Oto „państwo prawa”

avatar użytkownika kokos26

Konstytucja RP

Art. 131.

2. Marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego Prezydenta Rzeczypospolitej, wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej w razie:

1) śmierci Prezydenta Rzeczypospolitej,

 

Kiedy zeszłego roku zmarł mi ojciec, nie wpadłem jakoś na pomysł, aby z gronem rodziny, sąsiadów i resztą żałobników, jako świadkami, wyruszyć najpierw do zakładu pogrzebowego zawierając umowę na wykonanie usługi, następnie do zakładu pracy po dwa dni urlopu okolicznościowego, i na koniec do ZUS i PZU po odbiór należnych pieniędzy.

Nawet nie przyszło mi do głowy, że opinie tych ludzi wystarczą by uznać mego ojca za zmarłego. Logika nakazywała wyposażyć się na samym początku tej drogi przez mękę w akt zgonu. Sporządza się go na podstawie karty zgonu wystawionej przez lekarza lub zakład służby zdrowia. Oczywiście osoba zgłaszająca zgon jest obowiązana zwrócić dowód osobisty zmarłego.

Jak widać obiecywane szumnie „jedno okienko”, które miałoby ekspresowo rejestrować nowe firmy zgodnie z obietnicą Platformy Obywatelskiej nie wypaliło, ale dzięki przebierającemu nogami do „aneksu do raportu o likwidacji WSI” i do urzędu Prezydenta RP, Bronisława Komorowskiemu wystarczają często sprzeczne doniesienia medialne by przyjąć, jako pewnik, że Lech Kaczyński nie żyje.

Nie trzeba identyfikacji zwłok, stwierdzenia zgonu i jego urzędowego aktu. Wystarczy opinia mediów, że nikt z katastrofy nie ocalał poza trzema osobami. Tu już decyduje rachunek prawdopodobieństwa. Skoro trzech z 96 pasażerów tragicznego lotu przeżyło, jak na wstępie informowały media i MSZ, to nie mamy nawet dwóch procentów z haczykiem prawdopodobieństwa, że prezydent żyje.

Taką wiedzę mieliśmy wszyscy w momencie, kiedy obecny marszałek sejmu ogłosił się „pełniącym obowiązki”, czyli, nomen omen „PO”.

Dziwi mnie też bardzo milczenie profesora Winczorka i innych „wybitnych” konstytucjonalistów, którzy z lubością wygłaszali nie tak dawno temu mądre opinie o tym czy Prezydent RP, Lech Kaczyński ma mieć miejsce w samolocie czy krzesło obok premiera podczas unijnych spędów. Dzielenia konstytucyjnego włosa na czworo było wtedy bardzo emocjonujące i pasjonujące.

Coś mi tu mówi, że ci konstytucjonaliści to fachowcy jak z „koziej d..y trąba”, jeżeli nie coś jeszcze bardziej kompromitującego.

Coś mi tez podpowiada, że ta cała III RP to nie żadne państwo prawa, lecz jakiś mafijny twór, w którym jeden potrafi wylądować na drzwiach od stodoły, a drugi ginie w świeżo wyremontowanym samolocie.

Można jednak na Bronisława Komorowskiego spojrzeć bardziej przychylnie i zauważyć pewien umiar w parciu do władzy. Pełniącym obowiązki prezydenta mógł ogłosić się już w marcu bieżącego roku, kiedy gruzińska telewizja Imedi, w swoim półgodzinnym reportażu z gatunku czarnego humoru, poinformowała o śmierci Saakaszwilego i Kaczyńskiego.

napisz pierwszy komentarz