadach parytetu kilku kanap politycznych. Jak ktoś nienawidzi Kaczyńskich, powinien się cieszyć. Tymczasem fety nie ma, jest SKOWYT.
„Aleosochodzi” chciałoby się zapytać cytując klasyka. Większość członków i sympatyków PiS domagała się startu Jarosława Kaczyńskiego. To chyba normalne, że prezes partii realizuje wolę większości jej członków. Chyba o to w demokracji chodzi. Ach zapomniałbym, demokracja to jest wtedy jak prezes partii namaści dwóch jej członków na kandydatów na kandydata. Potem doda, że woli jednego z nich, i już można głosować. Wtedy jest "nowa jakość w polskij polityce"
Najpierw „salon” martwił się, czy aby Jarosław Kaczyński nie załamie się. Martwili się na próżno. Potem martwili się, że wykorzysta żałobę do budowania poparcia. Teraz bardzo się martwią, by tylko nie dał się sprowokować do agresywnych wypowiedzi, bo „ciemny lud” przypomni sobie, jak strasznym Kaczorem był Jarosław. Nie koniec zmartwień na tym, „martwią” się, że jakby nawet Kaczyński wybory wygrał, to PiS się rozpadnie, bo jest partią wodzowską, a wódz osamotniony zamknie się w Pałacu Prezydenckim. Mi najbardziej podobał się podredaktor Stasiński, który autentycznie martwił się, czy media odważą się atakować Jarosława Kaczyńskiego. Spokojnie, odważą się, w końcu to brat winnego spowodowania katastrofy, w której zginął kwiat generalicji Wojska Polskiego (tym większa to strata, że z Wojska Polskiego została nam już tylko generalicja), w dodatku podstępem tych generałów sprosił na pokład samolotu.
Zupełnie nie rozumiem tego SKOWYTU, w najgorszym razie jak Kaczyński wybory wygra, a PiS się nie rozpadnie, tylko też wygra wybory, to dojdzie do „putinizacji” Polski. No, a Putin naszym nowym przyjacielem jest, to chyba dobrze, żeby nasz prezydent przypominał choć trochę Władimira Władymirowicza.
http://teoriaspisku.salon24.pl/175113,skowyt
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz