Celebryta, monsieur Polański,

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

        Cyklicznie obiega Świat i milieu polonais złowieszcza wieść, ze 'kolejny' sąd amerykański odrzuca ' kolejna' prośbę, zażalenie kauzyperdów Romana Polańskiego, urodzonego w Paryżu pod nazwiskiem rodowym Raymond Roman Liebling aby rozprawa sądowa oskarżone o seks z małolatą Polańskiego odbyła się bez jego udziały przed amerykańskim sądem.

Amerykański prawo zarzuca reżyserowi uwiedzenie w 1977 roku trzynastoletniej  Samanthy Geimerw w posiadłości  Jacka Nicholsona.

W Kaliforni i Polsce czyn lubieżny z małoletnią jest uważany za gwałt i ścigany z urzędu. Na dodatek Roman Polański uciekł przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości do Francji, miejsca swego urodzenia.
Obecnie Roman Polański odbywa karę w areszcie domowym w swej wili Milky Way w Gostad i czeka na ekstradycję lub prędzej cud

Więzienie celebryty.

 

W sprawie uwolnienia Pana Polańskiego pisali listy; polski minister spraw zagranicznych Pan Sikorski ze swym francuskim kuzynem,  Panem Bernardem Kouchnerem do Pani sekretarz stanu Hilary Clinton.
Pani Clinton oświadczyła, że list wrzuciła do kosza. Takimi sprawami się nie zajmuje.
    Niedawno francuski tygodnik „L’Express“ donosił nawet, że kolejny  arrière-cousin, prezydent Nicolas Sarkozy, który przyleciał do Waszyngtonu na szczyt nuklearny, osobiście dostarczył prezydentowi Barackowi Obamie list od Romana Polańskiego.
Biały Dom oświadczył, że o liście nie słyszał.

Kuzyni

 

 

W czwartek amerykański Trybunał w Los Angeles,  Kalifornia, odrzucił wniosek obrońców Pana Romana Polańskiego, o umorzenie jego sprawy sprzed 32 lat dotyczący uprawiania seksu z nieletnią.
Roman Polański, urodzony jako Raymond Roman Liebling musi osobiście stanąć przed Trybunałem.
Według prawa Stanów Zjednoczonych  jest to droga  do ekstradycji 76-letniego filmowca do USA.
 

Au revoir!

 
 
 
Oto szczegóły przesłuchania
 
Tylko dla dorosłych, ohydne !!!
 
Z przesłuchania w sądzie w 1977 roku :
 
Prokurator Roger Gunson: Samantho Gailey, ile masz lat?

13.



Czy Roman Polański proponował ci zdjęcia?

- Pokazał mi okładkę "Vogue Magazine" i zapytał: "Czy chciałabyś, żebym zrobił ci takie zdjęcia?". Powiedziałam: "Tak".

 
Czy 20 lutego pojechałaś z Polańskim na zdjęcia?

- Tak, przyszedł do mnie do domu i pojechaliśmy na wzgórze. Tam wypstrykał dwie rolki zdjęć.

Czy pozowałaś topless?

- Tak.

Czy prosił, żebyś odsłoniła piersi, czy była to twoja inicjatywa?

- On prosił.

Czy po powrocie do domu powiedziałaś matce o rozbieranej sesji?

- Nie.

Czy Polański wrócił potem?

- Tak.

Czy 10 marca mówił ci, gdzie tym razem jedziecie?

- Mówił, że do domu jego kolegi.

Jak długo robiliście zdjęcia?

- Koło godziny. Kiedy zapadał zmrok, Polański powiedział: "Zadzwonię do Jacka Nicholsona i spytam, czy możemy jechać do niego". Dojechaliśmy tam w pięć minut.

Czy Polański oferował ci [w domu Nicholsona] coś do picia?

- Tak, mówiłam, że jestem spragniona. Wyciągnął z lodówki butelkę szampana i powiedział: "Mam ją otworzyć?". Odparłam: "Jak chcesz".

Jaki to był szampan?

- Rocznik 1971 czy coś.

Ile szampana wypiłaś?

- Nie pamiętam, wypiłam szklankę, a potem jeszcze wykorzystaliśmy szampana przy pozowaniu do zdjęć. Więc nie pamiętam. Robiliśmy zdjęcia, potem powiedział, że pokaże mi jacuzzi Jacka Nicholsona
 
Co stało się, kiedy zaproponował zdjęcia w jacuzzi?

- Zadzwoniliśmy do mojej matki.



Jak to zadzwoniliście? Kto rozmawiał: ty czy on?

- Powiedział, żebym zadzwoniła, rozmawiałam, potem przekazałam mu słuchawkę. Matka pytała: "Wszystko w porządku?". "Tak". "Przyjechać po ciebie?". Powiedziałam: "Nie". Polański powiedział mamie, że będziemy w domu trochę późno, bo już ciemno.



Potem poszliśmy do jacuzzi, a on wyciągnął z małego pojemniczka pigułkę, którą podzielił na trzy części. Zapytał: "Myślisz, że to quaalude?". Powiedziałam: "Tak". "Myślisz, że będę mógł po tym prowadzić?". Powiedziałam: "Nie wiem". "Myślisz, że powinienem ją zażyć?". Powiedziałam: "Nie wiem". Wziął pigułkę i powiedział: "Chcesz kawałek?". Powiedziałam: "Nie", ale zaraz potem: "OK", sama nie wiem dlaczego.



Dlaczego wzięłaś pigułkę?

- Nie wiem. Myślę, że musiałam być trochę pijana.



Czy widziałaś już wcześniej quaalude?

- Tak.



Jak zażyłaś pigułkę?

- Popiłam ją szampanem.



Co było potem?

- Poszłam do kuchni coś zjeść, ale zawołał mnie i wróciłam do jacuzzi.



Co miałaś na sobie w jacuzzi?

- Bieliznę, ale powiedział, żebym ją zdjęła. Zrobiłam tak i weszłam.



Co stało się potem?

- Robił zdjęcia. Potem też wszedł do jacuzzi. Poszedł do najgłębszej części i powiedział: "Chodź tutaj"



Powiedziałam, że mam astmę i nie mogę, ale powiedział: "Chodź na sekundę". Poszłam, było dużo bąbelków.

Zapytał, czy tutaj nie jest lepiej. Powiedziałam: "Tak, ale lepiej już wyjdę". I wyszłam. Powiedziałam, że muszę jechać do domu przyjąć lekarstwo. Powiedział: "Wkrótce zabiorę cię do domu". Powiedziałam, że chcę teraz. Powiedział, żebym poszła do drugiego pokoju. Poszłam i usiadłam na kanapie.



Co miałaś na sobie?

- Byłam tylko owinięta ręcznikiem.



Co stało się na kanapie?

- Usiadł koło mnie i zapytał, czy czuję się dobrze. Powiedziałam: "Nie". Odpowiedział: "Ale poczujesz się lepiej". Ja na to: "Nie chcę, chce do domu".



Co potem?

- Pocałował mnie, mówiłam: "Nie" i "Odsuń się". Powiedział: "Zaraz zabiorę cię do domu".



Co stało się potem?

- Obniżył się i zaczął mnie pieścić.



Co to znaczy?

- To znaczy, ze obniżył się i położył usta na mojej waginie.



Co wtedy robił?

- Nie wiem, po prostu lizał. Chciało mi się płakać. Chciałam powiedzieć: "Nie, przestań", ale bałam się.



Czy myślisz, że znajdowałaś się wtedy pod wpływem quaalude i alkoholu?

- Tak.



Dlaczego tak myślisz?

- Kręciło mi się w głowie, niewyraźnie wszystko pamiętam. Miałam kłopoty z koordynacją, kiedy chodziłam.



Jak długo Polański trzymał usta na twojej waginie?

- Kilka minut, a potem rozpoczął ze mną stosunek.



Co to znaczy?

- Wsadził penisa do mojej waginy.


Czy miałaś z kimkolwiek stosunek seksualny przed 10 marca?

- Tak, dwa razy.



Co mówiłaś podczas stosunku?

- Cały czas mówiłam: "Nie, przestań!", ale nie broniłam się, bo nikogo innego tam nie było i nie miałam dokąd iść. (...) Potem pytał: "Kiedy miałaś ostatni okres?". Powiedziałam, że nie pamiętam.



Co potem?

- Powiedział: "W takim razie nie będę dochodził". Podniósł moje nogi i wszedł do mojego odbytu.



Czy opierałaś się?

- Troszkę, ale nie za bardzo, bo się go bałam.


za:

http://wyborcza.pl/1,75475,7084987,Wersja_13_letniej_dziewczyny.html?as=4&ias=4&startsz=x

napisz pierwszy komentarz